Tymczasem Na Planetach Z Inspirujących Snów

"Tymczasem Na Planetach Z Inspirujących Snów"

 

gatunek: sny/fantastyka/czas wolny/podróże/surrealizm

 

Lata dziewięćdziesiąte dwudziestego wieku. Planeta Wiecznego Wypoczynku. Środek dnia.

 

Pośrodku osady, składającej się z kilkudziesięciu jednorodzinnych domów posiadających dziedzińce, znajdował się wielki basen kąpielowy. Aby się zrelaksować, do jego brzegów przychodzili nie tylko ludzie, ale także człekokształtne istoty z dalekich planet, porośnięte liśćmi lub piórami. Kiedy postacie siedziały, zamoczone w wodzie po pępek, to doznawały euforii, ekstazy i niezwykłych wizji, przedstawiających ekscytujące podróże po niezwykłych, przepięknych, tajemniczych planetach, bardzo różnorodnych pod względem krajobrazu, klimatu, przyrody oraz architektury.

 

Jeden albo dwa kilometry od osady, rozciągało się płytkie jezioro. U jego wybrzeży stały ruiny renesansowego, częściowo zatopionego pałacu. Tuż przy murach i pośród okolicznej roślinności lądowej, skrywały się ropuchy, żaby, traszki, jaszczurki, padalce i wielkie ślimaki z muszlami oraz bezmuszlowe.

 

Tymczasem w pałacu na Planecie Francuskiej...

 

W rozległym, eleganckim, luksusowym salonie, trwał wielki, piękny, wspaniały bal. W pewnym momencie skończył się, a kilkadziesiąt osób, które brały w nim udział, wreszcie mogło wyjść do wyglądającego jak park ogrodu i odetchnąć świeżym powietrzem. Pośród potężnych drzew fruwały jaskółki, zimorodki, papugi, nietoperze i skowronki.

 

W międzyczasie na Planecie Sawannowo-Westernowej...

 

Dosyć mocno świeciło słońce, ale jednocześnie wiał nieco chłodny wiatr. Na przedmieściach jednego z wiecznie imprezujących i wypoczywających miasteczek znajdowała się dzielnica otoczonych ogrodami domów o rozmiarach raczej małych lub średnich. Na kwitnących łąkach i drzewach tańczyły różnorodne owady, takie jak ważki, szerszenie, szarańczaki, stonki, chrabąszcze oraz ćmy.

 

Z jednego z domów wyszło dwóch cowboyów i dwie cowgirls. Każde z nich miało po dwadzieścia pięć do dwudziestu dziewięciu lat. Usiedli na huśtawkach. Zaczęli się bujać. Nagle, jeden z mężczyzn spadł na placyk usypany z miękkiego, drobnego, beżowego piasku, bo niespodziewanie złamała się huśtawka, a wtedy z podłoża uniósł się tymczasowy, krótkotrwały obłok pyłu.

 

Po ogrodach i łąkach biegały tajemnicze, świetliste, człekokształtne istoty, a ich długie włosy oraz dosyć cienkie, raczej delikatne szaty falowały na wietrze. Postacie zrywały kwiaty, wiły z nich wianki, a następnie wrzucały je do rzek i strumieni, w których mieszkały ryby, mięczaki, stawonogi oraz płazy.

 

W tym samym czasie na Planecie Tropikalno-Oceanicznej...

 

Na dalekich przedmieściach niedużego plażowego miasta stał baśniowy pałac, a nieopodal niego znajdowała się willa-twierdza z wysokimi murami i z oknami, które miejscami były prostokątne, a miejscami okrągłe. Z dworu do wnętrza wpadało magiczno-tajemnicze światło słoneczne, które przynosiło ze sobą kojącą muzykę relaksacyjną. W dziedzińcach można było natknąć się na staw ozdobny, basen kąpielowy, wysokie trawy, namiot, fontannę w kształcie studni, a także na różne piękne rośliny: hibiskusy, bananowce, winorośle, figowce, magnolie, pospornice oraz palmy.

 

Na drodze, oddzielającej pałac od willi, wylądował rydwan czterokonny, który wyfrunął z niebiesko-fioletowo-różowo-beżowo-żółto-pomarańczowo-czerwonej chmury. Na słoneczny, wietrzny step zeskoczył Błędny Centurionek, ciągle włóczący się po rozległym, chaotycznym, i pełnym różnorakich paradoksów wszechświecie, wiecznie przeobrażającym się w coś innego oraz w nieokreślonej przyszłości mającym stać się miejscem znacznie piękniejszym oraz mającym zdecydowanie bardziej sensowny, naturalny, zdrowy wygląd. Podróżnik międzywymiarowy, wyglądający jak przeteleportowany prosto ze starożytnego Rzymu, napotkał zespół muzyczno-taneczny, składający się z dziesięciu artystów, jak i z dziesięciu artystek. Każda osoba miała po około trzydzieści lat.

 

Wszyscy razem urządzili imprezę kulinarno-taneczną w salonie, gdzie stały wielkie beżowe kolumny oraz luksusowe, czerwono-brązowe kanapy i fotele, a także beżowo-brązowy stół. Na ścianach wisiały obrazy, przedstawiające mapy świata, ludność balującą na wystawnych galach, jak i pozytywne postacie z mitów oraz legend z różnych części świata oraz epok, relaksujące się pośród idyllicznych ogrodów. Tymczasem, podczas imprezy, osoby uczestniczące zostały zainspirowane do tworzenia pism i obrazów, przedstawiających wesołe ogrody, sielankowe przedmieścia, pałace z basenami, plażowo-leśne ośrodki wypoczynkowe z innych planet, długie wąskie domy z oknami o różnych kształtach, festyny w centrach miast, a także duże parki z fantazyjnymi, wymyślnymi fontannami.

 

W międzyczasie, gdzieś na dalekich przedmieściach, wśród łąk, pól, sadów i ogrodów, wylądował złoty statek kosmiczny w kształcie żyrandola. Pochodził on z Imprezowej Planety Piramid, Parków Rozrywki, Wiecznie Zrelaksowanych Plaż, Beztroskich Imprez, Sielankowych Miasteczek I Muzyki Dyskotekowo-Tanecznej.

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Nietypowe opowiadanie, które jest mieszanką motywów z wielu różnych snów.
  • rozwiazanie dwa lata temu
    Piotrku, takie sny są na wagę złota w ten niespokojny czas. Pozdrawiam.
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Też tak uważam. Trafny komentarz. Dziękuję i pozdrawiam ?
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Piotrek P.1988↔Kolejny już raz, żałuje, że nie mogę tego wszystkiego zobaczyć. Niby sobie wyobrażam, ale jednak to nie to samo:)↔Pozdrawiam:)↔% ? ? ?
  • Piotrek P. 1988 dwa lata temu
    Bardzo dobry komentarz. Również bym chciał zobaczyć na żywo wiele z moich marzeń i snów, ale w czasach obecnych to niestety nadal nie jest jeszcze możliwe.
    Może kiedyś się to zmieni i ludzie będą wreszcie mogli pojechać/polecieć/popłynąć na wycieczkę do... swoich marzeń albo snów.
    Albo będą mogli też odwiedzać wizje innych osób, jeśli te im na to pozwolą.
    Dziękuję i pozdrawiam ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania