Tratwy
Jest taki suchy punkt, pośrodku adriatyku,
gdzie nie dzieją się słońca.
Gdzie rośnie trawa, promieniując w nadgarstki,
oplatając je szczelnie, zamieniając w plastik.
Że tylko ty to zrozumiesz.
Ja nie.
A przecież wciąż kąpię.
A przecież miska, którą podstawiasz,
przepełnia się, powoduje zaćmy.
I tylko ja to zrozumiem.
Ty też.
.
.
Z cyklu: Marce.
Styczeń, roku w którym wszytsko się zaczęło. Ponownie
Komentarze (24)
teraz ciekawski jesteś, co, kto ma między nogami.
skąd to się bierze!
NO!
Niemniej to moje zdanie... i nie ma konieczności zgadzać się z nim
Albo specjalnie szyfruje przekaz.
Jestem dziwnym pisakiem, ale to doskonale wiesz.
Wszystkiego dobrego, Martynka!
Co złego, to nie ja
Ten wiersz jakoś obok mnie. Czytam i nic... a chciałabym, jak zawsze, wejść i jakieś emocje zabrać z podłogi, posadzić na parapecie, patrzeć jak rosną.
No nic, może przy następnym coś się zadzieje, czego sobie bardzo życzę...
Wszystkiego dobrego, Szalej!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania