To żaden przypadek

Nie pytaj, kim byłam —


czas wylał się za mną,

jak wino z kielicha,

rozlewając wspomnienia.

 


Jestem tu – ramą objęta,


owiana uśmiechem,

który nic nie znaczy,

a wszystko przemilcza.

 


Wiem, co myślicie,

gdy stoicie w sali

kłaniając się ścianom,

wpatrując się w płótna.

 

Dlaczego z łasiczką?

To symbol czystości

i znak herbowy

mojego kochanka.

 

Kim jestem? Nie wiem…

Może snem malarzy,

muśnięciem pędzla

w Leonarda rękach?

 

Może spojrzeniem,

które nie przemija?


Patrzę, nie widząc,

choć wszystko przenikam.

Następne częściTo żaden przypadek

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania