to się wygoi
ona nic nie mówi
on wyjątkowo słucha
cisza jak nowy koniec
albo stary początek
kiedy było jeszcze za wcześnie na kłótnie
ona się pakuje
zbiera co rozkładała
wtedy z namaszczeniem
dziś nieuważnie
wrzuca do torby
sukienki i szczotkę
nawet pejzaż za oknem
przechodzi fazę rozkładu
spadają liście
i chmury wiszą niebezpiecznie nisko
oberwane nawalnym deszczem
ona tego nie widzi
zbyt jest zajęta sprzątaniem po sobie
po nim
w swojej głowie
on odpływa z ulicznym potokiem
robi jej przejście
za plecami
z tyłu głowy
rozrasta się przestrzeń
chłodna jak satynowe prześcieradło
zanim zmięte przesiąknie ciepłem ludzkich ciał
ta przestrzeń niepokoi
ale i obiecuje
ona tego nie czuje
zbyt jest skupiona na swoim gniewie
on wkłada dłonie
w kieszenie spodni
ciepło bijące od ud uspokoja
jest dobrze
jeszcze nie zamarzł
od wewnątrz jest tym samym facetem
tylko fasada
porastając milczeniem
ukrywa pęknięcia
od czekania
po odgłos zamykanych drzwi
Komentarze (7)
Nie wiem, trzeba chyba z tym się przespać...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania