Tu a za razem nigdzie
Poszukując nowych wartości
W mojej złożoności osobowości
Eliminuje przyczyny złości
Przewidując skutki przy tych plecach sprawczości
Po których
Zamykam się w samotności
Poprostu prowadzą do upadłości
Wyzbyłem się leku przed nadejściem ciemności
Teraz po części każdego dnia we mnie gości
Lecz nie dążę do uległości
Bowiem jest uzupełnieniem mojej całości
Traktuje ją jak budulec
A nie młot do łamania kości
Ignoruje wszelkie bariery
Twardo trzymam za życia stery
Dla swoich bliski a nie dla kariery
Mówi do was człowiek
Który gdzieś ma wasze maniery
Dążę do celu
Po upadkach wielu
Mało komu mogę dziś powiedzieć przyjacielu
Ale Tym którym to mówię
Każdy z was nie dorówna żadnemu
Wspólne potyczki
Wymierzone policzki
Wsparcie duchowe
Nawet gdy miałem mocno chora głowę
Odurzoną alkoholem
Z problemami by rozstać się z przeszłości ogonem
Jestem Królem
Rozświetlającym świat gromem
A nieprzyjaciół spalam podniesionym tonem
Samozwańczy król słów wielu
Nie patrzący na to ile masz w portfelu
Bowiem są rzeczy droższe niż kilka monet od wypatrzone go celu
Przychylam swoim bliskim błękit nieba tu i ówdzie
Nawet gdy już dawno wysmarowali mnie w gównie
Jestem może gówniarzem
O niczym nie marzę
Ale to co stworzę to wam wszystkim pokarze
Niema mrzonek ani wspomnień
Liczy się tylko dzisiejszy płomień
Warto żyć dla każdej chwili
Żebyście sami z siebie nie kpili
Że zamiast chwytać dzień
To wszyscy się położyli
Nie jestem wam bliski
Może stosunkowo niski
Na pysku mam wypryski
A przez pewien czas moja żona była whisky
Chęć do życia zatracona
Wybory prowadzone jak pociąg na niewłaściwych torach
Dawne myśli to teraz bujda na resorach
Teraz moja osobowość do błyszczenia skora
Niczym piekielna zbroja
Pokazuje jak człowiekiem może się stać ktoś
Kto odbierany był za gnoja
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania