Troski

W zatłoczonym autobusie chciałbym odchylić się w tył.

Skonać w Twych ramionach gdy z nieba spływa biały pył.

I otoczyć wargami znajome poliki.

Poczuć bliskość ciała, a nie tylko natrętne nawyki.

 

I niech deszcz nie pada nam w parasole.

Niech wścibskie oczy zejdą nam z drogi.

Bo dziś jestem z Tobą.

O cóż innego mam się troszczyć?

 

O burzę, o kroki, o liczne spojrzenia, głośne dźwięki wody... O dzieci, podatki, zmartwienia matki!

 

A prawda jest taka — że cały dzień mógłbym leżeć i palić papierosy.

Lecz o co bym się wtedy martwił?

 

O raka płuc?

 

Czy kolejne troski?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania