Poprzednie częściTransakcja cz.1

Transakcja cz.3

Damian stał na tarasie i podziwiał widok na Warszawę. Ten wspaniały penthaus kupił całkiem niedawno. Spodobało mu się, jak pięknie odnowiono starą kamienicę i mimo ultranowoczesnych wnętrz, zachowano ducha budynku. Szanował takie podejście do urbanistycznej spuścizny stolicy. Mężczyzna popijał wodę z lodem i przechadzał się po tarasie, sprawdzając, czy wszystko gotowe na przyjęcie gościa. W kuchni czekała obsługa, żeby podać główne danie. Potem już zostaną sami. Wciąż było bardzo gorąco, ale delikatny wietrzyk przyjemnie chłodził. Wyśmienita pogoda na kolację pod chmurką – pomyślał Damian. Czuł dziwne napięcie, czekając na Aurorę. Była inna, niż się spodziewał. Poważna, dumna, inteligentna. Nie taka, jak znane mu kobiety wychowane w luksusie. Tamte były pazerne, zepsute do szpiku kości, a ich ulubione tematy rozmów to zakupy, medycyna estetyczna i seks. Bez najmniejszych oporów rozkładały nogi przed kimś, kto miał wystarczająco gruby portfel. Musiał przyznać, że posiadały jedną zaletę, nie angażowały się uczuciowo, a odpowiednio kosztowny, pożegnalny prezent osuszał sztuczne łzy. Spojrzał na swojego Rolex'a. Już powinna być. W tym momencie pod dom zajechał wysłany po nią samochód. Łukasz, jego ochroniarz, kierowca i przyjaciel w jednym, otworzył drzwi Aurorze. Wysiadła z gracją i ciekawie rozglądnęła się po okolicy. Łukasz coś do niej powiedział i wskazał na drzwi wejściowe. Podziękowała mu z uśmiechem. Jak zdążył zauważyć, jego przyjaciel też się uśmiechnął. Damian przeżył szok. Ten były komandos nigdy się nie uśmiechał chyba, że w wąskim gronie znajomych. W sumie mógł się domyśleć, że Aurora zawojuje nawet Łukasz.

Damian poszedł przywitać swojego gościa. Kiedy weszła, po raz kolejny tego dnia, zaparło mu dech w piersiach z powodu jej urody. Miała na sobie długą, białą, letnią sukienkę, która wspaniale podkreślała blask jej czekoladowych oczu. Wiązana na szyi, odkrywała smukłe ramiona. Cieniutki, złoty pasek podkreślał szczupłą talię. Zauważył, że tym razem nie miała założonych szpilek, tyko sandały na niewielkim obcasie. Paseczki niczym delikatna biżuteria otulały śliczne stopy. Włosy wciąż miała rozpuszczone. Przy każdym ruchu muskały plecy i nagie ramiona. Ku swojemu zaskoczeniu zauważył, że nie ma stanika. Jędrne piersi delikatnie falowały pod cienkim materiałem. Gdy na nią patrzył, czuł jak wyostrzają mu się zmysły. Jego pierwotny plan zakładał, trzymanie Aurory na dystans. Miała mu pomóc w osiągnięciu celu i na tym jej rola się kończyła. Ale teraz, gdy chemia pomiędzy nimi była tak ogromna, zaniechał tej myśli. Nie miałby nic przeciwko, gdyby doszło do pogłębienia ich relacji.

Damian, tak jak przy pierwszym spotkaniu, wziął dłoń Aurory i złożył na niej subtelny pocałunek. Nawet ten niewielki kontakt fizyczny wywołał olbrzymi wstrząs w ich ciałach. Jednak tym razem kobieta była przygotowana na tego typu niespodzianki. Mimo wewnętrznego drżenia, uśmiechnęła się miło, acz chłodno. W żaden sposób nie pokaże temu pyszałkowi, że działa na nią, jak żaden mężczyzna wcześniej.

Po przywitaniu się z Aurorą, Damian zwrócił się do Łukasza. Ubrany w ciemne bojówki i czarny T-shirt, mężczyzna imponował potężną sylwetką. Miał ponad 2 metry wzrostu, krótko ostrzyżone włosy, długą bliznę na policzku i przenikliwie spojrzenie. Od razu widać było, że to były wojskowy.

- Mam nadzieję, że na drodze zachowywałeś się kulturalnie.

- Kulturalnie, jak jasna cholera – mężczyzna zaśmiał się złośliwie. - Ale dama nie narzekała, wręcz przeciwnie, mówiła, że przyjdzie do mnie na kurs bezpiecznej jazdy.

Damian wybuchnął śmiechem, słysząc słowa przyjaciela.

- Powiem ci, że z niej jest kobitka pierwsza klasa – spojrzenie Łukasza powędrowało w stronę samotnej postaci na tarasie. - Wszystkie twoje byłe nawet się do niej nie umywają.

Damian nie bardzo wiedział, co odpowiedzieć. Pokiwał tylko głową na znak, że się zgadza. Nie chcąc zostawiać Aurory samej dłużej niż to konieczne, odezwał się do Łukasz - resztę wieczoru masz wolną, sam odwiozę gościa do domu.

- Tak myślałem – przyjaciel mówiąc to, mrugnął do niego znacząco. Damian nic nie odpowiedział. Uścisnął mu tylko dłoń na pożegnanie.

Kiedy przyjaciel wyszedł, mężczyzna w milczeniu obserwował piękność, która czule głaskała pięknie wykwitnięte hortensje ogrodowe. Rozmieszczone na obrzeżach krzewy, tworzyły urodziwy widok. Bardzo lubił te rośliny, nie były trudne w uprawie, a za odrobinę troski odwdzięczały się dorodnym wysypem kwiatów.

Aurora poczuła, że jest obserwowana. Odwróciła głowę i popatrzyła prosto w bite w siebie niebieskie oczy Damiana. Niedbale oparty o drzwi, z rękami w kieszeniach prezentował się bardzo przystojnie. Miał na sobie jasnobrązowe, płócienne spodnie i białą koszulę z podwiniętymi rękawami, które odkrywały silne przedramiona. Rozpięta pod szyją, odsłaniała kawałek opalonej skóry. Twarz niezwykle męska, z mocno zarysowaną szczęką, prostym nosem i kuszącymi ustami, sprawiała, że trudno było oderwać od Damiana wzrok.

- Piękne krzewy – zauważyła Aurora, niespiesznie do niego podchodząc.

- Dziękuję - odparł zdawkowo, mierząc jej postać uważnym spojrzeniem. Nie pamiętał już, kiedy ostatni raz czuł taki pociąg do kobiety. Pragnienie, by podejść i wpić się ustami w te kuszące, różane wargi, poczuć ich smak, miękkość i kształt, było niezwykle silne. Od dawna nie musiał się wysilać, by uwieść przedstawicielkę płci przeciwnej. Wręcz same wskakiwały mu do łóżka. Przez to traktował je bardzo instrumentalnie. Tylko pieprzenie, nic więcej. Ale w przypadku Aurory poczuł coś dziwnego, jakąś fascynację, zainteresowanie nie tylko ciałem. Trochę go to zaniepokoiło.

- Może napijesz się czegoś przed kolacją? - zapytał Damian, podchodząc do barku, na którym między innymi chłodził się szampan. - Chardonnay?

- Poproszę – kobieta wzięła od niego kieliszek, była spięta i pomyślała, że odrobina alkoholu nie zaszkodzi. - Wspaniały apartament i taras.

- Dziękuję – odpowiedział mężczyzna i wziął łyka swojej wody z lodem. Podeszli do ozdobnej balustrady i w ciszy podziwiali panoramę Warszawy.

- Masz tu piękny widok – stwierdziła Aurora.

- Zauważyłem – odezwał się niskim, ochrypłym głosem Damian, wpatrując się w stojącą obok kobietę.

Aurora poczuła, że rumieniec barwi jej policzki. Wiedziała, że ma obok siebie mistrza uwodzenia. Starała się lekko traktować jego komplementy, mimo to była zadowolona. -Głupia – zrugała siebie w duchu – weź się w garść dziewczyno. Upiła łyk szampana.

- Może opowiesz coś o sobie. - Aurora patrzyła na niego z uroczym uśmiechem – w internecie niestety nie ma za dużo informacji o tobie.

Damian oparł się przedramionami o barierkę i zapatrzył w dal. - Co chciałabyś wiedzieć?

- Hmmm, może na początek coś o rodzinie? Rodzicach? Rodzeństwie?

Mężczyzna dłuższą chwilę milczał, jakby zbierał myśli, albo wracał pamięcią do dawno minionych lat.

- Jestem jedynakiem. Rodzice nie żyją. Ojciec zginął w wypadku, jak miałem 7 lat. Matka umarła 4 lata później. Mojego wychowania podjęli się dziadkowie od strony mamy. Byłem u nich 3 lata. Do ich śmierci. Najpierw odeszła babcia. Dziadek załamał się po jej śmierci, przeżył ją tylko niecały rok. Byli małżeństwem 45 lat - umilkł i uśmiechnął się smutno. – Tworzyli niezwykle zgrany duet. Babcia rządziła, a dziadek z miłością spełniał każdy jej rozkaz. Po ich śmierci trafiłem do domu dziecka. Miałem wtedy 14 lat. Z rodziną od strony ojca nie utrzymuję kontaktów.

W jego tonie, gdy mówił o swoich opiekunach, słychać było prawdziwą miłość, ciepło i żal, że już ich nie ma. Damian nagle poczuł, jak bardzo za nimi tęskni. Byli prawdziwą ostoją w jego życiu, odkąd tylko pamiętał.

- Po zdaniu matury zaciągnąłem się do wojska. Byłem 4 razy na misji w Afganistanie. Po ostatniej, kiedy zostałem ranny od miny pułapki, odszedłem z wojska. Swoją wiedzę i kontakty zamieniłem w biznes. W bardzo dochodowy biznes – mówiąc ostatnie zdanie spojrzał na nią i uśmiechnął się arogancko.

- Imponujące – stwierdziła Aurora. I naprawdę tak myślała. To tylko potwierdzało jej przypuszczenia, że posiada on wielką charyzmę, determinację i inteligencję.

- Pewnie wiesz, że straciłam matkę w wieku 13 lat. Zapiła się na śmieć. - Kobieta wbiła wzrok w swoje zaciśnięte dłonie. Minęło tyle lat, a ona wciąż nie mogła o tym spokojnie myśleć. - Gdy nie piła, była najlepszą mamą na świecie – westchnęła ciężko. - Tęsknię za nią.

Intymność, która nagle się między nimi wytworzyła, sprawiła, że Damian odłożył swoją szklankę na parkan i wyjął kieliszek z niedopitym szampanem z rąk Aurory. Przyglądał się jej przez moment niezwykle intensywnie, jakby chciał zgadnąć o czym myśli. Po chwili bardzo powoli pochylił głowę i czule musnął usta Aurory swoimi. Subtelne dotknięcie roznieciło płomień, który tlił się w nich od pierwszego spotkania. Damian ujął piękną twarz kobiety w swoje dłonie i zamienił ostrożny pocałunek w pełen namiętności taniec zmysłów. Rozchylił usta kobiety swoim językiem i wdarł się do ich wnętrza. Z jej gardła wydobył się jęk rozkoszy. Nawet nie zdając sobie z tego sprawy, przylgnęła do niego najbliżej, jak się dało. Czuł jej jędrne piersi na swoim torsie. Dotyk ten sprawił, że zamiast krwi w żyłach płynęła mu tętniąca pożądaniem gorąca lawa. Ich pocałunek pogłębił się, serca biły gwałtownie, dłonie gorączkowo błądziły po ciele. Damian chwycił ponętne pośladki Aurory i przycisnął mocno do siebie. Chciał być, jak najbliżej niej, w niej.

Ten niezwykle erotyczny kontakt sprawił, że kobieta zaczęła sobie uświadamiać, gdzie się znajduje i z kim. Oparła dłonie na torsie mężczyzny i stanowczo go odepchnęła. Damian od razu ustąpił. Odsunął się od niej i ciężko dysząc, oparł się rękami o poręcz. Żądza jaką czuł, niemal zwaliła go z nóg. Potrzebował długich minut, by dojść do siebie.

Aurora patrzyła błędnym wzrokiem przed siebie. To, co się wydarzyła i to, co czuła, przeszło jej najśmielsze wyobrażenia. Dziki popęd, który nimi zawładnął, wstrząsnął kobietą. Piersi tak nabrzmiały, że aż bolały, a twarde sutki odznaczały się pod cienkim materiałem sukienki. Między nogami sekretne miejsce zwilgotniało i pulsowało, spragnione dotyku. Pierwszy raz w życiu tak się czuła. Była w szoku. Nie wiedziała, co ze sobą teraz począć, co o tym myśleć. Nie zdawała sobie sprawy, że jest zdolna do takiej namiętności, chęci oddania się dopiero co poznanemu mężczyźnie. Zimnymi dłońmi dotknęła rozpalonych policzków. Popatrzyła niepewnie na Damiana. Stał z zamkniętymi oczami. Zauważyła, że jego oddech nie jest już tak chrapliwy, jak jeszcze chwilę temu. Powoli dochodził do siebie.

- Chyba nas trochę poniosło – jego męski głos brzmiał spokojnie. Spojrzał na nią spod ściągniętych brwi. - Dobrze się czujesz?

- Tak, oczywiście – odparła. Ale to było kłamstwo. Nie czuła się dobrze, była oszołomiona tym, co się przed paroma minutami stało.

- Może coś zjemy? W kuchni już się pewnie niecierpliwią - zaproponował Damian. Podszedł do Aurory, ujął ją delikatnie za łokieć i poprowadził do elegancko zastawionego stolika. Odsunął jej krzesło, jak prawdziwy dżentelmen i udał się do wnętrza domu, by zakomunikować kucharzowi, że można podawać kolację.

Oboje milczeli, gdy kelner przynosił kolejne tace z jedzeniem. Był pstrąg w cieście z dodatkiem kalafiora. Do tego chrupiące malutkie ziemniaczki, bukiet surówek, a także pieczona pierś z kurczaka w sosie pieczarkowym plus maleńkie marchewkami. Na deser ciepły jabłecznik z trzema gałkami lodów, truskawki z bitej śmietanie, maleńkie ciasteczka w białej czekoladzie.

Gdy kelner chciał nalać Damianowi wina, ten podziękował. Aurora spojrzała na niego pytająco.

- Po kolacji sam odwiozę cię do domu. Łukasz ma wolne na resztę wieczoru – wyjaśnił.

- Ach – westchnęła Aurora z rozbawieniem – przejażdżka z panem Łukaszem, to niezapomniane wrażenie.

Damian uśmiechnął się szczerze. – Jest świetnym kierowcą, tylko trochę niesubordynowanym. Z kodeksu drogowego wybiera sobie te przepisy, które mu akurat pasują. Ale wyobraź sobie, jeszcze nigdy nie dostał mandatu – mężczyzna pokiwał głową z niedowierzaniem.

Aurora roześmiała się szczerze. Rozmowa o Łukaszu i jego efektownej jeździe rozluźniła napiętą atmosferę. Podczas kolacji prowadzili niezobowiązującą konwersację. Oboje uważali, by nie poruszać drażliwych tematów. Potrzebowali czasu na uporządkowanie myśli po erotycznym incydencie.

Kiedy spokojnie się najedli, Damian posprzątał talerze, ponieważ kelner i kucharz po podaniu głównego dania poszli do domu. Dolał wina swojemu gościowi i rozparł się wygodnie na krześle. Mimo, że słońce już dawno zaszło, wciąż było bardzo gorąco. Aurora przyglądała się Damianowi znad kieliszka. Musiała przyznać, że był bardzo seksownym mężczyzną. Jego niesamowite oczy lśniły niepokojącym blaskiem, kiedy na nią patrzył. A uśmiech sprawiał, że jej głupie serce gubiło rytm. Gdy usłyszała jego skróconą biografię, była pełna podziwu dla niego za osiągnięty sukces. Tylko ktoś o bardzo mocnym charakterze mógł tyle dokonać.

Damian obserwował siedzącą przed nim kobietę z jawną adoracją. Jej piękne, jasne włosy wspaniale mieniły się w świetle sztucznych lamp, które oświetlały taras. Idealna twarz kusiła swym czarem. Wciąż czuł jej smak na swych wargach, miękkość piersi na sobie, tulące się do niego ciało. Nie spodziewał się, że Aurora wywoła w nim tak silne emocje. Żeby odwrócić myśli od doskonałego ciała kobiety, postanowił wrócić do tematu ich umowy.

- Mogę zerknąć na twoją listę?

Aurora na moment zapomniała, po co tu właściwie przyszła. Nerwowo poprawiła się na krześle i sięgnęła po swoją teczkę. Wyciągnęła z niej zapisane kartki papieru i podała swojemu gospodarzowi.

Damian z ogromną ciekawością zaczął studiować warunki Aurory. Gdy doszedł do punktu nr 8, podniósł ironicznie jedną brew i zerknął na kobietę z dwuznacznym uśmiechem.

- Brak zgody na skonsumowanie małżeństwa – przeczytał głośno.

Aurora zarumieniła się, aż po korzonki włosów, ale uniosła dumnie podbródek.

- Zgadza się - potwierdziła. - Nasz związek to umowa czysto handlowa. Nie zgadzam się na sprzedaż swojego ciała.

- Nikt nie chce kupować twojego ciała, a na pewno nie ja – zauważył ponuro Damian. Nagle przestało mu być do śmiechu. Sama myśl, że miałby ją zmusić do seksu za pieniądze, wzbudziła w nim obrzydzenie.

- Świetnie – stwierdziła Aurora.

- Jednak ja bym delikatnie skorygował ten punkt – na ustach mężczyzny pojawił się diabelski uśmiech.

- Tak? - zapytała ostrożnie.

- Według mnie ten postulat powinien brzmieć następująco: współżycie za obopólną, dobrowolną zgodą małżonków - Damian uniósł pytająco brwi. - Pewnie zauważyłaś, że jest między nami pewna fascynacja. W tej sytuacji nie należy niczego zakładać z góry. Niech wszystko potoczy się naturalnie. Z mojej strony nic ci nie grozi. Nie będziesz zainteresowana kochaniem się ze mną, nie będę nalegał.

Gdy o tym wspomniał, zalała ją fala żaru. Wyobraźnia podsunęła widok nagich ciał, splecionych w miłosnym uścisku. Jej usta rozchyliły się delikatnie, a oddech przyśpieszył. Damian momentalnie wyczuł, co się z nią dziele. Jego ciało odpowiedziało na jej zew. Ale nawet nie drgnął. Tylko jego oczy płonęły. Marzył, by wziąć ją teraz na ręce, zanieść do swojego łóżka i kochać się z nią na sto różnych sposobów. Jednak nie zrobił nic. To ona musiała do niego przyjść. Jeśli nie dziś, to wkrótce, musiał tylko być cierpliwy. Uśmiechnął się z ironią. Cierpliwość nigdy nie należała do jego mocnych stron. Jednak wiedział, że tym razem się opłaci.

- Niech będzie – zgodziła się, chociaż głupio jej było przyznać mu rację.

- Świetnie. Przejdźmy dalej. - Damian w skupieniu studiował kolejny punkt. - Ach tak. Czas trwania naszego formalnego związku. - Odłożył kartkę i zapatrzył się na świece, które zapalił, gdy zapadł zmrok. - Zastanawiałem się nad tym. Myślę, że 5 lat to dobry czas, by stwierdzić, czy coś z tego będzie. Po ewentualnym rozwodzie, bez orzekania o winie, dostaniesz spore zadośćuczynienie i apartament w stolicy. Uważam, że to dobra propozycja. Co o tym sądzisz? - obserwował ją uważnie.

Aurora znieruchomiała słysząc jego ofertę. 5 lat to bardzo długi okres. Gdy się rozejdą, będzie miała 30 lat. Wciąż będzie mogła kogoś spotkać i urodzić dziecko, gdyby chciała. Finansowa rekompensata była więcej niż hojna. Z drugiej strony, nie miała wyboru. Musiała zgodzić się na jego warunki, by pomóc ojcu.

Zdenerwowana wpatrywała się w Damiana. W blasku świec przypominał jej groźnego wojownika, który nie cofnie się przed niczym, żeby zdobyć to, co chce. Dzięki czarowi, jaki wokół siebie roztoczył, przez chwilę zapomniała o ojcu, jego długu, przymusowym małżeństwie.

- Zgoda – odpowiedziała niepewnie. Magia dzisiejszego wieczoru ulotniła się bezpowrotnie.

Mężczyzna zauważył zmianę w jej zachowaniu. Stała się odległa, wycofana. Trochę żałował, że nastrój się zmienił, ale najważniejszy był plan, który właśnie zaczął realizować.

Szybko przebiegł wzrokiem pozostałe punkty, ale nie wzbudziły one jego sprzeciwu. Rzucił kartki na stół. - Reszta jest ok. Jutro skontaktuję się z moim prawnikiem. Sporządzi umowę uwzględniając wszystko to, co dziś omówiliśmy. Chciałbym, byśmy pobrali się jak najszybciej, myślę, że twojemu ojcu też na tym zależy, zważywszy na okoliczności.

Aurora milczała, rozmyślając nad tym, co usłyszała. Miał rację. Mimo wszystko była lekko przerażona tempem, w jakim to się działo. Drżącą ręka założyła kosmyk włosów za ucho. Damian zauważył jej zdenerwowanie. Ujął dłoń, którą trzymała na stole w swoją. Jego ręka była ciepła, silna, ale trzymał ją bardzo delikatnie, jakby była kruchą istotą, której nie chce spłoszyć. Patrzyła na ich złączone ręce. Czuła się zagubiona, przytłoczona ciężarem, który musiała wziąć na swoje barki. Gdy ciągle miała spuszczoną głowę, jednym palcem ujął ją pod brodę i zmusił, żeby na niego spojrzała. Utonęła w jego szafirowych oczach. Było w nich coś, czego nie umiała nazwać. Obietnica.

- Nie skrzywdzę cię - szczerość tego wyznania wzruszyła ją.

Nie mogła wykrztusić słowa, więc tylko kiwnęła głową. Trzymał jej dłoń jeszcze przez chwilę, po czym usiadł ponownie na krześle.

- Wiem, że skończyłaś filologię angielską - zaczął Damian, chcąc rozproszyć ten dziwny nastrój, jaki zapanował między nimi. - Opowiedz mi o tym.

Aurora była wdzięczna za zmianę tematu. Upiła łyk wina. Zastanawiała się chwilę, od czego zacząć.

- Tłumaczę książki z angielskiego na polski – zaczęła opowiadać. - Moją specjalizacją jest filozofia.

Zaskoczony Damian uniósł brwi ze zdziwienia. Filozofia? Tego się nie spodziewał.

- Jak się domyślam, nie jest to łatwa sprawa.

Aurora spojrzała na niego wesoło – tłumaczenie filozoficznych dzieł, porównałabym do układania puzzli, które mają 5 tysięcy elementów. To mozolna praca, która wymaga cierpliwości i wiedzy, by wśród wielu słów odnaleźć to jedno, jedyne, która akurat pasuje do myśli autora.

Damian przyglądał się jej i widział zapał, z jakim mówiła o swojej pracy. Zapomniał już jak to jest, być tak młodym, pełnym chęci i pewnego rodzaju niewinności. Odwrócił od niej wzrok. Gdy skończy z jej ojcem, Aurora go znienawidzi, a może i nie, jeśli pozna prawdę. Ale już z raz obranej drogi nie chciał i nie zamierzał rezygnować. Dawno temu odpowiednie tryby zostały uruchomione. Nic już ich nie zatrzyma.

- Nigdy nie lubiłem układać puzzli – stwierdził z lekkim uśmiechem. W świetle świec twarz mężczyzny wyglądała mrocznie i tajemniczo. Widoczny w jego oczach ogień, głód i namiętność sprawiły, że Aurora nie spuszczając z niego spojrzenia, odstawiła swój kieliszek. Wstała i powoli podeszła do niego. Damian nic nie mówił, tylko obserwował. Nawet nie drgnął, kiedy Aurora stanęła blisko niego. Przejechała dłońmi po jego czarnych włosach. Były miękkie i sprężyste w dotyku. Następnie jej chłodne palce delikatnie zaczęły muskać jego twarz. Dotknęły czarnych brwi i kości policzkowych, przejechały po wyrazistej linii szczęki, czując lekki zarost. Na końcu zatrzymały się na niezwykle zmysłowych ustach. Jak zahipnotyzowani wpatrywali się w siebie. Damian bał się poruszyć, by nie zakłócić tej czarownej chwili. Niewinne dotknięcie Aurory sprawiło, że pożądanie ogarnęło całe jego ciało. Pragnienie, by rzucić się na nią i zatonąć w jej miękkim wnętrzu była tak wielka, że tylko jakaś jego ucywilizowana część trzymała w ryzach szalejące pożądanie. Nagle gdzieś blisko rozległ się pisk opon i głośny dźwięk klaksonu. Słysząc ten hałas, kobieta oprzytomniała. Zszokowana swoim postępowaniem, tym, że jeszcze trochę a oddałaby się dopiero co poznanemu mężczyźnie. Co prawda niezwykle przystojnemu i ekscytującemu, ale mimo wszystko, to ją przeraziło. Skrępowana, odsunęła się od Damiana. Wzięła swoja torebkę i teczkę i w końcu odważyła się spojrzeć na mężczyznę. Miał poważną minę, ściągnięte brwi, jakby nad czymś intensywnie myślał.

- Czas na mnie – Aurora starała się, by jej głos brzmiał spokojnie, mimo szalejących w niej sprzecznych emocji. Ręce wciąż jej drżały z namiętności. Serce waliło chcąc wyskoczyć z piersi. Nogi miała jak z waty, a ciało płonęło z niezaspokojonego pożądania.

- Tak, oczywiście – Damian wstał. Zdumiony tym, co się stało. Swoją reakcją na nieśmiały dotyk Aurory. Oczarowany niezwykłością tej chwili. Ta bliskość wstrząsnęła nim bardziej, niż chciał się sam przed sobą przyznać. Aurora była dla niego bardzo niebezpieczna. Musiał uważać na jej zjawiskową urodę i cudowną osobowość.

Bez słowa przeszli przez mieszkanie i skierowali się do drzwi wyjściowych. Zabytkową windą zjechali do garażu, gdzie Damian zaparkował swoje Lamborghini. Piękna sylwetka auta przykuwała wzrok. Głęboką czerń lakieru można było porównać do aksamitnego, nocnego nieba. Mężczyzna otworzył partnerce drzwi, a ta z wdziękiem wślizgnęła się do środka. Sam zajął miejsce po stronie kierowcy. Po chwili słychać było pomruk odjeżdżającego samochodu.

Aurora zatopiona we własnych myślach, wyglądała przez okno. Nagle poczuła się bardzo zmęczona wydarzeniami dzisiejszego dnia. Postanowiła tylko na chwilę przymknąć oczy. Nawet nie wiadomo, kiedy usnęła.

Damian od czasu do czasu zerkał na śpiącą w jego samochodzie kobietę. Niewinność i urok jakim emanowała sprawiała, że nie mógł od niej oderwać oczu. Była zupełnie inna, niż się spodziewał. Zmarszczył brwi, gdy przypomniał sobie obietnicę, którą złożył, a wiedział doskonale, że nie uda mu się jej dotrzymać. Skrzywdzi ją, ale pocieszał się, że hojnie ją za to wynagrodzi. Mimo wszystko to nie uciszyło jego sumienia, które Aurora nagle w nim obudziła.

- Jasna cholera – zaklął w myślach. Ale nawet Aurora nie mogła sprawić, żeby wyrzekł się zemsty, którą żył od 20 lat.

Mroczna twarz mężczyzny podświetlana od czasu do czasu przez mijane uliczne lampy, była jak wykuta z granitu. Emocje, które nim kiedyś targały wygasły, została tylko czysta nienawiść.

Spokojnie dojechał przed dom Aurory. Wciąż spała, kiedy wyłączył silnik i przyglądał się jej przez długie minuty. Lekko dotknął nagiego ramienia kobiety. Pod palcami poczuł jedwabistą gładkość skóry. Zacisnął zęby. Zbyt mocno na niego działa. Miał nadzieję, że kiedy już się z nią prześpi, przestanie go tak fascynować.

Aurora nie wiedziała, co ją obudziło. Podniosła głowę i zobaczyła, że Damian wpatruje się w nią intensywnie. Widać było, że coś go rozgniewało. Pośpiesznie zaczęła zbierać swoje rzeczy.

- Dziękuję za odwiezienie i za interesujący wieczór – zaczęła, chcąc jak najszybciej zostać sama.

- Odprowadzę cię do drzwi – mruknął Damian.

W ciszy podeszli do furtki. Po wciśnięciu sekwencji liczb, drzwi automatycznie się otworzyły. Kiedy szli do domu jedyne, co było słychać, to odgłos jej obcasów.

Na stopniach prowadzących do drzwi wejściowych, Aurora zatrzymała się. Nie mogła znieść napięcia, które pomiędzy nimi zapanowało. Odwróciła się w stronę mężczyzny i wyciągnęła rękę.

- Jesteśmy na miejscu. Jeszcze raz dziękuję.

Damian spojrzał na drobną dłoń i po chwili ją uścisnął. Patrzył przy tym jej prosto w oczy. Był poważny.

- Nie ma sprawy – po czym odwrócił się i odszedł.

Aurora obserwowała jego wysoką sylwetkę, dopóki nie zniknął jej z oczu. Z cichym westchnieniem weszła do środka.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Skorpionka 2 miesiące temu
    Ach! I znowu trzeba będzie czekać na ciąg dalszy!
  • 1sweatdreams1 2 miesiące temu
    Skorpionka. Jest jeden minus czytania opowiadań pisanych na bieżąco, że nie można zajrzeć do ostatniego rozdziału ;))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania