Tonący latarnicy
Między drzewami w ciemnym lesie,
Gdzie Bóg się schował między bukami.
Wściekłego żaru płomienie niesie
Marz(n)ący błagalnie krzyczący rękami.
Pochodnię przyjąłeś od niego, kiedy błądziłeś.
A wysłuchałeś żebraka starannie?
Sam ślepy chodził, na pomoc czekając,
Umarł, krzycząc rękami błagalnie.
Gdy twe sumienie brzozą bielone,
Przyciemnił blask płomienia nagannie.
Gdy jego losy są ociemnione,
Szerzyłeś wsparcie, wskazując latarnię.
Nie odmawiając twym słowom siły,
Ciekawy przypadek takich chłopaków,
Co krzykną Ci płyń, żeglując po morzu,
A same by się w jeziorze potopiły.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania