Trójkąt Bermudzki
Czuję jak tonę,
Jak moje płuca napełniają się płynem.
Wtedy podajesz mi swoją dłoń,
Wyciągasz mnie z wody.
Dajesz mi powietrze, którego potrzebuję,
Stajesz się moją tratwą.
Lecz nagle znów zaczynam tonąć,
Nie widząc twojej dłoni.
W morskich odmętach widzę jedynie,
Zarys oddalającej się twarzy.
I tak powolutku opadam na dno,
Czekając aż złapiesz mnie za rękę.
Nagle znów się pojawiasz,
Znów podajesz mi dłoń i wyciągasz z wody.
Jesteś jak Trójkąt Bermudzki,
Twoja osobowość ma wiele kształtów.
A gdy się pojawiasz,
Pragnę zaginąć w objęciach Atlantyku.
Wiem, że powinnam przestać łapać cię za rękę kiedy tonę,
Bo nawet podając mi wodę,
Czekałeś aż się nią zachłysnę.
Lecz jeśli dalej będziesz wyciągał mnie z wody,
Chcę się w niej topić - nieustannie.

Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania