to się wygoi

ona nic nie mówi

on wyjątkowo słucha

cisza jak nowy koniec

albo stary początek

kiedy było jeszcze za wcześnie na kłótnie

 

ona się pakuje

zbiera co rozkładała

wtedy z namaszczeniem

dziś nieuważnie

wrzuca do torby

sukienki i szczotkę

 

nawet pejzaż za oknem

przechodzi fazę rozkładu

spadają liście

i chmury wiszą niebezpiecznie nisko

oberwane nawalnym deszczem

 

ona tego nie widzi

zbyt jest zajęta sprzątaniem po sobie

po nim

w swojej głowie

 

on odpływa z ulicznym potokiem

robi jej przejście

za plecami

z tyłu głowy

rozrasta się przestrzeń

chłodna jak satynowe prześcieradło

zanim zmięte przesiąknie ciepłem ludzkich ciał

 

ta przestrzeń niepokoi

ale i obiecuje

ona tego nie czuje

zbyt jest skupiona na swoim gniewie

 

on wkłada dłonie

w kieszenie spodni

ciepło bijące od ud uspokoja

jest dobrze

jeszcze nie zamarzł

od wewnątrz jest tym samym facetem

tylko fasada

porastając milczeniem

ukrywa pęknięcia

od czekania

po odgłos zamykanych drzwi

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Szalej. 4 miesiące temu
    Heh.
  • Szalej. 4 miesiące temu
    Myślałem, że za długo, zbyt dalece. Ale to zawsze się rozwleka
  • IgaIga 4 miesiące temu
    Szalej. - A jaśniej trochę? 😆
  • Szalej. 4 miesiące temu
    IgaIga nie :)
  • Grafomanka 4 miesiące temu
    Mam mieszane uczucia... z jednej strony przegadane do bólu, z drugiej może teraz i tak trzeba, skoro ludzie jakby mniej lotni umysłowo i trzeba kawę na ławę, żeby ktoś pojął o czym pisze się w wierszach, bo metafora zbyt trudna
    Nie wiem, trzeba chyba z tym się przespać...
  • Szalej. 4 miesiące temu
    Odnosząc do sytuacji - tak jak wspomniałem w swoim - to zawsze się przedłuża, każde rozstanie rozwleka się na eony i tak naprawdę nigdy nie ma miejsca. Stąd forma, jak dla mnie uzasadniona - masz, Iga - odpowiedź na swoje
  • Dementor Biały 4 miesiące temu
    To się wygoli

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania