Toksyczna przyjaciółka

Czułam, że Anka nigdy nie rozumiała moich uczuć. W zasadzie ona nie potrafiła pojąć samej siebie, a co dopiero odgadnąć emocji innych. Świat kręcił się tylko i wyłącznie wokół niej. Jakaż ona była wspaniała. Przecież tak bardzo sponiewierało ją życie i zranili najbliżsi. Nie było na tym świecie istoty, która mogła mieć w życiu gorzej niż ona. Sądziła, że samotnść jest tylko i wyłącznie jej domeną na tym wielkim globie. Oh, jaki ten jej los był beznadziejny.

Dziś już nie jest mi jej żal, kiedyś i owszem, litowałam się nad jej losem, tak jak i ona nad sobą samą. I po co to wszystko? Dotarło jednak do mnie, że każdy człowiek jest kowalem swojego losu i sam decyduje w swoim dorosłym życiu. Albo chcesz być dupkiem, albo po prostu dobrym człowiekiem. Sądzę, że można spotkać wielu wspaniałych ludzi, którzy potrafią traktować drugich z należytym szacunkiem, choć i ich poniewierano kiedyś równie mocno jak i ją.

Wziełam głeboki oddech. Powiedziałam sobie w duchu

-Uspokój się, poradzisz sobie, nie jesteś już małą, przestraszoną dziewczynką, którą można uciszyć obelgami i krzykiem. Jesteś odpowiedzialna za to jak traktują Cię inni.

To były moje slowa, dodawały mi otuchy, podczas gdy moje serce waliło jak młot. Słyszałam, jak głośno dudniło. Bralam jednak głeboki wdech i mocno wypuszcałam powietrze, czująć, że ciśnienie zaczyna mi spadać, a rytm mojego serca powraca do normu. Taki głeboki oddech dzialał na mnie kojąco, gdy się stresowalam. Był jak terapia bez pomocy psychologa. Umiałam już na tym etapie radzić sobie ze swoimi emocjami i kierować odpowiedno swoimi myślami, tak by nie gurowały nade mna. Kontrolowałam je umiejętnie, by nie zjadały mnie od środka. Było to dla mnie ważne, ponieważ odkak pamiętam, byłam osobą wrażliwa, biorącą wszysto do siebie i wałkowalam temat tysiące razy, doszukując się winy w sobie. Choć teraz wiem, że często niepotrzebnie. Dziś panowalam nad tym i byłam gotowa spojrzeć tej dziewczynie prosto w oczy i powiedzieć jej co sądzę o naszych relacjach.

Gdy weszlam dostrzegłam od razu na jej twarzy grymas niezadowolenia. Być może przeczuwała, że coś jest nie tak.

-Cześć.

Powiedziałam i usiadłam na krześle.

Odpowiedziała tym samym, z kompletnie obojętna miną.

Nie dałam się jej zbić z tropu, musiał,am być silna. Jednak, nie chciałam jej też ranić. Mimo wszystko chciałam pokazać jej swoim zachowaniem, że każdy człowiek zasługuję na szczerość i należyty szacunek.

Aniu- spojrzałam na nią.

Myślałam o tym od dawna i muszę przyznać, że sytuacja ta męczyła mnie dość długo. Wiesz, że byłaś dla mnie zawsze ważną osobą, a teraz czuję, że ty traktujesz mnie nieco inaczej. Stosunki nasze ochłodziły się bardzo i źle mi z tym. Odnoszę wrażenie, że twój stosunek co do mojej osoby bardzo się zmienił. I nie czuję się z tym dobrze. Być może, robisz to nieświadomie, ale niektóre twoje komentarze i częste przekładanie spotkań mnie rani. Rozumiem, że masz swoje sprawy, ale chciałabym czuć, że już nie jestem dla Ciebie tak ważna, jak kiedyś.

Moje słowa nieco chyba zbiły ją z tropu. Jednak po chwili zastanowienia postanowiła się bronić i odparła:

Szkoda, że nie widzisz jak wiele dla Ciebie robię, jak często wysłuchuję twoich narzekań i marudzenia. I nie komentuję tego wcale. Nie oceniam Cie, ani nie osądzam. Po prostu słucham.

I znów atak z jej strony- pomyślałam. Ona nigdy się nie zmieni. Zawsze pozostanie sobą. A ja nie mam zamiaru z tym walczyć. Nie mam ochoty po raz kolejny wdawać się w jej bezsensowną grę. Zabawę, w której to ona wygrywała

Nie chciałam przeciągać tej rozmowy. Po prostu chciałam zakończyć tę toksyczną w moim mniemaniu znajomość. Stwierdziłam, że moje wysiłki na nic się tu zdadzą i nie dojdziemy do żadnego konsensusu.

W porządku. Odparłam, skoro tak to widzisz. Ja widzę to inaczej. Ale nie chcę się sprzeczać. Przyszłam tu tylko po to by, powiedzieć Ci, że nie brakuje mi już naszych rozmów. Oswoiłam się z faktem,że powolutku umykałaś z mojego życia. Żegnaj. Pamiętaj jednak, że zawsze sercem i myślami będę z Tobą, ze względu na te wszystkie lata spędzone razem. Życzę Ci, żebyś kiedyś odnalazła siebie i była szczęśliwa. Nie chowam urazy. Teraz mi lżej, bo wiem, że zasługujesz na to, by powiedzieć Ci wprost co czuję.

I wyszłam tak zwyczajne, jak gdyby nigdy nic. Jakbym z tej kawiarni wychodziła tuż po tym jak samotnie wypiłam kawę przy ulubionej książce. Jakby nie było w tamtym pomieszczeniu ani jej ani tej całej sytuacji. W głębi serca cieszyłam się, że odnalazłam odwagę w sobie, by sprzeciwić się toksycznej dla mnie więzi, w której czułam, że nic tak naprawdę ta druga strona nie wnosi.

Tak, to był dobry dzień- Pomyślałam i uśmiechnęłam się do siebie, zamykając swój pamiętnik, w którym zapisywałam swoje najskrytsze myśli na koniec dnia.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Neli 26.06.2015
    ,,a rytm mojego serca powraca do normu" - do normy powinno być.
    ,,-Cześć" - po myślniku daj spacje.
    ,,musiał,am" - musiałam.
    ,,Aniu- spojrzałam na nią." Pierw pauza, spacja, imię, spacja, spojrzałam na nią, kropka.
    Cię, Twoje, Ciebie itd. piszemy z dużych liter gdy: piszemy do kogoś list, esemesa, zwracamy się do Boga. W normalnej wypowiedzi ustnej piszemy z małej litery.
    Każdą wypowiedź bohatera zaczynamy od myślnika.
    ,,faktem,że powolutku (...)" - powinno być: faktem, że powolutku (...)
    Podobało mi się jak czytałam. Ciekawisz. Lekko, dobrze się czyta. Jeśli będziesz mi o sobie przypominać to z pewnością do Ciebie zajrzę. Zapraszam do mnie. Mile widziane komentarze i opinie. Idę dalej, a tu zostawiam 5 i czekam na kolejne opowiadanie. Pozdrawiam :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania