Trzy Lata

"W miłości tęsknota utrwala uczucia."

-Platon

 

Trzy lata, dokładnie tyle będzie mijało w te wakacje, od kiedy ostatni raz widziałem, przed oczyma Ewę. Cztery lata, to jedna trzecia naszego życia. Życia, jakie mieliśmy oboje, za sobą podczas tamtej nocy, pod rozgwieżdżonym łukiem bramy. Kim, że my oboje byli, dwójką wtulonych w siebie obcych serc. Ja jej nie znałem i ona mnie również. Jedyne co o sobie wiedzieliśmy to te kilka rzuconych słów na wiatr, zagłuszonych przez przepływający strumyk. Pięć godzin. A co jeśli faktycznie tam pod tą bramą staliśmy pięć godzin, obejmując się i rzucając tylko kilka cichych słów. Co, jeśli to były cztery godziny. Co, jeśli tych godzin było sześć. Każda godzina jak wróżba roku rozłąki. Czy nadal tęsknię? Za czym? Czy za czternastoletnią Ewką, czy osiemnastoletnią? Za jej sercem, za jej oczyma, za ciepłem naszych dwóch dłoni tamtej nocy. Czym jest miłość, czym jest Ewa? Kilkoma poblakłymi wspomnieniami. Morze brakiem spełnienia, czegoś, na co wciąż jeszcze czeka moje serce, jej, nasze? Wątpiłem, byłem uśmiechniętym sceptykiem. Wielokrotnie oszukiwałem w karty. Ciągle się przy tym uśmiechałem. Powoli zastanawiając się, ile jeszcze ta pani będzie patrzyła na me uśmiechnięte usta. Dwa miesiące. Mój uśmiech znikł, a wszystkie asy z rękawa bezszelestnie się z niego wysunęły, upadając na ziemię. Patrzyłem się zamglony, bojąc się wypowiedzieć prawdę, nie próbując już się uśmiechać. Aż w końcu potrząsnąłem głową, chmury się rozwiały a ja, znów się uśmiechnąłem.

"Po co nam było to pół roku?" Pół roku. Obracam tymi słowami w dłoni jak zgubioną monetą. Patrząc się tempo, bez wyrazu. Morze to nawet moneta patrzyła na mnie, a nie ja na nią. Widziałem Płonące domy, widziałem płonące ulice, rzeki płynnego metalu stopione z dachów kościołów. Widziałem, strach. Widziałem, ból w oczach mieszczan niczym przechadzając się po płonącym Londynie roku 1666. Pod którego sam nie świadom podłożyłem ogień. "Śmiesznie zakochują się w sobie inteligentni ludzie." Rzekłem, a więc zaczął się kolejny rozdział. Kolejny, który był jedynym mym samotnym rozdziałem. Mój uśmiech nigdy nie był taki ponury, moja sylwetka nigdy nie była taka krucha. Łudziłem się, że sam na to wszystko się godzę jak skazaniec, idący pod gilotynę mówiłem do mijanych zwid. -Widzisz to moje nogi. Widzisz? One idą. Jeśli tęsknić potrafią tylko zakochani ludzie, jestem pewien, że to była miłość. Ja tęskniłem. Rzekłem trzy lata, okrutnych galer. Posłałem do diabła los i jego przypadek powiedziałem, mam plan, po czym go odwróciłem by nikt nie domyślił się, że żyję nadzieją NALP to kłamstwo. Przypadek. Kolejny rozdział. Czasami zdarzają się rzeczy, którymi ktoś inny steruje, do których możemy się tylko ustosunkować, nie zmieniając ich. Takie wydarzenie zdarzyło się rok temu podczas wakacji. Utulony płaszczem utkanym z zimnego smutku zdołałem tylko się odwrócić do zachodzącego słońca. Przyklaskując sobie z goryczą. Można uznać, że o pewnych rzeczach należy zapomnieć, nie rozgrzebując ich zanadto i także Ja postąpiłem. Tylko ja. Dlatego zrzuciłem, przeklinając swój płaszcz i krzyknąłem. -Nigdy więcej. Po czym znów pogrążyłem się w tkaniu kolejnego płaszcza. -Tęsknię bardzo. Umiejętność ryzykowania jest bardziej cechą charakteru niż wyuczoną umiejętnością. Chciałaś się spotkać. A ja milczałem. Chciałaś oswoić swoją niepewność. A ci odmówiłem. Chciałaś powiedzieć do jutra. A ja się tylko ponuro odwróciłem, nie odpowiadając ani słowem. Dwa światy dwa marzenia. Jesteśmy dwoma przeciwległymi magnesami, dlatego dla tego tak się przyciągamy. Poszedłem biegać i nie obiecałem, że wrócę.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • AkaiAme 12.09.2015
    Krótki, wciągający i przyjemny tekst, nie mam zastrzeżeń. Daje z czystym sumieniem 5 :D
  • Obywatel 13.09.2015
    Dzięki wielkie za pozytywny komentarz i ocenę :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania