Poprzednie częściTransakcja cz.1

Transakcja cz.12

W ciągu dwóch dni odbyły się dwa pogrzeby. Najpierw został pochowany Łukasz. Z racji tego, że mężczyzna poza bratem, który mieszkał w Wielkiej Brytanii, nie miał nikogo, Damian zajął się organizacją pochówku. Zebrało się znaczne grono ludzi, którzy pragnęli ostatni raz oddać cześć swojemu druhowi. Winter wygłosił nawet krótką mowę, w której wzruszająco pożegnał przyjaciela. Wszyscy mieli łzy w oczach, gdy przy opuszczaniu trumny do przygotowanej kwatery, po okolicy rozniosły się dźwięki jednej z ulubionych piosenek Łukasza: High Hopes – Pink Floyd.

Damian, z nieodgadnionym wyrazem twarzy, wpatrywał się w powoli chowającą się w ziemi trumnę. Stał i patrzył, nawet wtedy, gdy uczestnicy pogrzebu zaczęli się rozchodzić, a pracownicy firmy pogrzebowej zasypywali dół, w którym spoczął Łukasz. Kiedy skończyli, bez słowa udali się do firmowego samochodu i odjechali. W końcu mężczyzna podszedł do kopczyka świeżej ziemi, kucnął i położył na niej swoją dłoń. Wspominając wspólne chwile, chłonął jej wilgoć i chłód. Po kilkunastu minutach poklepał go delikatnie i cicho wyszeptał – do zobaczenia przyjacielu. Następnie wstał i ruszył do samochodu. Chciał zostać sam, musiał zostać sam, by nikt nie zobaczył łez, które dławiły go od początku pogrzebu. Był świadom, że Aurora, jej przyjaciółka Ewa i Rafał stoją z boku, ale w tej chwili nie obchodziło go nic, poza tym, żeby się stąd jak najszybciej wydostać i w samotności przeżyć żałobę. Gdy wyjechał z cmentarza, ruszył prosto do mieszkania Łukasza i siedząc w ciemności, żegnał się z przyjacielem.

 

*

 

Kolejnego dnia, na pogrzebie Jana Dąbrowskiego obecne były cztery osoby: Aurora, Damian, Ewa i Rafał, bo Winter zablokował wypłynięcie wszelkich informacji o jego śmierci. W prasie miała ukazać się jedynie wzmianka, że Jan Dąbrowski zmarł nagle w swoim mieszkaniu, a uroczystości pogrzebowe już się odbyły.

Aurora mimo całej swej niechęci, jaką żywiła do męża, była mu wdzięczna za zajęcie się pogrzebem ojca. Nie miała do tego głowy ani siły.

Wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się wydarzyło przed paroma dniami, w mieszkaniu Jana. Szok to za mało, żeby określić stan, w jakim się od tamtej pory znajdowała. Nie docierało do niej, że ojciec doprowadził do śmierci trzech niewinnych osób, który potrafił tak zmanipulować otoczenie, że nikomu przez myśl nie przeszło, że może być nienormalny. Bo nikt normalny nie planuje zabójstwa drugiej osoby.

Powoli obraz rodzica, jakim był, zastępował nowy, człowieka chorego psychicznie, który miał krew na rękach. Zniszczył dzieciństwo jej i Damiana, a tragiczne wydarzenia z tamtego okresu cały czas rzucały cienie na ich teraźniejsze życie.

Bała się zasypiać, bo w sennych koszmarach wciąż powracał do niej huk wystrzału. Na szczęście Damian powstrzymał ją przed zobaczeniem Jana, po tym, jak popełnił samobójstwo. Cieszyła się, że to zrobił, bo nie była pewna, czy potrafiłaby sobie poradzić z takim wspomnieniem, bo i tak zbyt wiele traum miała do przepracowania. W ciągu ostatnich paru dni czuła, jakby się postarzała o dwie dekady.

Rozejrzała się po okolicy. Gęsta, szara mgła spowijała wszystko wokół, nagie drzewa robiły upiorne wrażenie, a ciszę przerywało krakanie wron. Była zadowolona, że tylko oni są na pogrzebie, bo nie zniosłaby ciekawskich spojrzeń bogatych znajomych Dąbrowskiego.

Aurora, patrząc, jak chowają Jana, żegnała nie tylko ojca, ale i matkę. Okoliczności jej śmierci wstrząsnęły nią. Czuła się tak, jakby kobieta umarła dwa razy. Przed dwunasty laty i teraz. Wspominając Renatę, czekoladowe oczy Aurory zapatrzyły się gdzieś w dal. Wciąż pamiętała, jak szczęśliwa była mama, gdy wyszła z ośrodka z wiarą, że udało jej się pokonać nałóg i postanowieniem, że już nigdy więcej do niego nie wróci. Aurora westchnęła ze smutkiem – 24 godziny później nie żyła. Żeby się nie rozpłakać, z całej siły ścisnęła prawą dłoń w pięść, aż poczuła mocno wbijające się w skórę paznokcie.

Przelotnie zerknęła na stojącego obok niej mężczyznę. Damian z obojętną miną patrzył, jak chowają człowieka, który był jego obsesją przez większą część życia. Jego twarz nie zdradzała żadnych uczuć, ale w błękitnych oczach widać było furię i zapiekłą nienawiść, która znowu w nim rozgorzała po pogrzebie Łukasza. Aurora szczerze współczuła mu z powodu śmierci przyjaciela i mamy, ale po dzisiejszym dniu nie chciała go już nigdy więcej widzieć. Potraktował ją jak rzecz, jeden z elementów składających się na jego idealny plan. Z pełnym wyrachowaniem postanowił wciągnąć ją w swój chory zamiar, który bez żadnego zawahania doprowadził do strasznego końca. Widział w niej nie człowieka, tylko córkę wroga, którego trzeba za wszelką cenę zniszczyć. Po tym, czego się dowiedziała, czuła odrazę i do ojca i do swojego męża.

Damian był cały czas świadomy stojącej obok niego Aurory. Zauważył ściągniętą bólem twarz, podkrążone i zaczerwienione oczy. Wyłączając pogrzeb Łukasza, nie widzieli się aż do teraz, bo ostatnie dni spędziła u przyjaciółki. Doskonale zdawał sobie sprawę, że sytuacja, w jakiej się znalazła była dla niej niezwykle trudna. Musiała zmierzyć się z okrutną prawdą na temat swoich rodziców, a także swoją rolą w tym wszystkim i jego zemstą. Współczuł jej, ale uważał, że dobrze się stało, że dowiedziała się, jakim skurwielem był jej ojciec.

On także miał nad czym rozmyślać. Od dwudziestu jeden lat jego życie było nastawione na zniszczenie Dąbrowskiego i teraz gdy zrealizował swój cel i Jan nie żył, nie wiedział, co dalej. Poza krótką chwilą satysfakcji, kiedy Dąbrowski zrozumiał, że jest skończony, czuł dziwne otępienie. Odwet nie wrócił mu bliskich, a kosztował życie Łukasza. Zbyt wygórowana cena za moment triumfu. Damian spojrzał na spowite mgłą nagrobki. Gdyby wiedział, że Łukasz zginie i jak mocno skrzywdzi swoją żonę, nigdy by się na to wszystko nie zdecydował. Żadna zemsta nie była warta ceny, jaką za nią teraz płacił.

Po skończonej uroczystości Aurora z Ewą u boku bez słowa ruszyła do samochodu, którym przyjechała. Nie miała ochoty na rozmowę z Damianem.

Mężczyźni nic nie mówiąc stali i patrzyli za odchodzącymi kobietami. Damian ze zmarszczonymi brwiami przyglądał się znikającej Aurorze. W jego myślach i uczuciach panował chaos i na razie nie potrafił się w nich odnaleźć. Może później, kiedy opadną wciąż buzujące w nim emocje, przyjdzie zrozumienie, co tak naprawdę czuje. Wiedział, że muszą szczerze porozmawiać, ale nie teraz, gdy wszystko było takie świeże.

Rafał podczas dwóch ostatnich dni bacznie obserwował Damiana i jego żonę i naszła go refleksja, że nie znał bardziej samotnych i gniewnych ludzi. Pasowali do siebie bardziej, niż ktokolwiek mógł przypuszczać, a najbardziej oni. Był ciekaw, czy kiedyś zrozumieją tę prawdę.

Przyjaciele pożegnali się przy swoich samochodach stojących na cmentarnym parkingu i odjechali, każdy do swoich zajęć. Damian zajechał jeszcze do biura, by chwilę popracować, ale zamiast skupić się na kontrakcie, który czekał na jego podpis, patrzył zamyślony przez wielkie okno. Wspominał po kolei swoich rodziców, dziadków, Afganistan, pobyt w Ramstein, Łukasza. Rzadko sobie na to pozwalał, bo robił się wtedy sentymentalny, a emocje i uczucia to nie było to, nad czym chciał się zastanawiać. Wolał zakopać je głęboko w najdalszym zakamarku swojego serca i nie wypuszczać ich nigdy na wolność. Lepiej mu się żyło, gdy był skoncentrowany na tu i teraz.

Gdy nastał zmrok, Damian wziął dokumenty, których w ogóle nie przeczytał i wyszedł z biura. Ostatnie dni go wykończyły, pomyślał więc, że może w domu lepiej pójdzie mu z umową. Droga przez miasto minęła wyjątkowo szybko. Kiedy wszedł do mieszkania, zrozumiał, że nie jest sam. Odłożył klucze i papiery na stojący w pobliżu stolik. Nie spiesząc się, odwiesił płaszcz. Przez chwilę stał, zbierając myśli. To nie była dobra pora na rozmowę, ale skoro Aurora już tu jest, trzeba było to wykorzystać. Z głębokim westchnieniem ruszył do sypialni żony. Oparł się o drzwi i w milczeniu przyglądał się jej działaniom.

Aurora jęknęła w duchu, gdy zobaczyła Damiana. Miała nadzieję, że zanim wróci, zdąży spakować trochę swoich rzeczy. Dziś planowała zabrać tylko te najpotrzebniejsze, w innym, dogodniejszym terminie chciała przyjść po resztę. Wrzucając ubrania byle jak do torby, kątem oka co rusz zerkała na swojego męża. Musiała przyznać, że nigdy nie spotkała bardziej imponującego mężczyzny, ale co z tego, skoro był także cyniczny i bezduszny.

Kiedy skończyła, spojrzała na Damiana.

– Chcę rozwodu – jej żądanie i stanowczość w głosie sprawiło, że mężczyzna gniewnie zmarszczył brwi. Jego niebieskie oczy patrzyły na nią chłodno.

– Obowiązuje nas kontrakt. Mamy pisemną umowę, że małżeństwo będzie trwało minimum pięć lat – przypomniał jej obojętnym tonem Damian. Nie wiedział, co czuje do Aurory, ale jednego był pewien, nie mógł pozwolić jej odejść. Jeszcze nie.

Kobieta z wrażenia zaniemówiła. Nie spodziewała się, że będzie robił problemy w sprawie rozwodu.

– Naprawdę chcesz to ciągnąć?! Po tym wszystkim, co się wydarzyło?! – Aurora z emocji prawie krzyczała. Zamilkła na chwilę, by się uspokoić, nikt nigdy tyle razy nie doprowadził jej go gniewu co Damian. – Zrealizowałeś swój plan i już ci do niczego nie jestem potrzebna. – Po chwili dodała z pogardą – no tak, zapomniałam, że idealnie nadaję się do pieprzenia. Damianie, nie ma już tej Aurory, którą poznałeś i poślubiłeś parę miesięcy temu – stwierdziła wzburzona. Jej oczy ciskały błyskawice, a ręce zacisnęły się w pięści. Gdyby nie był taki wielki, to chętnie by mu przyłożyła. – Pochowałam ją dziś wraz z ojcem. Od teraz jestem panią własnego losu i nie pozwolę, żeby kiedykolwiek jakikolwiek mężczyzna coś na mnie wymuszał.

Damian zmieszał się, słysząc słowa, które wypowiedział w stanie ogromnych emocji. Zdawał sobie sprawę i teraz i wtedy, że nie powinien tego mówić, ale chęć zmiażdżenia Dąbrowskiego była silniejsza niż rozsądek. Podczas tej wizyty wciąż był pod wpływem ogromnego wzburzenia, w jakim się znalazł na wieść, że Łukasz zginął w wypadku.

– Musimy porozmawiać o tym, co się ostatnio stało – mężczyzna nie spuszczał z Aurory intensywnego spojrzenia. – Chcę, żebyś zrozumiała pewne rzeczy.

– Ciągle tylko ty i ty! – krzyknęła Aurora, bo znowu dała się ponieść emocjom. Mężczyzna wpatrywał się w nią zafascynowany. Z tą złością w oczach, wysoko uniesionym podbródkiem i dumną postawą, przypominała wściekłą walkirię. Ogień, który w sobie miała, działał na jego zmysły. Żadna kobieta nie wzbudzała w nim takich doznań jak ona. – Wszyscy mają tańczyć, jak ty im zagrasz! Nie interesuje mnie, co masz do powiedzenia, wystarczy mi to, co już wiem.

Mężczyźnie w końcu też puściły nerwy, wściekły podszedł do niej i ledwie nad sobą panując, wycedził – siadaj! Nie wyjdziesz stąd, dopóki mnie nie wysłuchasz!

Lekko przerażona gniewem mężczyzny, niechętnie usiadła na fotelu i z zaciętym wyrazem twarzy patrzyła na złowrogą postać Damiana.

Chodził niespokojnie po pokoju, myślami wracając do tragicznych wydarzeń sprzed wielu lat. W końcu stanął przed nią z szeroko rozstawionymi, długimi nogami i rękami założonymi na piersi. Spojrzenie miał pełne goryczy i smutku. Aurora nie mogąc wytrzymać widocznego w niebieskich oczach bólu, spuściła wzrok i zapatrzyła się na swoje dłonie. Czekała aż Damian zacznie mówić.

– Wyobraź sobie dziewięcioletnie dziecko, które dwa lata wcześniej straciło ojca, którego uwielbiało. Jego śmierć była dla mnie tak ogromnym wstrząsem, że nawet na parę miesięcy przestałem mówić – ochrypły głos mężczyzny zdradzał wielkie cierpienie. Wróciły do niego tamte przeżycia, a wraz z nimi dawny żal. – Kiedy powoli zacząłem dochodzić do siebie, matka poznała twojego ojca. Tak ją zafascynował, że była na każde jego skinienie. Zawsze, kiedy miał przyjść, odsyłała mnie do dziadków. Często na wiele dni. Wiesz, co wtedy czułem? Że straciłem ojca i powoli tracę matkę. Ale najgorsze miało dopiero nastąpić.

Damian przerwał, by chwilę odetchnąć, bo natłok wspomnieć go dusił. Znowu zaczął niespokojną wędrówkę po pokoju. Zasłuchana Aurora wodziła za nim wzrokiem.

– Mniej więcej po roku, odkąd nasi rodzice zaczęli się spotykać, z Julią zaczęło dziać się coś dziwnego. Coraz częściej widziałem ją pijaną, było to o tyle dziwne, że wcześniej sięgała po alkohol bardzo sporadycznie. Sama dobrze wiesz, jakie uczucia towarzyszą dziecku, kiedy patrzy na zamroczonego procentami rodzica. Miałaś podobne doświadczenia z Renatą. Dodatkowo byłem strasznie zły i zraniony, że jakiś gach jest ważniejszy ode mnie. Twój ojciec urządził mi piekło, na długo przed śmiercią matki.

Aurora wciąż je widziała w jego oczach. Wstydziła się za Jana i zastanawiała się, jak ona by zareagowała, gdyby była na jego miejscu.

– W końcu przyszedł wieczór, który stał się początkiem koszmaru, jaki miał być moim udziałem – Damian zapatrzył się na Aurorę, ale jej nie widział. Pamięć tamtych wydarzeń zalała go niczym wielka fala, tonął, a znikąd nie było ratunku. – Kiedy zabierali matkę do szpitala, w jakiś sposób czułem, że się nie obudzi. Miałem tylko jedenaście lat i zostałem sierotą. Dziadkowie byli dla mnie wielkim wsparciem, ale mieli już swoje lata. Pobytu w domu dziecka nie będę ci opowiadał. Powiem tylko, że nie były to wczasy. Jedna dobra rzecz z tamtego okresu to poznanie i zaprzyjaźnienie się z Rafałem. Reszta to bagno, o którym i ja i on najchętniej byśmy zapomnieli. Odwet na twoim ojcu to było coś, co dodawało mi sił, żeby to wszystko przetrwać. Stało się częścią mojego DNA, tak bardzo, że nie potrafiłem już inaczej żyć, a myśl o zemście towarzyszyła mi w dzień i w nocy. Aż osiągnąłem swój cel – gorzkie zakończenie smutnej historii.

Damian i Aurora spoglądali na siebie z żalem i ukrytą tęsknotą. Gdyby okoliczności ich poznania były inne, gdyby nie byli dziećmi swoich rodziców, ich związek miałby duże szanse powodzenia, a tak byli ludźmi, których połączyła tylko zemsta, która się właśnie dokonała i nawet to nie trzymało ich razem.

Damian podszedł do Aurory i kucnął. Zapatrzony w jej piękne i niezwykłe oczy, uniósł dłoń i dotknął rumianego od emocji, kobiecego policzka.

– Nie ma dla nas przyszłości, nie po tym, co się stało. Proszę cię Damianie, pozwól mi odejść – szepnęła Aurora, wpatrując się w niego z udręką.

Mężczyzna, w zmysłowej pieszczocie przejechał kciukiem po kuszącej, dolnej wardze kobiety.

– Nie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Skorpionka ponad tydzień temu
    Od miłości do nienawiści - ale może też być na odwrót, tylko trzeba się bardzo postarać. Zwłaszcza jeśli tak starannie się wszystko zdeptało. Czekam na ciąg dalszy.
  • 1sweatdreams1 ponad tydzień temu
    Historia Aurory i Damiana zaczyna się od nowa. Nie ma już ojca, zemsta się dokonała, wiedzą o sobie wszystko. Tylko teraz czeka ich najtrudniejsze, otworzyć się na siebie i zaufać. Czy to się uda? Nie wiem. Dzięki za przeczytanie i komentarz! Jak zawsze doceniam!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania