Tydzień dyplomaty
Czy ziarnko piasku jest ważne bo stroi miny poważne
uparcie? Bez wzruszenia twarze codziennie wymienia
Zatrudnia dni, aby skrycie z wdziękiem pudrować życie
Uśmiechem pan poniedziałek przysłoni żale niemałe
Wtorek, przygotowany, przyłoży plaster do rany
Środa, choć czuje inaczej, już nie biadoli, nie płacze
Czwartek uśmiech przyklepie (poniedziałkowy najlepiej)
Piątek, choć poszarpany, jak struna wyprostowany
Kroczy sobota dumnie, srebrzyście, bezrozumnie...
aż znów złociście z daleka niedziela w milczeniu zaczeka
na słowa z tygodnia zebrane kłujące, szczerze niechciane
Z rezerwą, majestatycznie, w ciszy dyplomatycznej
ostatnią twarz ściągnie z siebie i wraz ze słowami pogrzebie
Nakryje do stołu wytchnieniem wyhaftowanym pragnieniem,
by ciasta słodkim kawałkiem obronić przed poniedziałkiem…
Komentarze (5)
czekałem odkąd "podziękowałem za współpracę".
I Ty mnie teraz utożsamiarz z Polaroidem?
Nikt mnie tak nie zawiódł, jak Ty teraz! No, oczywiście, możliwe, że to nieporozumienie i że chodziło Ci o innego Griszę. Żałośne. Tak żałosne, jak ta wymiana zdań pod Waszymi (i cudzymi) tekstami. Patrzę sobie na to od czasu do czasu i cieszę się, że jest to już poza mną.
No ale skoro jeszcze funkcjonuję w świadomości co poniektórych, to pozwolę sobie zamienić ostatni już zaległy wierszyk...
Griszy już nie ma. Czytam czasem niektóre
komentarze i nawet mnie już nie śmieszą.
Znikam powoli, jak uśmiech pewnego kota...
Nie brakuje ci opowi? Nas?
* zamieścić
A czy to pierwszy raz? xD
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania