True story
Przez długi czas nie mogłem dojść do siebie. Każde odwiedziny mamy i Mikołaja kończyły się wywaleniem ich z sali. W dodatku zdrowie zaczęło się pogarszać. W końcu przyszedł do mnie tata. Byłem zdziwiony, że jeszcze o mnie pamięta i jego też chciałem wyrzucić z sali, ale pomyślałem, że chociaż z nim będę mógł normalnie pogadać. Spytałem, czy przypomniało mu się, że ma rodzinę. Z opuszczoną głową podszedł do mnie i usiadł obok na krześle. Powiedział, że nic nie usprawiedliwia go, że zdradzał mamę. Dodał, że przyszedł w innej sprawię. Ze łzami w oczach zapytał, czy wiem kim jest ten pan, z którym spędzałem tyle czasu. Popatrzyłem na niego i odpowiedziałem niepewnie, że moim przyjacielem. Tata jednak pokiwał głową i powiedział, że to był mój prawdziwy dziadek. Nie wiedziałem co powiedzieć. Czekałem na dalsze wyjaśnienia. Próbował mi to jakoś wytłumaczyć. Opowiedział mi jak chcieli mieć drugie dziecko, ale mama przy porodzie Mikołaja miała komplikacje i nie mogła już więcej mieć dzieci. Wychodząc ze szpitala z chorym bratem zaczepiła ich pewna młoda dziewczyna. Spytała, czy mogliby przygarnąć jej syna, ponieważ nie dadzą sobie rady z dwójką. Dlatego teraz jestem tu z nimi. Myślałem, że żartuje, ale po paru chwilach zrozumiałem, że mówi prawdę. Byłem w szoku. Spytałem, czy to dlatego nie mogłem jechać na pogrzeb rzekomego dziadka. Pokiwał tylko głową i wyjąkał, czy mu wybaczę. Sam mając łzy w oczach nie mogłem wydusić ani słowa. Uśmiechnąłem się na znak wybaczenia. Mimo tego, że miałem 13 lat chciałem jak małe dziecko przytulić się i wiedzieć, że mogę na niego liczyć w tych trudnych chwilach.
Jeśli jesteś ciekaw dalszych losów oraz historii od czasu narodzin zapraszam na bloga http://wirtualniewalniety.blogspot.com

Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania