Tragikomedia
Gdzieś tam wali się świat. Miliony ludzkich światów.
Ktoś broń przystawia do skroni, drugi zaś skacze z mostu.
Ktoś krzyczy boleśnie za ścianą i ubolewa nad stratą.
A ja przez park wesoło drepczę i mijam tych wszystkich ludzi, którzy przed chwilą dramatem żyli,
a teraz, jak gdyby nigdy nic, wychodzą z domów i jakoś żyją, bo przecież
nikt nie poczeka na ich tragedię.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania