to nie transsubstancjacja
moja wina, moja wina,
tylko moja...
bo
nie żałuję,
gdy okradam się ze świętości.
gdy znów w imię twoje... choć wiem, że nadaremno.
rozgrzeszę się jak co wieczór, autolitycznie,
pomiędzy językiem a sumieniem.
rozpłynę w ustach krwią długodojrzewającą,
ciałem połamanym wieczną wigilią.
Komentarze (13)
Ostatnia strofoida... ostatni wers. wieczna Wigilia, wieczny post, wieczne oczekiwanie na cud... ''rozgrzeszę się pomiędzy językiem a sumieniem'' i to wcześniejsze poczucie winy, okradanie siebie ze świętości... to spowiedź, Roma, i myślę, że więcej nie powinnam...
"pomiędzy" to już z nadmiaru używania poetycki kicz
Wszystko fajnie brzmi i dobrze sie czyta ja oglądam na codzień porno gdzie np laski łykają spermę z cieknącą z odbytu koleżanki więc dla mbie to normalne i wogle fajnie jest gadać o seksie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania