Tren (dla Ś.P Uli, ukochanej ciotki)
Wielkie uczyniłaś pustki w sercu moim
Moja droga Urszulo, tym zniknięciem swoim
Choć dusza moja do domu twego nie raz jeszcze wróci
Co z tego, skoro życia nic ci nie przywróci
Choć but mój w twym progu nie raz jeszcze stanie
Co z tego, skoro twój uśmiech mnie w nim nie zastanie
Tak dziwne uczucie gdzieś w głębi mi brzmi
Gdy nie siedzisz za stołem, jak otworzę drzwi
Gotów byłbym cię szukać, nawet w złym nastroju
Nie znajdę cię w kuchni, na tarasie, nie znajdę w pokoju.
Od kiedy się zrodziłem, dwadzieścia lat minęło
Tyle śmierci po drodze, tak wiele się zmieniło
Lecz od kiedy pamiętam, zawsze była Ula
Najwspanialsza ciotka, siostra, babka i matula
Choć zawsze się podniosłem, po bolesnych stratach
Ciężko mi cię oddać po dwudziestu latach
Gdzieś uleciał entuzjazm, zniknęła euforia
Gdy teraz jadę ponownie “Do cioci, do Zatomia”
Gdy przybywam w to miejsce i znów jestem tam
Ciebie już tam nie ma, i dom nie ten sam.
Nawet gdy siedzimy, wśród rozmów pogłosu
Dziwnie, gdy twojego nie słychać w nich głosu.
Gdy siedzimy tam razem, w tym twoje pociechy
I gdy ich, bez twojego, rozbrzmiewają śmiechy.
Lecz echo po tobie w eter nie uleci
Bo serce całe swoje dałaś dla swych dzieci
I pamięć o tobie nie zgaśnie dopóki
Nosić cię we wspomnieniach będą twoje wnuki
Nie mogłem się pożegnać, więc ciągle rozpaczam
To zniknięcie bez słowa, choć boli, wybaczam
Odeszłaś bez pożegnania, bo śmierć to wymówka
Na stole wciąż czeka otwarta krzyżówka
Na półce przy twym łóżku twe leżą okulary
Chcąc na twój nos znów wskoczyć; takie ich zamiary
Trzeba im powiedzieć, bo prawdę każdy zna
Nie ujrzysz przez ich szkiełka następnego dnia
Mogłabyś tu wpaść raz kiedyś, nie po to by, się droczyć
Ale aby nas swym ciepłem znowu zauroczyć
Bo niełatwo się postawić tak ciężkiej katuszy
Że wśród nas już nie ma tak cudownej duszy.
Komentarze (7)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania