Topielec
Twe dłonie trzymają mnie kurczowo,
Me skronie zanurzają się już na nowo,
Trudno oddycha się w mule,
Skłamałem - oddechu wziąć nie mogę wcale,
Kocham być na brzegu,
Kocham być na dnie,
Ale pomiędzy, gdy twoje ręce uciskają moje gardło,
Ciężko wziąć oddech,
Nie mam tchu,
Widzę tylko promienie słońca,
Rozmyte w zieleni,
W błękicie byloby ci do twarzy,
Lecz w tym brudzie widzę wszystkie skazy,
Wiję się, szarpię ale jestem bezradny,
Tak o to wchodzi akt drugi,
Wszystkie dźwięki zmieniają się w pomruki,
Nie widzę już światła,
Powietrza już nie ma, nawet w mych płucach
Czuję jak brakuje ci siły w dłoniach
Przyciskasz mocniej, stopami dotykam już dna.
Dzisiaj tu skończę,
Dzisiaj tu umrę,
I tak bez tchu nadszedł akt trzeci,
Nie będę się już bawił jak dzieci,
Nie odczuję już smutku, goryczy - miłości...
Twe dłonie już nie trzymają...
Me ciało dryfuje...
Ale przez ciebie już nic nie czuję...
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania