Trup nic im nie da
Kiedyś myślałam, że ludzie mnie lubią. Że wzbudzam w nich jakikolwiek szacunek. Że choć czasem ktoś o mnie myśli, a przynajmniej jako o dobrym przyjacielu, towarzyszu, koledze z pracy. Sądziłam, że rodzina mnie kocha i robią to wszystko dla mnie z miłości.
Nigdy się bardziej nie pomyliłam. Chodzili ze mną na spacery, bo chcieli zdobyć u mnie punkty. Rozmawiali przy kawie, nie dla przyjemności albo z czystej ciekawości, by poznać moje zdanie. Szukali sensacji. Pomagali mi z myślą, że muszę im się odwdzięczyć, opiekowali, bo byłam bogata.
Jak tak teraz na to patrzę, nie miałam nikogo. Wszyscy czegoś ode mnie oczekiwali. Nie kochali, wręcz nienawidzili.
Widzę ich fałszywe łzy na policzkach. Czarne stroje i wyczekiwanie malujące się na twarzy. Spadek interesuje ich bardziej niż moje odejście. Ale czego od nich wymagam? Nigdy nie nauczyłam ich co to miłość. Nie potrafiłam. Nie zaznałam jej, ale nie żałuję. Bez niej osiągnęłam wszystkie swoje cele, stałam się bogata i sławna. Nie płakałam, nie rozpraszałam przez uczucia i nie żyłam marzeniami. Może i czasami byłam nieszczęśliwa, ale każdy ma takie okresy, ale ja spędzałam dni ze starą przyjaciółką depresją w willi, a inni w melinie. Nie żałuję, że nie kochałam. Nie potrzebuję miłości.
Wszyscy: moje dzieci, wnuki, siostry, cała banda kłamców i pochlebców zwiesza głowy. Wyglądają jak sępy, które są albo zbyt leniwe, by coś upolować, albo zbyt nieporadne. Rzucą się na resztki tego, co im zostawiłam, rozszarpią i zadziobią nawzajem. Nie szkoda mi ich. Niech walczą. Ja swoją wojnę zakończyłam.
Zasypali moją trumnę piachem. Leżę sama na wzgórzu, które sobie wymarzyłam. Z dala od ludzi. Teraz też i fizycznie. Odeszli. Nikt już zapewne nie wróci. Bo po co? Trup nic im nie da.
Nie żałuję braku miłości. Żałuję tylko, że w jej miejsce nauczyłam się nienawidzić.
Komentarze (21)
"Sądziłam, że rodzina mnie kocha i robią to wszystko dla mnie z miłości." Dość zabawne, biorąc pod uwagę część dalszą wraz z fragmentem: "Nie żałuję, że nie kochałam. Nie potrzebuję miłości.".
Widzę człowieka tak skupionego na sobie i swoim bogactwie, że w końcu popada w paranoję. W każdym ma wroga, każdego posądza o chciwość; o żądzę -a to niespodzianka- jego pieniędzy. To by wyjaśniało dlaczego cały tekst kręci się wokół tego tematu. Bohaterka przypomina mi smoka śpiącego na górze złota - smoka, który każdego kto zechce podejść do niego i drogocennej sterty, posądzany jest o chęć kradzieży. Jak ktokolwiek więc ma się do smoczycy zbliżyć, skoro ta widzi tylko jedno. Pieniądze. Bądź zdradę. Nie mówię, że pozostali nie byli chciwi. Możliwe i dość realne. Ale sama wybrała swój los.
Miliardy ludzi na świecie nie ma co włożyć do garnka, oglądają śmierć swoich bliskich czy nawet własną, bo nie mają pieniędzy na leczenia i tak dalej, i tak dalej. A ona mając tak naprawdę wszystko co tylko człowiek mógłby sobie wymarzyć, jest nieszczęśliwa. Typowy przypadek zadufanego w sobie bogacza, który mając już wszystko (oprócz najważniejszego) staje się pusty, a przez to nieszczęśliwy. Widzi w sobie ofiarę, poszkodowanego. I wiesz co uważam? Że pretensje może mieć tylko do siebie, bo w momencie, w którym człowiek odtrąca miłość i wszelkie ciepłe uczucia, odtrąca prawdziwe szczęście, których nie dadzą żadne pieniądze.
Taka mała refleksja jaka naszła mnie po przeczytaniu Twojego tekstu, który jest dobry, choć nie wzbudził we mnie ani grama współczucia względem bohaterki. Wywołałaś za to paletę innych emocji, niezbyt pozytywnych co prawda, ale sam fakt się liczy - gratuluję ;)) Dziś nie pomogę Ci jeśli chodzi o błędy stylistyczne, interpunkcyjne czy pozostałe, jakoś tak straciłam na czas najbliższy ochotę. Ode mnie 5 i dziękuję za nominację ;))
Ogólnie rzecz biorąc, jeśli czegoś mam się czepić to tego, że nic nie wspomniałam o mężu, ale to nieważne.
Nie miałam na celu wywołania fali współczucia do bohaterki. Jak czytam komentarze to jedni właśnie żałują jej, a inni potępiają. I bardzo dobrze, że są dwa stronnictwa. Nic nie ma jednej strony i fajnie, że ktoś dostrzega tę drugą.
W ogóle bardzo mi się spodobało porównanie do smoka. Może aż tak źle nie było, bo w sumie, nie miałam zamiaru pokazania bohaterki jako zaślepionej pieniędzmi, bo później było jej już wszystko jedno, ale rzeczywiście sama sobie w tych rozmyślaniach zaprzeczała. Wymagała uczuć, a sama nie dawała, jednocześnie krytykowała innych i przyznawała się do tego samego. Ale jak już mówiłam, nie miałam zamiaru wzbudzić fali współczucia do jej osoby.
Tak więc, bardzo dziękuję za bardzo wyczerpujący komentarz. Kolejny zresztą i wiedz, że bardzo cenię Twoje rady i wyczerpujące wypowiedzi. Trzymaj się.
Cieszy mnie to bardzo, rozumiem więc, że spokojnie (i swobodnie) mogę się wypowiadać na temat Twoich tekstów? Wydaje mi się, że to oczywiste, ale oprócz tego, że wypisuję błędy i pomagam autorowi je naprawić, staram się też dodać zawsze jakieś pozytywne słowo - tak tylko zaznaczam, bo słowo "krytyka" brzmi jakbym skupiała się jedynie na wadach tekstów, co nie do końca jest prawdą ^^
Też mi się tak wydaje, chociaż są tacy, którzy uważają to za obrazę/zniewagę czy licho wie co jeszcze.
Jeśli o męża chodzi - skoro babka miała dzieci i wnuki, to męża/faceta też musiała mieć, a skoro wspomniane było, że nigdy nie kochała, mogła sobie znaleść kogoś innego. Są tacy co miłość odnajdują na starość. Nie chciałaś ukazywać jej jako zaślepionej pieniędzmi, ale skoro wszystko ma za nic - rodzinę, miłość, życie nawet (śmiałbym podejrzewać), a wciąż powraca do kwestii finansowych, wniosek w sumie nasuwa się sam... Ale może to tylko moje odczucie.
W kwestii tego współczucia - nie chciałaś go wzbudzać, a jednak wiele osób je poczuło, nie zganiłaś jej też w żadnym fragmencie, a mimo to znaleźli się tacy co potępiali jej postawę. Wiesz co to oznacza? Że Twój tekst posiadał pewną głębię - takie podwójne dno, został skonstruowany tak, że każdy może z niego wyciągnąć inne wnioski. Gratuluję ;))
Ojej, to bardzo miłe, wywołałaś u mnie mimowolny uśmiech. Strasznie cieszy mnie fakt, że je doceniasz i starasz się coś z nich wyciągnąć, w takich momentach czuję, że to co robię ma sens. Pozdrawiam, pisz dalej bo robisz to dobrze ;))
Jeśli chodzi o pieniądze to może rzeczywiście wywołałam takie wrażenie, ale to nie był mój główny zamysł.
Ale naprawdę mi miło, bardzo, bardzo miło, że stwierdziłaś, że piszę dobrze.
Dziękuję za miły komentarz.
"Może i czasami byłam nieszczęśliwa, ale każdy ma takie okresy, ale ja spędzałam dni ze starą przyjaciółką depresją w wili, a inni w melinie." -- w tym zdaniu coś nie gra. Za dużo tych złożeń i za dużo 'ale'
Pozdrawiam ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania