Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

To Twoja wina, Karolino

Adaś podszedł do mnie z uśmiechem na ustach, a ja ledwo patrzyłam mu w oczy, ponieważ uciekały mi one do jej nagich, powoli podnoszącej się i opadającej klatki piersiowej. Na plecach i całej długości rąk poczułam gęsią skórkę, gdy tylko mnie objął w pasie. Leniwie się do niego przysunęłam, tym samym odcinając sobie widok na jego lekko zarysowany kaloryfer. Dolna warga powoli zaczynała mnie boleć pod naciskiem zębów. Na moją dziwną reakcję, na twarzy Adama pojawił się uśmiech, który obejmował głównie oczy. Spojrzał w bok, na chłopaków , którzy powoli wchodzili już do wody. Nawet nie zauważyłam kiedy zniknęli oni i dziewczyny. Pomyślałam, że pewnie poszły się przebrać w stroje kąpielowe.

- Jest ładna pogoda i zamierzamy z niej skorzystać. Idziesz? Bo dziewczyny już pobiegły na górę. - Zapytał spokojnie.

- Raczej nie dzisiaj. - Odpowiedziałam, choć miałam ochotę się zgodzić. Niestety jedna rzecz będzie mnie trzymać przy brzegu.

- Czemu? - Zapytał marszcząc brwi. Westchnęłam lekko i podciągnęłam rękawy bluzy, spoglądając na niego.

- Bo wszyscy to zobaczą. - Mój głos lekko zadrżał jakbym miała się zaraz rozpłakać.

- Karolinko.. - Przytulił mnie. - To prawda. Zobaczą. Ale co z tego. Jesteś śliczna, a to co było to już się nie odstanie. - Powiedziała i spojrzała mi w oczy. - Jesteś najpiękniejsza a blizny to tylko przeszłość. Wiem co czujesz skarbie. - Pochylił się i pocałował mnie w czoło, a na moich ustach pojawił się niestety lekki grymas niezadowolenia. Adam rozumiejąc o co mi chodzi, przyłożyła mi dłonie po obu stronach twarzy i znów się nade mną pochylił i tym razem zatrzymał się przy ustach, lekko się uśmiechając. Zarzuciłam mu ręce na szyję. Po chwili staliśmy przytuleni, całując się.

- Prowokator.. - Mruknęłam między pocałunkami. Adam zaśmiał się na to słowo, czym zakończył nasze zbliżenie.

- Uwielbiam jak mnie całujesz. - Uśmiechnął się szeroko, wzruszając ramionami. - To będziesz się z nami bawić w wodzie? - Zapytał z wyraźną nadzieją w oczach. Tylko nie wiedziałam na co ta nadzieja. Na to, że zobaczy mnie prawie nago, czy po prostu, że go posłucham.

- Ale wiesz, że kąpiel po posiłku to jeden z najgorszych pomysłów? - Zapytałam, udając przejętą. Uśmiech Adama momentalnie zgasł.

- No tak..

- Dobra, ale jak się choćby podtopię to tamte prezerwatywy idą do śmieci.. - Wypaliłam nie bardzo rozumiejąc ukrytego znaczenia tych słów. Adam spojrzał się na mnie poważnie, lecz widziałam ukryte szczęście w jego oczach.

- To masz zamiar ich tu użyć? - Zapytał, a ja momentalnie poczułam jak zaczynam się czerwienić.

- Idę się przebrać.

- Karolinko? - Domagał się odpowiedzi. Czułam jak jego oddech przyśpieszył.

- Mogę iść? - Zapytałam patrząc cały czas w dół. Zaczynałam już lekko panikować.

- Nie odpowiesz mi na pytanie, prawda?

- Adam.. - Przytulił mnie mocno do siebie tak, że mógł mówić mi do ucha.

- Pamiętaj Karolinko, że do niczego Cię nie zmuszę, oprócz wysłuchania tego co ważnego ma Ci do przekazania. Nikt nie ma prawa Cię dotknąć w ten sposób bez Twojej wyraźnej na to zgody. Rozumiesz? - Pokiwałam głową, więc kontynuował. - Nawet ja. Choć bardzo chcę, to niestety nie mogę. - Poczuł, że się wzdrygnęłam i skończył mówić. Gdy się wyprostowywał, zahaczył ustami o mój policzek, dając mi całusa. - A teraz możemy pójść do domku.

- My? - Zapytałam.

- Niestety tak. Ty do pokoju się przebrać, a ja do łazienki złożyć namiot. - Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi.

- Co? Jaki namiot? - Zaśmiałam się, nic nie rozumiejąc. - Skąd namiot w łazience? - Nie mogłam przestać się śmiać do czasu, gdy zobaczyłam go przechodząc obok Adama jak przepuszczał mnie w drzwiach.

- To twoja wina, Karolino. - Nic na to nie odpowiedziałam, bo najwyraźniej nie wiedziałam co mam powiedzieć.

- Czy Ty idziesz teraz tam się masturbować? - Zapytałam okropnie zażenowana. - Adam widząc to, uśmiechnęła się co najmniej dziwnie.

- Tak.. Wątpię, że chcesz mi pomóc, więc leć się przebrać. Jak nie zdążysz to wejdę do naszego pokoju gdy będziesz tam całkiem naga.

- Chętnie bym pomogła, lecz nie w ten sposób, o którym teraz zapewne myślisz. - Powiedziałam i zrobiłam parę kroków w stronę odpowiednich drzwi. Zatrzymałam się przy nich i zerknęłam za ramię. Mój wzrok niechcący wylądował na kroczu Adama. Ten się tylko zaśmiał.

- Idź zanim się rozmyślę i razem tam wejdziemy. - Pogonił mnie, a ja od razu dałam krok za drzwi, które szybko za sobą zamknęłam. Nie zwalniając podbiegłam do torby i upadłam przy niej na kolana. Drżącymi rękoma rozpięłam jedną z bocznych kieszeni i wyciągnęłam górę od żółtego, dwuczęściowego stroju kąpielowego. Po chwili miałam również dół. Zapięłam kieszeń z bielizną, by Adam nie widział przypadkiem tego czego jeszcze nie powinien. Wstałam i zaczęłam się rozbierać. Bluzę, w której były prezerwatywy, o których na Boga zapomniałam również rzuciłam niechlujnie na łóżko, razem z resztą ubrań i po chwili też bielizną. Stałam nago na środku pokoju. Miałam nadzieję, że Adam nie wparuje tu tak jak mówił przed chwilą. Aby tego uniknąć złapałam za skrawek materiału, który okazał się być majtkami. Bez zbędnego przeciągania, założyłam je na siebie. Po paru sekundach byłam już gotowa i ubrana TYLKO w strój kąpielowy. Obejrzałam się dookoła. Moje rzeczy były wszędzie porozrzucane. Bielizna, ubrania, buty. Zauważyłam, że ciuchy Adama nie były poskładane, ale przynajmniej ułożone w jednym miejscu, którym był fotel w rogu pokoju. Postanowiłam, że zrobię to samo z moimi rzeczami.

Adam bez pukania i innych ceregieli wpadł do pokoju. Jego wzrok padł na mnie. Wyraźnie serio miał zamiar zrobić to o czym mówił, bo jego entuzjazm odrobinę spadł, co widziałam po jego minie, lecz nie dawał nic po sobie poznać.

- Umyłeś ręce? - To pierwsze co przyszło mi do głowy na widok już "normalnego stanu szortów Adama". Adam uśmiechnął się nieznacznie.

- Zawsze myję ręce, Karolinko. - Powiedział i założył je na piersi.

- "Zawsze"? Często to robisz? - Zapytałam patrząc za okno. Po chwili odwróciłam się i zobaczyłam Adama siedzącego na łóżku z moją bluzą na kolanach i prezerwatywami w dłoniach.

Spojrzał na mnie z figlarnym uśmiechem.

- No co? Leżała na podłodze za łóżkiem. - Wzruszył ramionami.

Zapadła niezręczna cisza.

Adam po chwili wstał, odłożył bluzę na bok i podszedł do mnie spokojnie, pokazując niewielki kwadracik, który trzymał w dwóch palcach.

- Wiesz jak się to zakłada? - Zapytał tak, jakby miał zaraz to na sobie pokazać. W odbiciu lustra za jego plecami dostrzegłam, że wyraźnie zbladłam, lecz moje policzki były purpurowe jakbym przebiegła maraton.

- Ty tak na serio? - Zapytałam cienkim głosem widząc, że rozrywa zębami folię.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Poncki dwa lata temu
    "Adam rozumiejąc o co mi chodzi, przyłożyła<--- mi dłonie po obu stronach twarzy "
    "Zapytałam okropnie zażenowana. - Adam widząc to, uśmiechnęła <--- się co najmniej dziwnie."
    Adam to chyba nie ona ?. W tym drugim zdaniu myślnik chyba też trzeba wyrzucić.

    Duszno w tym małym domku się zrobiło. Przyjemny młodzieżowy tekst (choć ciężko wywnioskować ile mają lat.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania