Trofeum Ducha Potwarzy.
(czysta furia w brudnej formie)
I.
"Pacjent moczył się w nocy--"
Jak na przykład w kolczaste krzaki wsadzić ptaka
Egipcie gdzież są twoich niewolników krocie
Że jeden jedna jednak wcale nie jednaka
Orfika or not fika byle nie na błocie
Za pozwoleniem jeno uda się coś zrobić
W bezkrólewiu nadzieja i niebezpieczeństwo
Instrumenty potrząsać chyba żeby dobić
Elektoralnej tłuszczy trzy kroki w szaleństwo
Rodzaj tego zapewne nie do przeliczenia
Związku nie masz a jeśli to pójdzie ci w pięty
Edukacji wymaga bo nic się nie zmienia
Dominującej siły wpływem jam przegięty
Upowszechniania prędzej jako od zarazy
Również z tego co w ciąży chce się spuścić płyny
Niektórzy mają wzdęcia a niektórzy gazy
Europejskiej zmazy Z dala od rodziny
II.
"--nadal się moczy--"
Który skrzywdziłeś? pewnie już nie doznasz kary
Archiwum diabli wzięli zrobili ognisko
Przetrwanie jest dowodem instynktu, nie wiary
Łatwy rozruch wciąż kopie marna jakość wszystko
Abonentów jest kupa, znacznie mniej słuchaczy
Nie rozpoczęły tłumy zaledwie jednostki
Instrumenty furt brzęczą, lecz to nic nie znaczy
I orkiestry nie słychać gest specjalnej troski
Groziło przeliczenie przeszło koło nosa
Rajtarii już spieszonej Smutne pół rycerzy
Aktor, widły, scenograf, grabie, sufler, kosa
Lubo Warszawa padła Moskwa łzom nie wierzy
Inicjatywy szerzyć Cieńsze to od włosa
III.
"--i będzie się moczyć--"
Skonstruował? nie, prace ciągle jeszcze trwają
Teatru? Raczej: cyrku życia codziennego!
Atmosferyczne pąkle rozsypują jaja
Również z tego co w ciąży... nieważne. Dlaczego
Orkiestry zamiast raczej kakofonię słychać?
Sądy nie sprawowane chyba od eonów
Tony jakieś? z nich każdy chrypi, kaszle, kicha
Archiwum napęczniało świadectwami zgonów
Stawiać się nie opłaca i kłaść się tak samo
Obecność we fragmentach bardzo niewskazana
Muzyczna ariergarda przynależy chamom
Nauk brak Każda swego chwali "p(l)ease Diana"
Artykuł zdatny jeno do podtarcia tyłka
Mieszkanie jest to czynność męcząca dość często
Bardzo dobre: minęła bez następstw pomyłka
Uczył się raczej średnio niedobrze i gęsto
Liczne pochwały? całkiem wyzbyte znaczenia
Inwentarz? nie wiem czy jest dobro- czy złodziejstwem
Członków u nas dostatek część do wytracenia
Założony nos, totem wszystkich z wodolejstwem
Narodził się w szeregu dni zmęczonych latem
Y świątecznych. "Nie pri cziom". Niechaj umrze zatem.
IV.
"--ale jest z tego dumny!"
Wytwarzali woń gęstą daleko od nieba
Orkiestry zamiast raczej słychać kakofonię
Laski to jest coś czego już mi nie potrzeba
A niektórzy wciąż chrzanią A ja wciąż się bronię
Łączące światy linie nie dadzą się przerwać
Bezkrólewiu pomóżmy choć nie wolno chyba
Ynstrumenty strunowe coś wspólnego w nerwach
Młodości! Niech cię zeżre wiecznie głodna ryba!
Groziło niemal wszystkim cóż jeśli się nie da
Usunięcia nie przetrwa nie wchodzi w rachubę
Związki między warstwami mizeria i bieda
Zawodowego? wałach! Przetrwajmy tę próbę
Seria niechaj to będzie nie strzał pojedynczy
Znalazło się cokolwiek no to przy tym bądźmy
A-kom-pa-ni-jo-wa-nie? Co-lum-bi-ja? Chińczyk!
Tytułem pracy tyłkiem na dywanie siądźmy
Archiwum ministerstwa prawdy się otwiera
Niektórzy w kalendarzach znaleźć by ją chcieli
Egipcie tyś tu winien jak jasna cholera
Muzyczna katastrofa Skończą jak zaczęli.
Komentarze (6)
Pozdrawiam ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania