Tyle kropli, ile pragnień

Swo­bod­ne spa­da­nie zamienione w wir i bieg

plażą z zamiarem budowania. Warowni z piasku,

czy fioletowych fos? Nie wiem.

 

Słu­cham uważ­nie, o czym mówią ko­bie­ty, ob­ser­wu­ję

ruch ich warg, ner­wo­we tiki. Zna­cze­nia złożone

w papierowe torebki.

 

Piwo jest cie­płe i męż­czyź­ni klną

ba­wiąc się za­pał­ka­mi. Obok gra w trzy karty.

 

Mia­łem już lep­sze próby wy­cho­dze­nia ze stanu

klę­ski, z­ani­ka­nia zim­nych dłoni, ze­psu­tych fo­to­gra­fii.

Zbyt wiele skro­plo­nych pra­gnień przylgnęło do

wspo­mnień.

 

Uwiel­biam pło­ną­ce ognie i za­pach sko­szo­nej trawy.

Zmy­sło­we le­ni­stwo, cień szkol­nych ko­ry­ta­rzy,

dotyk war­ko­czy.

Za­po­mnia­ne poczucie pięk­na.

 

Rzucam kamieniem, kopię w zamknięte drzwi.

Co­dzien­nie to samo.

Drą­że­nie ciszy – bezsensowna próba bycia Bogiem,

 

w próżni nie ma echa. Już nie ma­lu­ję.

 

Niech dia­bli wezmą całą po­praw­ność –

gdy po­wsta­wa­ły wizje dra­pa­łem ścia­ny, wyłem,

ale to ciągle

byłem ja.

 

Dzi­ś bez­wied­nie spraw­dzam struk­tu­rę drewna,

w wybitych oknach nie ma już ciebie, szukam

brakujących śla­dów, wy­im­ków z tamtych dni,

pod­ku­tych butów i po­da­ne­go na tacy su­mie­nia.

 

Nie zrozumiesz – zo­stań­my przy sło­wach,

któ­rych

nie chciał­em usły­szeć.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania