***[za dużo soli...]

za dużo soli

 

matka tłucze łyżką o blat

jak niesforne dziecko

skarcić czy samej udać się do kąta

za sól

za niecierpliwość

 

podłoga skrzypi głosem matki

powtarza kroki

wyszeptywane kiedy śpi

 

słynna złośliwość rzeczy martwych

sól w cukiernicy

cukier we krwi

za dużo

za mało

 

matka zaburza proporcje w rolach

i psuje kolejny akt

przesypując sól z zupy do poszewki

pekluje już nie mięso

lecz gęsi puch

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Jacom JacaM 02.11.2021
    Sól jak to sól, zatrzymuje
  • IgaIga 02.11.2021
    Dziękować :)
  • Pierwsza strofa w moim odczuciu świetna. W drugiej…
    Druga prawie super:)

    Albo napisze tylko, że bardzo fajny wiersz?
    Kłaniam się!
  • IgaIga 04.11.2021
    Maurycy Lesniewski - pięknie dziękuję i odkłaniam się nisko! :)))
  • Cicho_sza 02.11.2021
    Mnie się kojarzy z opieką nad schorowana, niedołężna matką, gdzie role się odwróciły. Matka dziecinnie (pewnie przez chorobę) a córka/syn stają się opiekunami. Zmęczonymi, sflustrowanymi, ale ciągle w pogotowiu.
  • IgaIga 04.11.2021
    Cicho_sza - dobre czytanie:))) Dziękować:)))
  • Trzy Cztery 04.11.2021
    "sól z zupy do poszewki" - podoba mi się. Problem z solą, te wszystkie pretensje, odreagowywane w postaci łez, które są słone i samotne. Samotne, czyli obecne gdy jesteśmy sami ze sobą, jako ludzie, czyli w tej samotnej chwili - przed zaśnięciem.
    W łóżku. Z głową na poduszce.

    Sól z zupy, sól z innych "zdarzeń-rzeczy-miejsc", ona może przekształcić się w sól z pojedynczej łzy, lub łez wielu.

    Słabsze miejsce w wierszu jest za to tutaj:

    słynna złośliwość rzeczy martwych
    sól w cukiernicy
    cukier we krwi
    za dużo
    za mało

    W moim odczuciu wystarczyłoby tyle:

    słynna złośliwość rzeczy martwych
    sól w cukiernicy

    To oznaczałoby jakieś zamieszanie, roztargnienie, problem, a przy okazji też zamianę codziennej porcji dobra na zło, cierpienie.

    Teraz, gdy czytam: "sól w cukiernicy/ cukier we krwi", widzę lekki żarcik skojarzeniowy, i wiersz staje się dla mnie lekkoduchowaty, osłabia się. może to być takie mruczenie do siebie samej, jakby jakieś natręctwo, tzn. jedne słowa zaraz przywołują inne, bo w głowie natłok myśli, ale ja bym wolała mniej, żeby było spokojniej, i wyraziście smutno.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania