Tu i teraz
Odsuwam wielowarstwowe chmury myśli. Nieposłuszne poleceniu wracają z większą siłą. Zamknięta w klatce niemocy toczę z nimi walkę na maczety i łomy. Zmęczona tulę głowę do poduszki w oczekiwaniu na sen, który wciąż się ociąga. Przestał odróżniać dzień od nocy. Jak ja nie wierzy i brak mu nadziei.
Boję się przeprawy przez cieśninę lęków i zawierzam siebie kolorowym drażom.
Wciąż topię pustkę w nowych sukienkach i kolejnych firmowych imprezach.
Pogrążam się w oblepiającej lukrowanej mazi.
Łapię się jeszcze ostatniego numeru telefonu.
Alejką pełną czarnego słońca wlokę życie zamknięte w walizce od Prady.
Z potępieńczym krzykiem pędzą na powitanie demony jak białe ptaki. Dopadają mnie.
Z kierunku domu o twarzy podpartej białymi kolumnami słyszę wibrujący w uszach chichot.
"Ciocia uważaj! To są bojowe gęsi! Będą siniaki. Już biegniemy!"
Odzyskuję ostrość widzenia. Gęsi. Ależ bolą mnie łydki. Wciąż żyję. Dziękuję.
Komentarze (6)
Kolejny przystanek... Boję się przeprawy przez cieśninę lęków i zawierzam siebie kolorowym drażom. - cieśninę lęków, może gęstwinę lęków, będzie z lekka naturalniej? No i 'kolorowe draże' - dziwnie brzmią, niepokojąco
Coś w tym zdaniu bym podłubała.
Reszta ładnie płynie. Na końcu cudowne rozładowanie napięcia...
Jak dla mnie w wierszu jest za dużo czasowników: zrobiłam to, zrobiłam siamto.
Podoba mi się powiązanie lęków z gęsiami na końcu. Pokazanie złudnej natury strachu.
Pozdrawiam Adelo.
ps. maluję twarz w kolory tabletek ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania