Twardość ciemności

Przez okno patrzę, sąsiadka stoi,

Twardych ciemnych sutków przepiękna zbroja,

Niczym stalowe kule, czerń jak nocna pora,

Po głowie krąży tylko jedna myśl - już skończona praca.

 

Maszyna robi pracę ciężką, z trudem ledwie zipie,

Lecz sąsiadka nad nią w dokładności się błyszczy,

Ręce poruszają szybko, precyzyjnie bez skazy,

Miała coś w sobie dziwnego, nęciła tak jak blask.

 

Przyszedł wieczór i ulatam w marzeniach,

Co bym zrobił, gdybym teraz był tam,

Może zapytałbym jak to robiła,

A może podziwiałbym tylko, jak w pracy grzebała.

 

Tak sobie śnię i patrzę w dal,

Na twardych ciemnych sutkach sąsiadki w ogóle nie patrzę już,

Wiedząc, że tam wciąż praca trwa,

Znowu dzisiaj zniknie mi z oczu w tej ciemnościach pracy moc.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania