Poprzednie częściTo może być coś (1)

To może być coś (13)

SEANS FILMOWY

 

- Słodko – stwierdziła Karolina do telewizora.

Parę dni później, w piątkowy wieczór była sama w domu, usiadła z późnym obiadem, w zasadzie kolacją przed telewizorem.

- Co jest? – do salonu wszedł Piotrek, który właśnie wrócił z pracy.

- Nic, jakiś wielki facet żarł aż umarł z przeżarcia – wskazała na film. – Pękł mu żołądek i inne takie.

- Co to za film?

- Nie wiem, jakiś chyba thriller.

Piotrek przysiadł się obok niej na kanapie. Pozwolił sobie nawet na wzięcie od Karoliny talerza ze spaghetti, które jadła.

- Smacznego – zwróciła się do niego jak już przełknął porcję makaronu.

- Dzięki.

- Ten grubas martwy z przeżarcia jadł właśnie spaghetti.

Chłopak spojrzał na nią, ale się nie przejął, wziął kolejny widelec do buzi pełen ociekającego sosem makaronu.

- Czyli już nie będziesz jadła? – spytał jak przełknął. – Jestem głodny do późna pracowaliśmy, Daniel ma dużą sprawę w którą nas zaangażował. To nie będziesz jadła?

- Nie, jakoś mi odeszła ochota na spaghetti. Zjadła bym za to może jakieś lody – stwierdziła po chwili namysłu.

- Jakie?

- Takie czekoladowe z kawałkami czekolady – rozmarzyła się.

- Są? – spytał wskazując na kuchnie.

- Właśnie w tym sęk, że nie.

- Pożyczysz mi samochód? – zapytał nagle.

- Tak. Kluczyki są... a zresztą wiesz gdzie są.

- Dzięki – rzucił jej Piotrek wstając z kanapy.

- A gdzie jedziesz?

- Do sklepu – uśmiechnął się. – Po lody.

Karolina spojrzała na niego zaskoczona, ale nie zdążyła nic już powiedzieć, bo wyszedł a po chwili pojawiła się w salonie Gośka. Właśnie razem z narzeczonym wróciła.

- Dokąd pojechał Piotrek? – spytała. – Minęliśmy się w bramie.

- Kupić mi lody – uśmiechnęła się szeroko Karolina do przyjaciółki.

Pół godziny później wrócił z pudełkiem lodów takich jakie chciała. Przyniósł po drodze do salonu z kuchni dwie łyżeczki i usiadł obok niej przed telewizorem. Obejrzeli do końca film, który zaczął się od grubego trupa a później włączyli sobie jakiś horror na DVD i siedzieli tak aż zjedli cały litr lodów. Umówili się, że jutro obejrzą kolejną część filmu, którą mieli również w kolekcji płyt.

Następnego dnia mimo soboty, Karolina musiała wyjść na miasto pozałatwiać parę spraw. Po drodze dostała sms-a od Piotrka z zapytaniem kiedy będzie w domu. Oddzwoniła do niego, bo zdecydowanie była przeciwna pisaniu wiadomości podczas prowadzenia samochodu.

- Cześć – odezwał się Piotrek w głośnikach auta.

- Hej – odpowiedziała. – Będę za jakąś godzinę. Coś pilnego, bo wjeżdżam do tunelu?

- Nie, to do zobaczenia – odparł.

Nie zdążyła nic mu już odpowiedzieć, bo straciła zasięg.

Musiała zajechać w jeszcze jedno miejsce i wracała do domu. Zaparkowała przed sklepem i wpadła na Magdę.

- Część! – ucieszyła się przyjaciółka. – Masz chwile? Może skoczymy na jakąś kawę i ciastko? Ewentualnie dla ciebie herbatę?

- Jasne – odparła Karolina. – Mam czas.

Przyjaciółki poszły do kawiarni, zamówiły coś do picia i coś słodkiego do jedzenia. Pogrążyły się w rozmowie.

Trzy godziny po tym jak rozmawiała z Piotrkiem Karolina wróciła do domu. Zastała chłopaka w ogrodzie z laptopem. Palił papierosa i czytał jakiś artykuł w Internecie.

- Hej – powiedziała mu na powitanie.

Piotrek podniósł wzrok i spojrzał na nią, rzucił jej zdawkowe cześć i wrócił do czytania. Jak już wychodziła z ogrodu dodał też, że jakby była głodna to w kuchni jest zimna pizza.

Karolina poszła tam i znalazła dużą pizzę z kurczakiem taką jak lubiła i czteropak jej ulubionego piwa. Zrobiło się jej głupio i wróciła do ogrodu.

- Ta pizza i piwo – zaczęła nieśmiało. – To dla mnie?

Piotrek na nią spojrzał, ale nic nie powiedział.

- Piotrek? – zwróciła się do niego podchodząc bliżej.

- Czekałem na ciebie – odezwał się nawet na nią nie patrząc.

- Ale my przecież nie byliśmy umówieni.

- Wczoraj umówiliśmy się na film, na kolejną cześć tego co oglądaliśmy. Dzwoniłem się spytać kiedy będziesz. Powiedziałaś, że za godzinę, więc zamówiłem pizzę a wcześniej kupiłem piwo.

Piotrek był zły na nią, więc wstał zamknął laptopa i wszedł do domu. Spojrzała za nim i widziała jak wchodzi na górę.

- Świetnie, wyszłam na jakąś świnie i dupka – powiedziała do siebie.

Sama weszła do domu, wyskoczyła szybko do sklepu i kupiła piwo takie, które lubi Piotrek, bo on najwyraźniej wziął tylko imbirowe dla niej. Po powrocie do domu zamówiła również pizzę mięsną dla niego a tą z kurczakiem wrzuciła do mikrofalówki żeby podgrzać.

Ustawiła dwa talerzyki i piwo na stoliku w salonie. Obie pizzę wyłożyła na dwa wielkie okrągłe talerze specjalnie przeznaczone do tego typu dań i zaniosła do salonu. Do odtwarzacza włożyła odpowiednią płytę i włączyła telewizor.

Jak już wszystko było gotowe poszła na górę po Piotrka. Zapukała do drzwi i nie czekając na zgodę weszła do środka. Odkąd tam była ostatnio nie wiele się zmieniło. Zniknęły nie rozpakowane walizki, ale mimo to panował tam chaos.

Piotrek siedział na łóżku i dalej coś robił w Internecie.

- Wiesz, że jak się puka to czeka się na proszę? – spytał za nim ona się zdążyła odezwać.

- Co najwyżej nakryłabym cię nagiego a już to widziałam – stwierdziła.

- Mogłem coś robić – Piotrek podkreślił słowo coś.

- Ty sam ze sobą? Od tego masz te wszystkie laski – odezwała się za nim zdążyła ugryźć się w język.

- Nieźle – odparł wracając do swojego zajęcia.

- Chodź na dół – poprosiła.

Podeszła do jego łóżka uważając żeby nic nie zdeptać, musiała zrobić większy krok, żeby ominąć jego części garderoby.

- Po co? Żebyś mogła mnie jeszcze jakoś obrazić?

- Oj już przestać być taki delikatny! Przepraszam i chodź.

Złapała go za rękę i pociągnęła. On nie mógł się oprzeć jak już poczuł jej dotyk, więc ruszył za nią.

- Zaczekaj tylko wyłączę laptopa – w ostatniej chwili sobie przypomniał i pochylił się nad łóżkiem.

- Słyszałeś kiedyś o takim pojęciu jak sprzątanie? – spytała, bo w chwili gdy sięgnął do komputera pociągnął ją za sobą i stanęła na jego ubraniach.

- Tak – odparł. – To takie zajęcie dla kobiet.

Karolina w jednej chwili puściła jego rękę, odwróciła się na pięcie i wyszła z jego pokoju już nie oglądając się na czym stąpa.

- Żartowałem – zawołał za nią, ale się nawet nie obejrzała. – Taaa… Mnie można obrażać, ale z niej to już nawet zażartować – powiedział sam do siebie i poszedł na dół.

Wszedł za Karoliną do salonu.

- Przepraszam, że się spóźniłam, byliśmy umówieni, więc powinnam pamiętać.

- No niech ci będzie, winy odkupione.

Piotrek podszedł do przodu, usiadł na kanapie i klepnął miejsce obok dając jej znać żeby też się dosiadła. Otworzył najpierw jej a później sobie piwo za pomocą zapalniczki, bo ona jak zwykle nie pomyślała o otwieraczu. Stwierdziła, że chyba powinna mieć jakiś wielofunkcyjny powieszony na szyi, bo zawsze zapomina, że butelki się same nie otwierają. Tym razem również zapomniała o jeszcze jednej rzeczy. Wstała, poszła do kuchni i po chwili wróciła z kieliszkiem. Nalała sobie do niego piwa.

Kiedy już mieli wszystko i siedzieli wygodnie sięgnęła po pilota i włączyła film.

Po dziesięciu minutach do domu wrócili pozostali domownicy. Narzeczeni z Danielem pojechali do hotelu w którym miał być ślub, mieli już potwierdzenie z urzędu stanu cywilnego, że jest zgoda na ślub poza urzędem, więc trzeba było już ustalić wynajem dodatkowej sali na ceremonię i zapłacić zaliczki. Zarezerwowali też kilka pokoi dla gości którzy będą z poza miasta czy w ogóle kraju.

- A co to za obżarstwo? – spytał Daniel wchodząc do salonu.

- Jak chcecie to bierzcie sobie i piwo i pizzę – zachęciła nowo przybyłych Karolina.

Maciek od razu dosiadł się na fotel obok i sięgnął po piwo i kawałek pizzy mięsnej. Gośka usiadła obok Karoliny na kanapie, ale podziękowała za picie i jedzenie. Daniel zajął drugi fotel i wziął sobie kawałek placka z kurczakiem. Karolina również sięgnęła i nałożyła sobie na talerz dwa kawałki.

- Reszta dla was – zwróciła się do wszystkich.

Postawiła swój talerz i wzięła kolejne piwo.

- Otworzysz? – zwrócił się do Piotrka, który sięgnął po zapalniczkę.

- Na pewno nie chcesz? – spytała przyjaciółkę kierując do niej butelkę.

- Dzięki, nie mam ochoty – stwierdziła Gośka.

- Jakbyś zmienił zdanie to śmiało - odstawiła trunek na stolik i wróciła do swojego talerza gdzie teraz był tylko jedne kawałek pizzy, rozejrzała się dookoła i zauważyła, że dziabnął jej go Piotrek.

- Zaiwaniłeś mi kawałek – zwróciła się do niego.

- Co zrobiłem? – spytał zdziwiony.

- Ukradłeś.

- Po jakiemu to było?

- To gwara warszawska.

- To mów po polsku, bo jak ja zacznę mówić po kaszubsku.

- A co ty masz wspólnego z Kaszubami? – odezwał się Maciek. - Ty Warszawiaku – powiedział to jakby to była jakaś obraza.

- Masz coś do nas? – odezwała się Gośka.

- Nie, skąd ten pomysł – szybko zaczął się tłumaczyć ukochanej.

- Jesteś Warszawiakiem? – spytała zaskoczona Karolina, która była przekonana, że jest tak jak Maciek z nad morza.

- Tak, mieszkałem tu do szóstej klasy podstawówki.

- Myślałam, że jesteś z Gdańska, byłam przekonana o tym.

- Nie, moi rodzice są z Warszawy, do niedawna miałem tu jeszcze babcie, ale zmarła trzy lata temu.

- A nie mieszkałeś u dziadków w czasie studiów?

- Tak, w Gdyni. Kiedy się wyprowadziliśmy do Gdańska, to rodzice mamy zapragnęli emerytury nad morzem. A może chcieli mieć kontakt z córką i wnukami. Nie wiem, w każdym razie ojciec pomógł im kupić dom w Gdyni i się przeprowadzili.

- Ciekawe czy jakby to byli jego rodzice to też była by to Gdynia czy jednak Gdańsk – stwierdził filozoficznie Daniel.

- To nie tak daleko – stwierdził Piotrek, trochę broniąc ojca. – Tam było trochę taniej, przynajmniej tak twierdzi.

- Jasne, dobra ściema nie jest zła, byle nie mieć teściów na swoim podwórku – uśmiechnął się Daniel nie dając się przekonać.

 

Następnego dnia Karolina właśnie szła do swojej sypialni kiedy zawołał ją Piotrek do siebie. Podeszła do niego i zajrzała do pokoju do czego zachęcał ją gestami. Jego sypialnia lśniła, nie było śladu po walających się częściach garderoby, śmieciach czy innych rzeczach, które nie mogły znaleźć miejsca dla siebie. Na półkach stały poukładane książki, szafy i szuflady były domknięte i nic z nich nie próbowało się wydostać, najpewniej wszystko było poukładane ładnie w kosteczkę.

- No ładnie – stwierdziła. – Kogo przeleciałeś żeby mieć taki porządek?

- Nikogo – stwierdził zirytowany lekko.

- Przecież mówiłeś, że to zajęcie dla kobiet – odpowiedziała mu uśmiechając się.

- To był żart.

- Jasne, jasne… – rzuciła mu na odchodne wychodząc z jego pokoju.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania