Turnus rehabilitacyjny
Miłość.
Piękne cierpienie, czy bolesna rozkosz.
Twierdziła, że wie wszystko o związku dwojga ludzi,
– właśnie pogoniła czwartego męża, i że wszyscy,
dosłownie, są tacy sami: seks, seks i zdrada.
Na parkiecie przyciągała wzrokiem, łasiła, obiecywała.
Czujne spojrzenie w rozmarzonych oczach zwodziło,
niejeden stracił głowę, niejeden obudził się z kacem.
Któregoś wieczoru przysiadła się do mnie. – Można?
Miała taki głód w oczach i parzący dotyk. Byłem sam.
Długo. Za długo, jak dla mnie. Dużo pisałem, piłem,
potrzeba bliskości odparowywała w saunie. Romans,
czy zwierzęce zwarcie –jakbyśmy nie nazwali – trafiło.
Czy zabolało? Nie. Odnalazłem się w roli widza –
nie oceniałem, ale miała fantazję – nie mogłem
pohamować ciekawości, unosiłem się gdzieś ponad
i obserwowałem nasz seks bez hamulców,
ona się darła, a ja zapamiętywałem każde słowo.
Wyjechała. Pewnie szukać piątego męża. Pokojowa,
zmieniając pościel, spytała: – Skąd pan bierze siły?
Wróciłem do pisania, basen i sauna działają, jak
detoks – starzeję się, cholera, naprawdę.
Komentarze (2)
Nie podoba mi się.
Albo powolna starość.
Póki jest ciekawość życia, to można żyć nawet w sflaczałym kadłubku.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania