.

.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • patyy 12.01.2016
    Na koniec przeszły mnie ciarki.

    Opowiadanie wciąga, nie mogę powiedzieć, że nie.
    Jednak w opowiadaniu zwrotów Ci, Tobie nie piszemy z dużej litery. Brakuje też kilku przecinków i jest pare literówek, ale nie chce mi się ich przytaczać, nie mam dziś na to siły.

    zostawiam piąteczkę. :)
  • Vasto Lorde 12.01.2016
    Dziękuje :) Literówki i te zwroty musiały mi umknąć, zwykle staram się o tym pamiętać :c
  • patyy 12.01.2016
    Vasto Lorde Spoczko, ja tak tylko zwracam na to uwagę :)
  • Vasto Lorde 12.01.2016
    patyy Mnie to właśnie cieszy, między innymi za to dziękuje :D
  • zaciekawiony 17.01.2016
    "mając przysłoniętą twarz wełnianym szalikiem." mam wrażenie że lepiej to będzie brzmiało ze zmienionym szykiem wyrazów: "mając twarz przysłoniętą wełnianym szalikiem".

    "Każdy kolejny krok, stawiałem" - niepotrzebny przecinek.

    "dostrzegłem moją żonę z grymasem na twarzy." - grymas to mina w której wykrzywia się twarz, zwykle wiąże się go z bólem, złością czy obrzydzeniem, natomiast nie za bardzo pasuje mi do smutku.

    "- Pamiętam. Powiedziała wtedy bardzo dziwne zdanie, które zapadło mi w pamięć. Zaopiekujcie się mną i brońcie mnie przed niebezpieczeństwem świąt, czy coś takiego." - wydaje mi się że bardziej wiarygodnie będzie to brzmiało, jeśli druga część zostanie przekazana w narracji, czyli:
    "- Pamiętam. - Tamto bardzo dziwne zdanie, które wypowiedziała, zapadło mi w pamięć: zaopiekujcie się mną i brońcie mnie przed niebezpieczeństwem świąt, czy coś takiego.
    Bo skoro żona odwołuje się do czegoś co oboje znają to chyba nie musi jej tego jeszcze raz mówić. To niuans ale brzmiałoby naturalniej gdyby to przypomnienie sobie dziwnego zdania miało miejsce w myśli narratora a nie w rozmowie.

    "pokój adoptowanej córki Amandy. Amandę udało nam się adoptować na początku marca," - nie wiem czy to celowe ale czynienie wyraźnego rozróżnienia między "moim synem" a "adoptowaną córką" sugeruje, że ojciec odnosił się do niej z dystansem. Myślę że można spokojnie pominąć i imię i to adoptowanie, bo te same informacje powtarzają się w następnym zdaniu, czyli:
    "pokój mojego syna i pokój córki. Amandę udało nam się adoptować na początku marca..."

    "zostawiając swoją córkę, na pastwę losu." - nie potrzebny przecinek.

    "jej rodzice zostali powieszeni łańcuchem, na drzewie. " - powieszeni łańcuchem? To bardzo dziwna konstrukcja, jeśli łańcuch był tym na czym wisieli to zostali powieszeni na łańcuchu, na drzewie.

    "nieopodal miejsca ów zdarzenia." - miejsca tego zdarzenia. Ów znaczy "ten" jest używane dla szczególnego podkreślenia czegoś ale nie zawsze jest dobrym synonimem, oraz jest słowem które odmienia się przez osoby i przypadki. Owo zdarzenie ale już ów dąb i owa brzoza; ponadto owe zdarzenia, owych zdarzeń, owym zdarzeniom, o owych zdarzeniach.

    "czy nadejdzie, jakakolwiek odpowiedź" - niepotrzebny przecinek.


    "Sytuacja jaka miała miejsce, była powodem sparaliżowania moich mięśni." - konstrukcja owego zdania, była przyczyną wystąpienia mojego uśmiechu. Czyli uśmiechnąłem się widząc ten równoważnik. Bardziej drętwo się nie dało?

    "Gruba warstwa śniegu dobierała się do mojej skóry, wpadając do butów" - ale że co mu robił ten śnieg?

    "Ciarki nawiedziły moje ciało" - został nawiedzony przez ciarki? To fascynujące...

    "W pokoju mojej córki paliło się światło, a oprócz niej samej, była jeszcze jedna postać, która przytulona do niej patrzyła na mnie." - nie pasuje mi fizyka. Stał przed domem na poziomie ziemi i patrzył w okno córki, z pokoju na pierwszym piętrze. Patrzył więc pod kątem pod którym widać było tylko kawałek przestrzeni nad parapetem i sufit. Dziesięciolatka jest niska i raczej nie byłoby jej widać. Najwyraźniej więc córka musiała stać na krześle albo biurku pod oknem, a druga postać obejmowała ją wręcz z nosem przy szybie. Inaczej byłoby widać tylko głowę postaci, o ile byłaby wysoka.

    "otworzyłem na pełną szerokość drewniane drzwi." - jeśli już chcesz wstawiać w tekst opisy domu, to rób to gdzieś wcześniej, a nie w środku scen gdzie dzieje się coś szybkiego, bo wtedy zwalniasz akcję. Napomknienie, że drzwi były drewniane ma tutaj taką samą wartość co kolor ścian na parterze i grubość pokrywy śnieżnej przed domem, czyli żadne.

    "Ciemność w pokoju uspokoiła się i zapadła w sen," - czyli wcześniej w pokoju znajdowała się zdenerwowana ciemność? Panuj nad metaforami i zastanawiaj się czy znaczą to co chcesz przekazać, bo inaczej twój czytelnik będzie co chwilę robił WTF zastanawiając się o co chodzi.

    "usłyszałem dźwięk, który był podobny do rozsypanych pieniędzy na płytkach." - miał na myśli odgłos jaki wydają spadające banknoty (...fs!), czy monety(...ping!)? A może o kartę płatniczą (...t t!)?

    " wybitą szybę, przez którą to wisiał krótki łańcuch" - łańcuch wisiał przez szybę? Ale z której strony? Tkwił w wybitym otworze w szybie, czy może raczej zwisał z ramy?

    " Na jego końcu była mała, biała karteczka. Zerwałem ją i przeczytałem wiadomość." - a wiadomość ta brzmiała...?

    "Nadszedł wieczór, potrawy wigilijne stały już gotowe na stole" - gdzie dzieje się akcja? Sądząc po imionach obstawiam wielką brytanię. Otóż zwyczaj szczególnego celebrowania Wigilii jest charakterystyczny dla państw słowiańskich. Na zachodzie jest to zwykły dzień przed Bożym Narodzeniem, który nie jest świętem i w który wieczorna kolacja nie jest specjalnie traktowana, a tą szczególną kolacją na którą wszyscy się zbierają jest kolacja bożonarodzeniowa.

    "W pewnej chwili coś pobłyskiwało koło mojej nogi" - pobłyskiwało czy zabrzęczało? Stoją w śniegu po ciemku.

    "Nie zwlekając oplótł moją szyję swoim narzędziem zbrodni i tylko patrzył, kiedy zabraknie mi tlenu." - a narrator przypatrywał się temu z boku, relacjonując zupełnie beznamiętnie....

    Opowiadanie w zasadzie dobre, ale te wszystkie wpadki stylistyczne bardzo je psują. Nie panujesz nad porównaniami i metaforami, co sprawia wrażenie jakbyś nie panował też nad wyobraźnią. Nie bardzo pasują mi też wątki - spodziewałem się czegoś co wyjaśni sprawę porywacza małej, którego puszczono wolno i utajniono, a tymczasem wątek ten urywa się, zupełnie jakby zabrakło ci pomysłu jak wyjaśnić, że porywacz nie został złapany. Narrator jest bardzo anemiczny, pod koniec właściwie tylko czeka aż go uduszą, bo jego przygotowania do obrony polegają na przypatrywaniu się napastnikowi.
  • KarolaKorman 18.01.2016
    Końcówka fajna i straszna, 5 :)
  • Rasia 26.10.2016
    Pojawiło się sporo nieścisłości w tekście moim zdaniem. Powiem tak, końcówka nie zrobiła na mnie większego wrażenia, była troszkę za oczywista. Gdyby jednak bohater wrócił do domu, wszystko było ok, a potem coś się stało, to wyglądałoby trochę lepiej. Historia rodziców Amandy... Rany, to jest taki zbieg okoliczności level hard, bardzo nierealny jak dla mnie. Jasne, Tori też nie jest realistyczny, ale tło jednak powinno być chociaż w jakimś stopniu. Druga sprawa - bardzo często powtarzałeś tu te same fakty, troszkę podsuwałeś je czytelnikowi tak, jakbyś nie wierzył w jego inteligencję. Skoro rodzice rozmawiają, że wzięli do siebie Amandę, to nie trzeba potem znowu, że ona jest dzieckiem z sierocińca. Następna sprawa to rozmowa taty z córką - powiedział jej, że Tori nie istnieje, ona zaprzeczyła, on spojrzał w okno i zapomniał, żeby dalej przekonywać córkę. I jeszcze jedna rzecz, która w sumie rozbawiła mnie przeokropnie - scena ze zwierzęciem. Pana zwierzę zepsuło oświetlenie na całej ulicy, leży koło skrzynki i... jest martwe :) To mściwe to martwe zwierzątko by musiało być, idąc tokiem rozumowania tego gościa. No i jeszcze taki śmieszek ode mnie - opis Toriego w czarnym płaszczu od razu przywiódł mi na myśl mrocznego kosiarza, a gruby, wielki człowiek z brodą... Hagrida :) Także pośmieszkowałam sobie trochę, ale też oczywiście były plusy, żeby nie było :) Podoba mi się przedstawienie Amandy, choć w jednym momencie zabrzmiała nienaturalnie dorośle, to w innych zachowałeś jej dziecięcą naturę i była dla mnie wiarygodna. Z błędami stylistycznymi też jest ładniej, nie idealnie, ale ładnie, nie przeszkadzały mi już w ogóle w czytaniu. A pomysł pewnie byłby dobry, gdybym nie czytała podobnych Twoich opowiadań, więc suma moich marudzeń daje ocenę 4- i nadzieję, że się nie gniewasz za tą gadaninę :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania