to nie koniec
Mój wzrok gnie po cieniach twych śladów na mym ciele,
me usta trwają w głębi twej duszy.
Urwana myśl mych słów krąży wśród traw;
pewnego dnia ujrzy światło mojego oddechu świat.
Lecz gdy upadnę – nie w twoim uścisku – popłyną me łzy,
i może wtedy odnajdę swój dawny błysk.
Kiedyś odnajdę swój rytm w szumie dawnych dni,
gdyż odwrócę się na parę chwil,
zanim zniknie dym – zatruwający umysły istot,
które myślą, że są jak nikt inny,
lecz wszyscy tacy sami.
Nie rozpoznaję już twarzy ludzi dawniej mi znanych.
Czyż to wyrok za me słowa?
Mylę wyrazy, natłok myśli odbiera mi mowę,
ale spokojnie – to jeszcze nie koniec.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania