Poprzednie częściTransakcja cz.1

Transakcja cz.4

Damian spod domu Dąbrowskich ruszył z piskiem opon. Był zły na Aurorę za to, że okazała się inna niż przypuszczał, wściekły na siebie, że poddał się jej niezwykłemu urokowi. To komplikowało sytuację, ale nie zamierzał schodzić z raz obranej drogi. Musiał tylko trzymać uczucia na wodzy, co do tej pory, jeśli chodzi o kobiety, nie sprawiało mu żadnych problemów. Ileż to razy z damskich ust słyszał, że jest zimnym skurwielem. Uśmiechnął się kpiąco. Szkoda, że w przypadku Aurory jego słynne, chłodne podejście do płci przeciwnej zawiodło.

Gdy dotarł do swojego mieszkania, dostał wiadomość sms. Szybko napisał odpowiedź i skierował się na taras. Noc była piękna i ciepła. Księżyc świecił jasno, oświetlając swym srebrnym blaskiem stolicę. Damian zbliżył się do stolika, przy którym jeszcze niedawno siedział z Aurorą. Wziął kieliszek z niedopitym przez nią winem i tam gdzie jej usta dotykały szkła, przyłożył swoje i dokończył trunek. Podszedł do barierki, mocno zacisnął na niej dłonie i zapatrzył się na miasto. Czuł dziwny niepokój. Rzadko mu się to zdarzało, jeśli w ogóle. Zazwyczaj parł przed siebie, nie zważając na nikogo, poza nim samym. Jego nieprzyjemne rozmyślania, przerwał dzwonek do drzwi. Bez zbędnej zwłoki poszedł wpuścić swojego gościa.

- Rafał – Damian uśmiechnął się szczerze na widok mężczyzny – fajnie, że jesteś. Wchodź.

- Dzięki – odpowiedział mu przybysz. Idąc za gospodarzem w głąb mieszkania, który wyciągnął z lodówki dwa piwa i obaj wyszli na taras. Rozsiedli się wygodnie w fotelach i w milczeniu popijali swoje napoje.

- Kłopoty w raju? - zapytał Damian, ciekawy celu wizyty przyjaciela. Ten wysoki, ciemnowłosy i ciemnooki mężczyzna, niegdyś haker, a obecnie najlepszy specjalista od cyberprzestępczości był jego przyjacielem od 18 lat. Poznali się w domu dziecka. Najpierw zapałali do siebie szczerą nienawiścią, a potem połączyli siły przeciwko jednemu z wychowawców, który znęcał się nad podopiecznymi. Tak zaczęła się ich przyjaźń, która trwała do dziś.

- Alicja mi się oświadczyła – odpowiedział mu Rafał, pokazując w uśmiechu białe zęby.

Damian akurat wziął łyk piwa, które zamiast trafić do przełyku, powędrowało do nosa i dziurkami wyleciało na zewnątrz. Mężczyzna krztusił się i śmiał przez kilka najbliższych minut.

- Nie wiem, co powiedzieć – odparł Damian, kiedy już się trochę uspokoił. - Składać gratulacje, czy wyrazy współczucia.

- Nie przyjąłem oświadczyn, więc ze mną zerwała – mężczyzna wzruszył ramionami, jakby nic sobie z tego nie robił. - Na odchodne dodała, że ze mnie dupek jakich mało. Jedynie większym dupkiem ode mnie, jesteś ty – Rafał, kiedy to mówił, śmiał się głośno.

Ze zdziwienia brwi Damiana powędrowały wysoko do góry.

- A mi, za co się oberwało? - zapytał z zainteresowaniem.

- Za całokształt – Rafał, wciąż się śmiejąc, zaczął tłumaczyć przyjacielowi, o co chodziło, jego już byłej dziewczynie. – Masz na mnie zły wpływ. Co parę tygodni nowa laska, żadnego poważnego związku, niechęć do jakiejkolwiek uczuciowej stabilizacji.

- Tak? A to ciekawe – ironicznie zauważył Damian.

- Bardzo – Rafał wziął łyk piwa.

- Widzę, że za mocno nie rozpaczasz – Damian odłożył pustą butelkę na stolik.

Przyjaciel wzruszył szerokimi ramionami. - Alicja to fajna dziewczyna, ale widocznie nie dla mnie. Tym bardziej, że pragnęła małżeństwa, dzieci, rodziny. Ja się do tego nie nadaję.

Damian nic nie odpowiedział. Chyba oboje byli upośledzeni, jeśli chodzi o uczucia. Traumy dzieciństwa, dom dziecka, porzucenie. Ludzie z taką przeszłością boją się głębszych emocji. Ze strachu przed kolejnym opuszczeniem, trzymają innych na dystans, nie angażują się zbyt mocno w żadne relacje.

Mężczyzna wyciągnął przed siebie długie nogi i oparł głowę o fotel.

- A co u ciebie? - Rafał przerwał panującą ciszę, spoglądając uważnie na Damiana. Po wesołej atmosferze sprzed kilku chwil, nie było już śladu. - Jak tam twoja vendetta?

- Dobrze – mężczyzna patrzył przed siebie z chmurnym wyrazem twarzy. - Weszła w decydującą fazę. A tak przy okazji, żenię się. Mam nadzieję, że będziesz moim świadkiem.

Rafał, jako jedyny, wtajemniczony był w całą historię.

- Tak? A kiedy? - zapytał spokojnie.

- Za dwa tygodnie.

- Szybko – Rafał podniósł się i podszedł do balustrady. - A czy panna młoda już wie?

- Że ślub za dwa tygodnie? - w głosie Damiana nie było żadnych emocji - Nie. Dowie się w poniedziałek.

- Jeśli chodzi o Dąbrowskiego, za to, co zrobił, należy mu się najgorsza kara. Tylko nie podoba mi się, że została w to wciągnięta niewinna dziewczyna – Rafał patrzył na przyjaciela z troską w oczach. - Może trzeba było to inaczej rozegrać?

- Kiedy już skończę z jej ojcem, Aurora za wszelkie poniesione krzywdy, dostanie sowite zadośćuczynienie. Będzie bogatą kobietą. Poza tym, po co jej rodzic, który za spłatę długów, bez wahania poświęca swoje dziecko.

- Ona może to inaczej widzieć. Martwię się o tę dziewczynę, ale przede wszystkim o ciebie. Możesz się jeszcze wycofać i zacząć żyć dla siebie, a nie dla zemsty.

Damian spojrzał na Rafała z zimnym błyskiem w oku – dopiero, kiedy rachunki między mną a Dąbrowskim zostaną wyrównane, może w końcu poczuję spokój i zajmę się swoim życiem.

- „Zanim wstąpisz na drogę zemsty, wykop dwa groby”. Nie wiem, kto to powiedział, ale mądrze gadał – Rafał zadumał się nad trafnością tych słów.

- Konfucjusz – odparł bez zastanowienia Damian, rozmyślając nad fascynującą kobietą, która miała jedną wadę. Była córką wroga. Niestety, wojna żąda ofiar, w tym przypadku będzie nią Aurora.

Po wyjściu przyjaciela, Damian jeszcze długo siedział na tarasie, rozmyślając nad przeszłością. Pomimo tego, że położył się spać bardzo późno, sen nie przychodził. A kiedy w końcu zasnął, śniły mu się smutne, czekoladowe oczy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania