Poprzednie częściTylko ty ~ Prolog

Tylko ty [1]

Dzisiaj jest pierwszy dzień w nowej szkole mam nadzieję, że poznam kogoś nowego i przy okazji znowu nie zaliczę kolejnej klapy oraz nie ośmiesze się publicznie jak to byłam zdolna robić. Nowi ludzie, twarze, charaktery, marzenia, może wspólne pasję.

Wstałam z łóżka i spojrzałam na zegarek. Zaspałam! Dochodziła godzina siódma dwadzieścia, a autobus odjeżdżał o siódmej trzydzieści, więc na pewno nie zdążyłabym. Mimo to ubrałam się szybko w ubrania jakie już wczoraj przygotowałam sobie na krześle. Ładny różowy sweterek idealnie dopasowywał się do białych rurek. Ciemnobrązowe włosy związałam w staranny koński ogon. Kosmyki włosów zasłaniały mi nieodstające uszy, a grzywka na lewy bok była starannie ułożona i popsikana lakierem. Paznokcie lekko wychodzące poza opuszek starannie pomalowane bezbarwnym lakierem, już wczoraj. Szybko wskoczyłam w balerinki, biorąc szkolną torbę w rękę i pobiegłam na przystanek. Przyzwyczajona byłam do uważania na każdym kroku, więc nie złamałam przy okazji nogi. Niestety, kiedy już przebiegłam cała zdyszana widziałam tylko odjeżdżający autobus. Przeklęłam siebie w duchu, że nie zjadłam śniadania i usiadłam na przystanku oczekując na kolejny autobus. Kiedy już skończyłam klnąć pod nosem spojrzałam w stronę śmiejącego się ze mnie chłopaka, czyli nie tylko ja się spóźniam do szkoły pierwszego dnia.

- Z czego się tak śmiejesz? - spytałam jeszcze bardziej zdenerwowana.

- Taka ładna dziewczyna i tak brzydko mówi. - powiedział i uniósł jedną brew.

- Co Cię to obchodzi jak kto mówi. To wolny kraj i mogę robić to co chce. - powiedziałam to tak szybko, że nie byłam pewna czy zrozumiał. Po chwili jednak uśmiechnął się do mnie szeroko.

Odeszłam od przystanku i czekałam za autobusem. Naszczęście przyjechał po niedługiej chwili, nie chciałam przebywać z tym człowiekiem, chociażby chwili dłużej. Usiadłam ostrożnie z tyłu, a koło mnie usiadł ten chłopak. Bóg nie wysłuchał mej prośby. Zaśmiałam się w duchu, bo byłam nie wierząca. Jednak czasem przychodziły chwilę niepewności.

- Jak masz na imię? - zapytał.

- Co Cię to obchodzi? - odburknęłam.

- Takiego fajnego chłopaka spotykasz i nie wykorzystujesz okazji?

- Fajny to znaczy, cham? - zadałam retoryczne pytanie.

Chciałam znaleźć chłopaka i przyjaciół, ale on nie nadawał się nawet na kolegę. Bufon zadumany w sobie, jeszcze narcyz do tego. Takich ludzi starałam się unikać, nie lubiłam jak ktoś czuł się lepszy ode mnie. Nie powiedział mi tego wprost, ale zachowywał się jakby wszystkie rozumy pozjadał. Zignorowałam jego chamskie zachowanie. Założyłam słuchawki i przez całą drogę siedziałam cicho z głową skierowaną w stronę okna. Nie przyglądałam się miastu. Bardziej mnie obchodziło jak się będą na mnie patrzeć kiedy się spóźnię. Zgryźliwe uśmieszki skierowane w moim kierunku, a jak coś się wydarzy i wszyscy będą się ze mnie śmiać? Za dużo tych myśli.

Wysiadłam z autobusu i pobiegłam w stronę szkoły. Była dosłownie minuta po ósmej, ale błądzenie po salach zajęło mi trochę czasu. Wparowałam, do sali cała zdyszana i czerwona na twarzy.

- Dziendobry, przepraszam za spóźnienie. Nie mogłam znaleźć sali. - wyskomlałam.

Wszystkie ławki były zajęte, w pierwszej na szczęście siedział mój dawny kolega. Syn dawnej przyjaciółki mojej mamy.

- Mogę się przysiąść. - spytałam się cicho.

Pokiwał mi przytakująco głową. Połowa lekcji dłużyła się straszliwie. Cały czas przyłapywałam Jacka, mojego dawnego kolegi na spoglądaniu w moją stronę. Ukradkiem na niego zerknęłam. Strasznie się zmienił, pamiętam go jako grube dziecko z piegami i okularami, włosy trochę za długie, ciemny blond. Teraz boki ścięte, grzywka starannie ułożona do góry, oczy bez okularów, duże zielone. Zęby idealnie równe i białe niczym perły, a figura.. Aż mnie zaparło w piersiach. Muskularny i opalony. Kiedy już moje zamyślenia dobiegły końca i oprzytomniałam, zrobiło mi się głupio, bo dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że cały czas się na mnie patrzył kiedy świdrowałam go wzrokiem.

- Zmieniłeś się strasznie. - powiedziałam z lekkim rumieńcem na twarzy.

- Ty za to nie, ale to chyba dobrze, bo wyglądasz prześlicznie. - powiedział i uśmiechnął się przyjaźnie.

W brzuchu miałam motylki, a moją duszę przepełniało niewiarygodne ciepło. Nigdy takiego czegoś nie czułam. Jego świeży oddech przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze. Kochałam zapach mięty. Nie zwracałam na to uwagi, dopiero teraz poczułam zniewalający zapach perfum.

- Dziękuję. - odpowiedziałam entuzjastycznie. - Znasz może parę osób. Nikogo tu nie znam, a nie chce się zbłaźnić.

- Zapoznam cię z moimi kolegami. Pewnie będą szczęśliwi móc cię poznać.

Reszta lekcji minęła w milczeniu. Na połowie zajęć siedziałam z nim, a na drugiej połowie z koleżanką, którą zapoznałam dzięki Jackowi, Kate. Po wróceniu do domu od razu odrobiłam lekcje. Powtórzyłam na szybko tematy, które miały być jutro i zjadłam w spokoju obiad z całą rodziną. Wreszcie mogłam z radością opowiadać o nowym dniu w szkole. Wszyscy byli zdziwieni jak przyszłam z takim dobrym humorem, ale cieszyli się razem ze mną. Wróciłam do pokoju, rozłożyłam się na kanapie i włączyłam TV. Nie musiałam długo czekać na SMS od Jacka.

- Spotykamy się o osiemnastej. Liczymy na to, że pójdziesz z nami. Mogę po Ciebie podejść, co ty na to? :)

Zastanowiłam się, do spotkania dzieliła mnie godzina. Napisałam szybko SMS'a "Chętnie" i pobiegłam do mojej szafy. Wybrałam moją kochaną sukienkę o kolorze brudnego różu, szybko się w nią wcisnęłam. Usiadłam na kanapie i przed lustrem zaczęłam prostować włosy. Mój pokój mogłam uznać za najładniejszy w całym domu. Różowo fioletowa tapeta. Jasno brązowe meble, jeszcze jaśniejsza podłoga. Moje łóżko było przy drzwiach. Za łóżkiem znajdowała się szafa na ubrania oraz mała szafeczka na moje buty. Równolegle od łóżka znajdowało się biurko oraz szafeczki na bieliznę, na komodzie stały moje pluszaki z dzieciństwa, a nad komodą lustro. Mały telewizorek powieszony na ścianie. Na podłodze różowy dywanik. A na biurku komputer. Czasem lubiłam pograć w gry. Była to jedyna odskocznia kiedyś od szarego świata. Taki miałam pogląd chodząc do podstawowówki. Nie miałam dużo kolegów przez tego ciągłego pecha, a z Jackiem nie zadawaliśmy się tak bardzo żeby miał o tym jakiekolwiek pojęcie. Zadzwonił dzwonek do drzwi kiedy kończyłam malować tuszem rzęsy. Usłyszałam kroki do mojego pokoju, a potem ciche pukanie. Popsikałam się moim ulubionym perfumem, założyłam szybko balerinki i otworzyłam drzwi. Pachniał tak wspaniale. Pomimo białej bluzki i zwykłych czarnych dżinsowych spodni wciąż wyglądał olśniewająco.

Szliśmy w krępującym milczeniu. Ta atmosfera trochę mnie irytowała, ale nie dziwię się, o czym mieliśmy rozmawiać. Nie widzieliśmy się parę lat. Ta cisza dźwięczała mi w głowie. Nie wiedziałam z kim idziemy i gdzie, więc zapytałam.

- Gdzie idziemy i z kim?

- Z Kate i Gregorym. Nie jestem do końca pewien, ale ja i Gregory chcielibyśmy iść na imprezę. Tylko pierw postanowiliśmy, że was spytamy. Zgadzasz się?

- W sumie to chętnie bym poszła, poznamy się wszyscy lepiej.

Naszczęście ubrałam się dobrze jeżeli chodziło o imprezę. Reszta drogi spędziliśmy w przyjemnej atmosferze. Cały czas rozmawialiśmy. Okazało się, że mama Jacka pracuje niedaleko. Pamiętam, że nasze mamy nie miały czasu się spotykać. Mama Jack'a pracowała dość daleko i dojazd trochę zajmował. Przez to straciły kontakt ze sobą. Przyrzekłam sobie, że powiem jej o tym jak tylko wrócę. Na miejscu była tylko Kate.

- Gregory znowu się spóźnia. - narzekała - Idzie wreszcie. - spojrzała się w jego stronę.

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przetarłam oczy i bardziej się przyjrzałam. Chyba nie wytrzymam tego wieczoru. Przyjacielem Jack'a okazał się ten cham z przystanku.

Następne częściTylko ty [2] Tylko ty [3] Tylko ty [4]

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • little girl 25.07.2016
    Wylapalam kilka błędów, już trochę późno, ale jakbyś chciała, to później je wypisze :) historia wydaje się być nawet interesująca. Ciekawe czy pokłóci się z tym chłopakiem? Czy może będzie uważać że go wgl nie zna. Ode mnie 4 i czekam na ciąg dalszy :)
  • candy 30.07.2016
    Dzisiaj jest pierwszy dzień w nowej szkole (przecinek albo kropka) mam nadzieję, że poznam kogoś nowego i przy okazji znowu nie zaliczę kolejnej klapy oraz nie ośmiesze - ośmieszę* się publicznie (przecinek) jak to byłam zdolna robić. Nowi ludzie, twarze, charaktery, marzenia, może wspólne pasję. - pasje*
    szybko w ubrania (przecinek) jakie
    Co Cię - "cię" z małej litery
    To wolny kraj i mogę robić to co chce. - co chcę*
    Naszczęście - na szczęście*
    bo byłam nie wierząca - niewierząca*
    - Co Cię to obchodzi? - znów "cię" z małej
    nie lubiłam (przecinek) jak ktoś czuł się lepszy ode mnie. Nie powiedział mi tego wprost, ale zachowywał się (przecinek) jakby wszystkie rozumy pozjadał.
    Bardziej mnie obchodziło (przecinek) jak się będą na mnie patrzeć (przecinek) kiedy się spóźnię.
    - Dziendobry - dzień dobry*
    - Mogę się przysiąść. - spytałam się cicho. - no to skoro się spytała, to gdzie pytajnik na końcu? :)
    na mnie patrzył (przecinek) kiedy świdrowałam go wzrokiem.
    Znasz może parę osób. - to chyba też pytanie? Więc znak zapytania na końcu :)
    Nikogo tu nie znam, a nie chce się - chcę*
    Jasno brązowe - jasnobrązowe*
    tak bardzo (przecinek) żeby miał o tym jakiekolwiek pojęcie. Zadzwonił dzwonek do drzwi (przecinek) kiedy kończyłam malować tuszem rzęsy.
    Ta atmosfera trochę mnie irytowała, ale nie dziwię się, o czym mieliśmy rozmawiać. - tu zmieniłabym na "ale nie dziwiłam się", skoro wszystko jest opisywane w czasie przeszłym
    Haha, można było się domyślić, jakich Jack ma przyjaciół xD podobnie jak little zostawiam 4 ;)
  • dainty 01.08.2016
    Jest trochę błędów, historia wciągnęła mnie w poprzednim rozdziale, ten moim zdaniem wypadł gorzej. Na razie zostawiam bez oceny, idę czytać dalej.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania