to świat, który się zmienia

sen, który wydobywa mrok płomienia

napawa optymizmem którym to świat się zmienia

oczy zaś ocierają jego z zdumieniem spojrzenie

wiary donoszą prawd z tym ludzkim westchnieniem

 

dłonie dotykają swych niechcianych blizn

czule roznoszą ten serca słońca jasny błysk

to uniformy twego intratnego myślenia

nie są zbyt czułe gdyż są z nikczemnego okaleczenia

 

teraz twarz twą rozmywa deszcz wczesno wiosenny

pada na włosy twój świat niezmienny

postura słucha jednak co ktoś ma do powiedzenia

czy woda jest mętna dlatego jest do oczyszczenia?

 

dom, który stoi za niechcianym zakrętem

nie goi wspomnieniami lecz swym wykrętem

barwami morza śle nadludzkie tatuaże

to o nich tak sobie teraz ciągle myślę marzę

 

gdy źdźbło natury otacza nasze cudne korony

kwiat Lilii spływa w żyzne zbiory kwieciste plony

na dłoniach będę nosić te zboża więc złociste

zaniosę ci je w porannej kawie i herbacie

w chwile oczywiste

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania