trucizna
słowa twe mnie otruwają.
nie chcę ich.
odejdź stąd.
łzy me jak liście spadają.
a ty śmiejesz się szyderczo.
jakbyś siłę czerpał z nich.
proszę, błagam, krzykiem dławię się.
ty swe sznury zacieśniasz.
pozwól mi odejść, pozwolisz?
już nigdy nie chcę widzieć cię.
jadem nadal we mnie plujesz.
pogardliwie depczesz moje sny.
wykorzystujesz moje piękące słabości.
kontynuujesz zabawę w kata.
zamykasz w klatce sentymentów.
dobrze, zgasło światło naszej miłości
więc mnie puść, nie trzymaj tu.
co ja ci takiego zrobiłam?
toksyczny głos w żyłach moich płynie.
kompleksy dudnią w moich myślach
jak dzikie konie biegną porażki.
tyś cierpieniem mym w przyczynie
a ja sideł rozerwać nie umiem.
nie tak to miało wyglądać.
nie miałam krwawić przez ciebie
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania