TW – Pozwól mi wejść
Ręce jej się trzęsły, gdy próbowała narysować markerem symbole na podłodze. Chociaż przygotowywała się do tego całymi tygodniami, wciąż była przerażona.
„Nie musisz się mnie bać."
Głos dochodził z cienia, który tworzyła na wpół zasunięta kotara. Materiał poruszył się delikatnie, a dziewczyna prawie podskoczyła ze strachu, szybko spuszczając głowę i jeszcze energiczniej malując wzory. Znała je na pamięć. Każdego wieczoru odbijały się na jej powiekach, gdy próbowała zasnąć.
„Wreszcie będziemy razem."
Zimny dreszcz przebiegł jej po plecach. Nerwowym ruchem odgarnęła włosy z twarzy, głośno przełykając ślinę.
Zostało pół okręgu.
Wróciła wspomnieniami do ostatnich zajęć z baletu. Wykonując assemblé¹, źle się wybiła, przez co krzywo złączyła nogi w powietrzu. Runęła na podłogę. Głośny łoskot sprawił, że czas się zatrzymał. Inne baletnice gapiły się na nią w milczeniu, gdy nieporadnie wstawała. Oczy miała pełne łez. Z poczuciem wstydu wróciła do pozycji plié², chcąc spróbować jeszcze raz, ale nauczycielka kategorycznie zabroniła. Złapała ją mocno za łokieć, wbijając kościste palce w delikatną skórę. Skrzywiła się, ale posłusznie opuściła głowę, wysłuchując dziesięciominutowego kazania. A potem musiała wyjść. Odprowadzona spojrzeniami pełnymi współczucia, cicho zamknęła za sobą drzwi i usiadła na zimnej posadzce. Podciągnęła kolana pod brodę i wbiła zęby w rękę, by móc bezgłośnie zapłakać. Czuła paraliżujący ból, ale był niczym w porównaniu do publicznego upokorzenia.
„Już nigdy więcej nie zaznasz poczucia porażki."
Dlatego późną nocą przyjechała do Szkoły Baletowej. Przemknęła niepostrzeżenie do sali, w której zawsze ćwiczyła i postanowiła wezwać pomoc.
Przedstawiła się jako Pani Nocy³. Za życia była Primabaleriną⁴. Kochała balet i umarła na deskach teatru. Nigdy nie zaznała spokoju, bo chciała się zemścić. Pod osłoną nocy spędzała sen z powiek niespełnionym marzycielom. Pewnego razu odebrała jej oddech, poznając ukryte pragnienia. Tak się poznały.
Ona - żywa, na progu kariery. Tamta - niespokojny duch, pragnący zemsty.
„Pospiesz się! Zbliża się właściwa godzina!"
Skończyła rysować krąg. Otarła dłonią pot z czoła, jednocześnie próbując zapanować nad drżeniem ciała. Rozstawiła świece i zapaliła każdą po kolei, szeptem wypowiadając zaklęcie. Płomienie zaczęły cicho jęczeć. W pierwszej chwili się wystraszyła, ale poczuła na plecach czyiś dotyk.
„To tylko mój ból."
Nabrała ostrożnie powietrza do płuc i wyciągnęła z torby ostatnią, najważniejszą rzecz. Księgę. Stanęła w samym środku kręgu i na krótką chwilę spojrzała w lustro. Pisnęła cicho, widząc obok siebie niewyraźną kobietę w czerni. Chciała się wycofać, ale znów poczuła dotyk, tym razem na ramieniu. Postać zmusiła ją do pozostania w miejscu.
„Zaraz będzie po wszystkim."
– Nie zrobisz mi krzywdy, prawda? – zapytała przerażona.
„Nie."
Ta odpowiedź wcale jej nie uspokoiła.
„Czytaj. Już czas."
W sali zrobiło się zimno. Naciągnęła rękawy swetra na dłonie i pochyliła się nad księgą. Słowa płynęły same. Jej głos momentami się załamywał. Wtedy uścisk na ramieniu się wzmacniał. Przełknęła z trudem ślinę i czytała dalej, coraz bardziej niepewna. Namacalna obecność ducha niczego nie ułatwiała.
„CZYTAJ!"
Wzdrygnęła się, a w oczach zatańczyły łzy. Odłożyła niezgrabnie księgę na podłogę i wyjęła nóż z tylnej kieszeni spodni. Duch musiał w nią wniknąć, aby móc się wydostać. Zawahała się, ale tylko przez parę sekund. Potem duch pomógł jej wykonać pionowe nacięcie. Wrzasnęła z bólu i upadła na kolana.
„NARESZCIE!"
Kolejne krzyki. Otępiający ból. Palenie pod skórą. Ciśnienie rozłupujące czaszkę.
A potem cisza.
Postać powoli podniosła się z kolan. Bardzo wolnym ruchem uniosła głowę, delikatnie ją przekrzywiając. Utkwiła wzrok w lustrze. Podeszła do niego z szeroko otwartymi oczami. Najpierw dotknęła twarzy, potem włosów, a na koniec brzucha oraz nóg. Była idealna. Zerknęła na rękę i skrzywiła się delikatnie. Nie namyślając się długo, przejechała delikatnie palcem po ranie. Skóra znów była gładka i delikatna.
Krzywy uśmiech rozświetlił trupiobladą twarz. Spojrzała ponownie w lustro, unosząc wysoko podbródek. Zamknęła na chwilę oczy, a kiedy je otworzyła, czerń pożarła wszystko. Zamrugała powiekami, czując satysfakcję.
„NIE!"
Wewnętrzny głos odbił się echem w głowie.
– Przykro mi, dziewczyno. Naprawdę – rzuciła drwiąco postać wprost do lustra, a potem kolejny raz krzywo się uśmiechnęła.
¹Assemblé – to skok, który rozpoczyna się w pozycji plié. Jednocześnie jedna noga wyrzucana jest w powietrze, a na drugiej wykonuje się wyskok. Następnie nogi łączy się w powietrzu razem i kończy skok w początkowej pozycji.
²Plié – francuskie określenie dla pracy nóg, stosowane w tańcu klasycznym, które można przetłumaczyć na język polski jako przysiad.
³Nocnica - znana także jako mara lub zmora, jest demonem narodzonym z duszy grzesznika, osoby potępionej lub bezpodstawnie skrzywdzonej.
⁴Primabalerina – „pierwsza baletnica". Tytuł nadawany przez dyrektora teatru dla najlepszej tancerki w zespole baletowym, która charakteryzuje się nienaganną techniką, dyscypliną sceniczną, wielką charyzmą i niezwykłą osobowością.
Komentarze (15)
Zagłębiłaś się merytorycznie w tematykę, a u mnie skończyło się tylko na elementach stroju; pointy i paczka :) No i emerytury osób zajmujących się tym zawodem, to jeszcze inne sprawy, ponieważ wymaga on niezwykłego poświęcenia i dyscypliny, potu oraz krwi (laik będzie podziwiał tylko lekkość albo frywolność wykonania figur klasycznych), a karierę w tej profesji dosyć szybko się kończy i potem często nie wiadomo co dalej ze sobą zrobić... Większość z tych osób zaprzedałaby chętnie duszę nawet diabłu, gdyby jakikolwiek istniał :) Pzdr
Balet jest piękny, ale trzeba naprawdę wiele poświęcić i się natrudzić, żeby cokolwiek osiągnąć... Trzeba mieć talent i ciężko pracować, aby nie zostać z niczym.
Osobiście, podejrzewam, że zajechałabym się na śmierć. Moja chęć bycia najlepszą zepchnęłaby mnie w przepaść.
Dzięki, że wpadłeś i pozdrawiam :))
Dzięki!
P.S. Jeno mnie ciutkę drażni, wielka ilość: się. Wiele można by usunąć.
Ręce jej drgały intensywnie.
Chociaż jej przygotowywania trwały wiele tygodni, wciąż była przerażona. To jeno sugestie me.
http://occurrence-count.vmobile.com.pl/ - licznik gęstości słów. Jak sprawdziłem na moich tekstach, to byłem zaskoczony wielce:~)
I fajnie, że wpadłeś :)
Pozdrawiam!
Pozdrox
Pozdrawiam też!
Pozdrówka!
Dzięki i pozdrawiam ciepło! :)
Bardzo ciekawe ujęcie zestawu i gatunku. Jest strach i mrok i jest smutek. Dwie osobowości i jakże różne. Od początku do końca
trzymasz napięcie. Pani Nocy podoba mi się ta nazwa. Poruszasz ważny problem odrzucenia i dlatego w dziewczynie odzywa się bunt.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuję!
Podobają mi się Twoje interpretacje :)
Pozdrawiam ciepło!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania