Trzy supernaturalistyczne na głowę spojrzenia

1.

Wczorajsza w sklepie wizyta. W kolejce stanie. Obok tkwi ten wielki, zwalisty gość z ruchliwą głową, którą wywija we wszystkich możliwych kierunkach, manewry czyni niebywałe. A trzęsie się przy tym jak galareta, przewraca oczami i tylko maćka ma nieruchawego, skamieniałego tak jakby. Potem pojawiają się inne jeszcze łby, a wszystkie nieznośnie aktywne. Przeraził mnie ten widok wczorajszy sklepowy. W końcu zrozumiałem, że jednak nie tylko czkawka bywa zaraźliwa. Ludzie głównie z głów się składają, głowami są, nie samymi, ale jednak głównie. A jak kręcą, jak strasznie kombinują ci, co je mają. A mają prawie wszyscy, choć nie zawsze na karku.

 

2.

Zrobiłem zakupy i udałem się do kolejki. I wtedy właśnie ją ujrzałem! Była osadzona na cielsku, ruszała się we wszystkie możliwe strony, a nawet zdawała kręcić wokół własnej osi. Ten, do którego należała musiał mieć chyba jakieś ADHD. Wywijał nie tylko czerepem, bo też i kudłami, i ślepiami. Wydawał się cierpieć na głowopląs. Wiem, że nie ma czegoś takiego, ale spokojnie można by wymyślić takową dolegliwość. Stałem i przyglądałem się łbom. I nagle zrobiło się ich jeszcze więcej: trzy, cztery, a potem cała masa. Kłapały paszczami, ruszały tymi swoimi ozorami jak mityczne straszne bestie. Jednakże byli to tylko zwykli ludzie, choć wyraźnie czymś pobudzeni. Nie mogłem patrzeć, zwiesiłem łeb.

 

3.

Nie zgadniecie, co mi się dziś przytrafiło. Jak zwykle po pracy wpadłem do samu na małe zakupki. Wyjąłem listę sprawunków – standard – i zacząłem szwendać się to tu, to tam. Wiem, co sobie myślicie. Biorę zawsze to samo, ale i tak lista jest mi bezwzględnie potrzebna. Dziwactwo? Hm, może. A może zwykłe przyzwyczajenie. Potem stanąłem w kolejce. I wtedy właśnie spostrzegłem tego grubego z niesamowicie ruchliwą głową, którą wywijał we wszystkie możliwe strony, do przodu, do tyłu, w prawo, lewo, a nawet wokół własnej osi. Zdawało się, że mu ta łepetyna za moment odpadnie, ale nie! Trzymała się dzielnie swego właściciela, który urósł w mych oczach do rangi jakiegoś RoboCopa albo innego superbohatera. No może nieco przesadziłem z tym kręceniem się wokoło własnej osi, ale z mojej perspektywy tak to właśnie wyglądało, wyglądało strasznie! Mała, ruchliwa głowa z długimi włosami kontrastowała z wcale niemałą posturą jegomościa. Na dodatek w zawrotnym tempie przewracał tymi małymi, połyskującymi oczami. I nagle, nie wiadomo skąd ani dlaczego, zaczęli dochodzić do niego jego znajomi, krewni i sąsiedzi. A wszyscy wywijali głowami wprost nieludzko i nienaturalnie. I wtenczas zdałem sobie sprawę z istnienia czegoś takiego, jak mowa ciała w wersji cholerycznej. W końcu sam od czasu do czasu jestem człowiekiem i nic, co ludzkie nie powinno mnie dziwić ani zastanawiać. A jednak zastanawiało, i to bardzo! Przytłoczony naporem myśli zgubnych oraz okrutnych bodźców wzrokowych, zwiesiłem swą małą główkę i odwróciłem się na pięcie w kierunku wyjścia, bo po prostu miałem dość wszystkiego!

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Józef Kemilk 05.04.2021
    Grunt, to mieć łeb na karku?5
  • maciekzolnowski 05.04.2021
    Dzięki, Józefie Drogi! Nie wiem, czy już Ci życzyłem, ale jeśli nie, to Zdrowych, Wesołych, no i - to masz jak w banku - Mokrych!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania