To nie był przypadek.

Zwykły dzień, niedziela, wszystko ma być tak jak sobie ułożyłam. Trzymam się harmonogramu żeby nie wypaść z rytmu. Wstaję rano, powiadomienie….. nieznajoma osoba na fb zaprasza mnie do znajomych. Zastanawiam się czy się znamy, nie akceptuję zaproszenia. Lecz przeglądam jego profil. Zaskoczyła mnie miejscowość, z której pochodził. Myślę sobie, „kolejny cwel” szuka dziewczyny. Zapominam na chwilę o całej sytuacji i idę do kościoła. Wracam, jem obiad, maluję się w pośpiechu, bo już późna godzina. Boje się, że już nie zdążę, a przecież zaraz gram koncert. Nagle dostaję sms…Wsiadam do auta, czytam…"Cześć, tu twój kuzyn, zadzwoń". No nieee ktoś się ze mnie nabija. Jeszcze się za kogoś podaje. Hah- pyta o chłopaka. Wiedziałam! O co chodzi? Podaje się za mojego przyjaciela. Milion w głowie myśli. Rozważam, co odpisać. Dzwoni… nie, nie mogę odebrać, co odpowiem, jeszcze jestem z rodziną. Karze mi do siebie zadzwonić- stchórzyłam. Odpisuje ironicznie, czekam co odpisze. Jednak dalej upiera się, że to Natan. Dzwoni… To on! Moje serce zaczyna szybciej bić, pojawia się uśmiech na twarzy i ulga. Podaje swój numer.Rozmawiamy. Myślę, że żartuje sobie ze mnie, bo słyszę inne głosy. Zapominam, idę na koncert. Wracam napisał… Jestem taka podekscytowana, ale nie mam do końca pewności z kim piszę, dlatego pytam- to nie Natan… Stwierdzam, że ta rozmowa nie ma sensu i kończę ją mówiąc, że jestem zmęczona…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania