Tylko Ty [8] Zatrzymane
Na samym początku chciałam przeprosić (jeżeli ktoś w ogóle mnie czyta) za to, że tak późno dodaje ten rozdział. Przy pisaniu przez przypadek skasowałam 2 razy i, aż mi się odechciało. Zabrałam się w sobie i napisałam wczoraj rozdział. Publikuje go dziś. Przepraszam jeżeli nie dopatrzyłam się jakichś błędów. Następne rozdziały będą dodawane regularnie.
Miał szyderczy uśmiech i pełne nienawiści oczy wbite w Amy. Widziałam, że moja siostra była zestresowana. Gregory patrzył się raz na nią, potem na mnie i na tego dziwaka. Mijały chwilę, a ja miałam wrażenie, że przemijają godziny, a nie sekundy. Ręce zaczęły się pocić ze zdenerwowania. Nieznajomy podszedł do Gregorego i zaczął przewijać coś w telefonie, co okazało się smsami, kiedy podeszłam. Wszystko było dobrze zaplanowane, wszystkie szczegóły żeby zniszczyć nasz związek. Chciała pozbawić nas szczęścia, a potem być z Gregorym. Oczywiście nadmieniała, że kocha Evana, bo tak miał na imię. Wykorzystała go do wykończenia mnie i skradzenia wszystkiego co miałam. Czyli szczęścia, które dawał mi Gregory, bo tylko to posiadałam. Po przeczytaniu wszystkiego, mój były chłopak?Przyjaciel? Nie mieliśmy określonej relacji, odsunął się od Amy i spiorunował ją wzrokiem. Odeszłam bezszelestnie od wszystkich zauważona tylko przez Evana, który za mną podążył. Cała trójka zajęła się opieprzaniem mojej siostry, która zachowała się jak totalna suka. Zauważyłam "wspólnika" Amy dopiero kiedy usiadłam na ławce. Przysiadł się.
- Czego chcesz? - zapytałam.
- Chciałem poznać powód dla, którego Amy Cię, aż tak nienawidzi. Muszę to wiedzieć, bo nie da mi to spokoju. Nie chciała mi o tym powiedzieć.
Spojrzałam się na niego wzrokiem mordercy, to była też jego wina. Był temu prawie tak samo winny jak Amy. Jak mógł być tak głupi. To oczywiste, że jak ktoś chce zniszczyć komuś związek, to pragnie się związać z tą osobą. Poczułam, że jemu też potrzebne są wyjaśnienia. Nie wiedziałam czemu Amy go tak odtrąciła. Nie był zły, nie znałam go pod względem charakteru, ale z wyglądu był przystojny. Mało mu brakowało do ideału jakim był Gregory. Nie wydawał się zły. Pomimo tego, że był wściekły na moją siostrę, wydawał się o nią martwić.
- Poprostu do tego roku byłam strasznie pechowa. I przyniosłam jej to moje "szczęście" w młodszych latach, kiedy najmniej go potrzebowała.
- Mi powiedziała, że robiłaś to specjalnie.
- Nie, po prostu pojawił się Gregory. Mój przyjaciel, chyba. Pech przeminął . - skłamałam i zastanowiłam się. - Chwila, czemu się spytałeś skoro wiesz?
- Chciałem Cię podejść. - powiedział i uśmiechnął się. - Skąd mam wiedzieć czy nie kłamałaś?
Założyłam nogę na nogę i spojrzałam się przed siebie, nie będąc pewna co powiedzieć. Splotłam swoje ręce, by je trochę ocieplić. Zastanowiłam się chwilę.
- Dowie się w swoim czasie czemu miałam takiego pecha. - wyjaśniłam zdawkowo, zastanawiając się czy to nie zabrzmiało bardziej jak groźba. - To nie jej wina i nie mam zamiaru się odgrywać. To dziecinne według mnie.
- Masz rację.
Po chwili dostrzegłem, idącego w naszą stronę Gregorego. Był dziwnie zmieszany, kiedy nas zobaczył. Zwolnił na chwilę, jednak po chwili szedł bardziej smutny, niż zdezorientowany. Pożegnałam się z Evanem zwykłym przybiciem piątki na zgodę (co prawda wymuszonym) i spowrotem usiadłam na ławce, a obok mnie mój dawny chłopak? Przyjaciel? Nie wiem. Spojrzałam się na niego. Nie wiedziałam teraz co czułam. Nie miałam pojęcia czy patrze się oczami pełnymi nadziei czy bólu. Czy tym i tym. Po prostu nie chciałam nawet wiedzieć. Bez zastanowienia złapał mnie za rękę swoimi obiema i przysiadł się bliżej.
- Przepraszam, że tak okropnie postąpiłem, mogłem się do Ciebie odezwać i wyjaśnić. Wszystko to moja wina. Chcę żebyś mi powiedziała czy mi wybaczysz?
Nie wiedziałam co powinnam wybrać. Wybaczyć mu i mieć obraz całującego moją siostrę? Wybaczyć, ale trzymać go na dystans? Czyli nie spotykać się z nim tak często jak przedtem. Zapomnienie nie wchodzi w grę. Zastanowiłam się chwilę.
- Wybaczyć, będzie trudno... - przerwałam, kiedy zobaczyłam jego smutny wyraz twarzy. - Ale możemy spróbować.
Uśmiechnął się od ucha do ucha i przytulił mnie mocno. Też się w niego wtuliłam. Wreszcie poczułam ulgę, której nie zapewniały imprezy. Pomagały zapomnieć, na chwilę. Teraz siedziałam i obejmowałam chłopaka, którego kochałam nad życie. Było mi niezmiernie dobrze. Poczułam jak po policzku spływa mi łza, łza szczęścia. Nie miałam zamiaru jej wycierać. Pozwoliłam by upłynęła i zleciała na jego koszulę. Oderwaliśmy się od siebie i poszliśmy w stronę mojego domu.
Pożegnaliśmy się przed bramą, krótkim przytuleniem i nieoglądając się za siebie poszłam do domu. Za drzwiami odetchnęłam z ulgą, ale teraz pozostała mi jeszcze jedna sprawa. Moja siostra. Cicho uchyliłam drzwi od pokoju, bałam się tego co mogę zobaczyć. Leżała na łóżku, już na szczęście spała. Odetchnęłam w duchu, że będę mogła przełożyć to na jutro. Szybko się oporządziłam, skonana dzisiejszym dniem i położyłam się na łóżku.
Przeniosłam się znowu w ten sen, ale teraz już nie byłam w czeluści, stałam przed tym domem co poprzednio. Zapukałam do drzwi, byłam pewna, że Pech otworzy drzwi . Zostały uchylone. Jednak w nich stała Amy.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania