Trudne szkolne wybory
Zbliżało się zakończenie nauki w gimnazjum, o czym świadczyły wiosenne pąki na przydrożnych krzewach i drzewach. Musiałem podjąć decyzję, co dalej z sobą zrobić. Nie miałem specjalnego wyboru. Miałem dalej się uczyć i z tym był właśnie problem, jakoś specjalnie tego nie chciałem, lecz ustawowo i przez rodziców byłem do tego zmuszony. Dla mnie były to dwa przeciwstawne bieguny mojego dalszego postępowania. Najlepiej byłoby pozostać dalej w gimnazjum, mieć zero obowiązków i patrzeć jak świat pędzi ku przepaści. Przyjemnie jest traktować szkołę, jako miejsce do miłego spędzania czasu. Teraz nauką nie musiałem się przejmować, jedynie, co mogłem to przestać chodzić do niej i tylko w taki sposób nie ukończyć. Niestety na taki wariant się nie zapowiadało, inni chcieli podobnie jak my spotykać się w tych murach i oddawać się codziennym przyjemnościom. Decyzja była tylko jedna, iść w ślady milionów wcześniejszych uczniów. Wiadomo, szkoła średnia zakończana maturą, a później jakieś studia.
Pierwsze dwa lata w liceum mogłem przebalować, lecz w ostatnim roku, w klasie maturalnej wypadałoby się troszkę poduczyć. Całe szczęście, że te współczesne matury są łatwe, a nie takie, jakie pokazywał mi dziadek. Przed przystąpieniem do egzaminu dojrzałości zbierał pytania maturalne z ostatnich pięciu lat i na ich podstawie się uczył. Inni postępowali podobnie, a i tak jego tematy były inne. Podczas pisania pracy maturalnej, mógł skorzystać jedynie z tablic matematycznych. Nawet kalkulatora nie miał prawa posiadać, wyliczenia robił na kartce papieru dostarczonej przez komisję egzaminacyjną. Z ciekawości sprawdziłem w Internecie i okazało się, że poziom jego pracy był obecnie na poziomie drugiego roku politechniki.
Szkoda, że będę musiał zdawać matematykę, był niedawno taki okres, że ona nie była obowiązkowa na maturze. Chociaż nigdy nie wiadomo. W szkolnictwie za sprawą polityków wyjątkowo się kotłuje i jak na razie nie muszę martwić się na zapas, ponieważ różnie jeszcze może być.
Przystąpiłem w końcu do szukania szkoły średniej. Większość to licea ogólne lub profilowane, jeszcze dwa nieciekawe technika w naszym mieście. Decyzja jest trudna, a w przypadku technikum czeka jeszcze egzamin na tytuł, jak go się nie zaliczy to tak jakby kończyło się liceum. To szkoda wkuwać przedmioty zawodowe jak to nic nie daje. Problem do rozwiązania miałem straszny, a termin składania podań zbliżał się nieubłagalnie. Znaczne więcej musiałem poświęcić czasu na szukanie szkoły, niż przez ostatnie lata na naukę w gimnazjum. Analizowałem informatory, przerzucałem w nich kartki, tylko niczego dla siebie nie zauważyłem, aż przypadkiem wzrokiem natrafiłem na coś odmiennego, niż wszędzie. Przeczytałem: „Naszym uczniom zapewniamy przez okres kształcenia, bezpłatny parking strzeżony”. Wyjątkowo mi się taki zapis spodobał tym bardziej, że do szkoły było osiemnaście kilometrów. Została wybudowana za komuny w dużej wiosce, gdzie kiedyś była przetwórnia owocowo-warzywna sławna na całą Polskę i zakłady dziewiarskie też bardzo znane. Teraz pozostały tylko budynki szkolne i kształci się w nich w dwóch zawodach: technik optometryczny i broker informacji. Bardzo mi się to spodobało, jak tylko były dni otwarte szkoły natychmiast tam się udałem. Najbardziej interesował mnie parking, już tam na miejscu okazało się, że były dwa. Przy budynku głównym był dla nauczycieli, większość samochodów to tanie marki i leciwe klasyki. Dalej za boiskiem szkolnym był drugi i na nim zaparkowane stały w większości stare graty uczniów, lecz wśród nich było kilka fajnych bryk. Chciałem o ile tutaj się dostanę, zamienić obowiązującą obecnie kolejność. Okazja do zapoczątkowania tego zdarzyła się bardzo szybko. Przyszłych uczniów i ich rodziców zaproszono do auli na spotkanie z dyrektorem. Ten rozgadał się i opowiadał nieinteresujące mnie pierdoły, chwalił sale dydaktyczne, doskonałe wyposażenie, kwalifikacje kadry, warsztaty. Trwało to ponad godzinę i na zakończenie spotkania padły słowa, na które przez cały czas czekałem.
- Kto ma jakieś pytanie, to chętnie na nie odpowiem.
- Chciałem się tylko upewnić, że ten parking przed budynkiem szkolnym przeznaczony jest dla uczniów – powiedziałem.
Nie wypadało mu powiedzieć, że nie, i że jest przeznaczony tylko dla nauczycieli, a reszta nienależąca do tego towarzystwa ma wynosić się daleko. Żyłka na jego skroni pulsowała intensywnie, mało brakowało i mózg mu zagotowałby się od tego myślenia. Jednak po chwili dostrzegłem zmiany na dyrektorskim obliczu, musiał coś wymyśleć jak dla niego genialnego.
- Oczywiście parkują na nim uczniowie posiadający średnią pięć zero, dopiero wolne miejsca zajmują nauczyciele – odpowiedział z uśmiechem patrząc na mnie.
Zawsze to jakaś deklaracja, jednak średnia wyśrubowana na maska. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby w historii szkoły nikt tak wysokiej oceny nie osiągnął.
Złożyłem dokumenty do tej szkoły i dostałem się pomimo słabych ocen z gimnazjum, co zawdzięczałem małej ilości chętnych. Wcale się nie dziwiłem innym, kto przy zdrowych zmysłach skazuje się na wygnanie z miasta i codzienne dojazdy. Rozpoczęcie roku szkolnego było dla mnie straszne musiałem wcześniej wstawać, już nie wystarczała siódma trzydzieści. Gorzej było też dla moich rodziców musieli odwozić mnie na przemian przed swoją pracą. Zawsze byłem pierwszy w szkole i to mi się też nie podobało. Mogłem z niej zrezygnować i przenieść się do jakiegoś pobliskiego liceum. Byłoby to z mojej strony przyznanie się do porażki i potwierdzenie dla rodziców, że nie potrafię podejmować przemyślanych decyzji. Starsi od samego początku odradzali mi tę szkołę, woleli żebym uczył się w tej, do której chodziły dzieci ich znajomych.
Wiosną nastąpiły zmiany w moim transporcie, rodzice zakupili mi dla własnej wygody skuter. Mieli mnie z głowy w dni ładnej pogody, jednak to było dalej niewygodne dla nich. Prognozy pogody często się nie spełniały i wtedy dojazd bez wcześniejszego wyjazdu, gwarantował im stałe spóźnienia do pracy. Z takimi problemami transportowymi musiałem dotrwać do końca pierwszego roku. W czasie wakacji postanowiłem zrobić prawo jazdy i wystarczyło o tym tylko wspomnieć, a już pieniądze na to się znalazły.
Zacząłem znowu interesować się przyszkolnym parkingiem i odkryłem, że dwie uczennice już na nim parkują, osiągnęły średnie pięć zero. Bezwiednie przystąpiłem do porównywania swoich osiągnięć nie były imponujące, jednak znacznie lepsze od otrzymywanych w gimnazjum. Wczesne wstawanie i snucie po pustym budynku szkoły, brak zasięgu telefonu w betonowych wypełnionych stalą ścianach. Przypadkowo wyrobiły u mnie nawyk sięgania z nudów po książki i zeszyty. Niewielkim trudem z mojej strony na koniec roku osiągnąłem średnią trzy i pół, prawdopodobnie uczenie się zawodu wyrobiło u mnie chęć gromadzenia informacji. Sam byłem tym zaskoczony, a starsi po raz pierwszy byli dumni ze mnie. Mama namawiała tatę do kupienia mi jakiegoś lepszego auta, na to ojciec odpowiedział.
- Jeżeli Jarek będzie miał same piątki to kupię mu taki samochód jaki będzie chciał.
Takim krótkim stwierdzeniem skomentował wszelkie nieudolne próby mamy wywarcia nacisku na zakup lepszego pojazdu dla mnie. Jednak przez okres wakacji ojciec porzucił pomysł kupienia mi na dojazd do szkoły jakiegoś szrotu i zrewidował własne plany, co do wartości auta. Na rozpoczęcie drugiego roku przyjechałem nie najgorszym samochodem, jednak musiałem parkować na dalszym parkingu. W czasie roku szkolnego powstała nowa prestiżowa moda ten, kto parkował na parkingu przy budynku głównym był na topie i do tego musiał mieć wypasioną brykę. Sama młodzież przez swoje preferencje rozpoczęła wyścig szczurów, chcąc nie chcąc i ja dołączyłem do tego wyścigu. Systematycznie poprawiałem oceny i w ostatnim miesiącu nauki w drugiej klasie zdobyłem prawo do parkingu VIP. Jednak moim dezelem musiałem parkować na jego skraju.
Moja cenzurka powaliła rodziców prawie na kolana, ich syn bez ich koneksji, jakie posiadali, jako urzędnicy państwowi osiągnął tak dużo bez ich pomocy. Ojciec już nie mógł mi odmówić wymarzonego samochodu tym bardziej, że wszystkim swoim znajomym chwalił się moimi osiągnięciami. Efekt takiego zachowania obojga rodziców podniósł prestiż mojej szkoły. Teraz po dwóch latach od zakończenie tam mojej edukacji, uczą się w niej dzieci elity, a nauczyciele potulnie bez sprzeciwów parkują za boiskiem szkolnym.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania