tutejszy czyściec

pewnego spokojnego grudniowego wieczora

gdy wszyscy bogobojni zapadali

w piękny miękki sen

zapukała do drzwi tutejszego czyśćca

do drzwi bez klamki

powitano ją plastikowym chlebem

i kaftanem bezpieczeństwa

 

na pewno nie była tu sama

widziała sterty nagich boskich ciał

ludzi z rozdrapanymi policzkami

sycących się własnymi łzami

człowieka który czekał

na ostatni pociąg do drugiego życia

 

spotkała ludzi których zostawił tu

ukochany Bóg Ojciec

mieli własne imiona

patrzyli w okno za którym rozkwitał

wiosenny świetlisty raj

 

szli dalej

choć kręcili się wokół własnych osi

swoją osobistą planetą

zapatrzeni w świat piękniejszy od tego

który zbudował Bóg

zapatrzeni w niebo do bólu czyste

zasłuchani w żałobne piosenki ptaków

smakujący krwi

która brukała rozkrzyczane dusze

 

konali na próbę spętani

swoim własnym wypielęgnowanym lękiem

cierpieniem które ich pięknym umysłom

zadawało zatruty krwistoczerwony ból

 

kochała tych ludzi

za siłę i strach w ich dalekowzrocznych oczach

słyszała ich długie modlitwy

na które dostawali odpowiedź

wymianę zdań z duszą

 

uwolniono ją trzy miesiące później

trzy miesiące za dużo

zamiast mózgu miała watę cukrową

nauczyła się że nie żyje się z własnej woli

los to nieudana próba

dostrzeżenia siebie w odpowiednim zwierciadle

w narzuconych snach

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Stal 07.10.2021
    Bardzo mi się podoba. Człowiek faktycznie może zmienić światopogląd drugiego, niekoniecznie zawsze na lepsze. Osobiście interpretuję ten "czyściec" tytułowy jako oddział psychiatryczny, z tego co wiem to bajki nie ma tak jak wyżej w dziele.
  • Tjeri 08.10.2021
    Jest tu jakiś obraz, przekaz. Ale obrazowanie, jak dla mnie szwankuje. Za dużo epitetów, dookreśleń, bez przestrzeni na oddech i samodzielną myśl. Finał podany na tacy.
    Mógłby to być ciekawy wiesz – gdyby nie gadulstwo – moim zdaniem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania