Typowy dzień w obozie

Było dość zimno. Stałem w mundurze, z karabinem maszynowym MP-44 przewieszonym przez ramię. Do skórzanego pasa przypiętego miałem niemieckiego Lugera. Siedem nabojów w magazynku. Obok, w skórzanej pochwie był umieszczony nóż, który przy każdym moim kroku kołysał się groźnie. Już nie raz miałem wartę przy komorze. Ten dzień wspominam jednak lepiej, ponieważ mogłem do woli wykorzystać każdy nabój, jaki przy sobie miałem. Nóż też kilkakrotnie zawitał w czyimś gardle lub brzuchu.

Poprawiałem zielony hełm, gdy na horyzoncie zauważyłem kolejną już dostawę śmieci. Ciężarówka wlokła się ociężale, raz po raz wydając odgłos warczącego silnika. Kiedy już zatrzymała się przed moimi nogami, a silnik zgasł, ze środka usłyszałem przytłumione krzyki. Ciężkie przeciwpancerne drzwi otworzyły się. Zza kierownicy wysiadł Schneimann, którego nazywaliśmy tak, ponieważ sam nie znał swojego prawdziwego imienia.

Podszedł on do tylnych drzwi i skinieniem głowy dał mi znak bym mu pomógł. Wyjął pęk kluczy, a następnie z chrzęstem otworzył wrota. Wrota śmierci. Żydowskie robaki dosłownie wylewały isę na zewnątrz. Jeden skakał po drugim w nadziei, że uda mu się jakoś uciec. Zauważyłem chudego, na oko 25-letniego szczura, który próbując wydostać się na zewnątrz zdeptał i zmiażdżył główkę małego żydowskiego bękarta, Mózg z pluskiem wydostał się na zewnątrz, a gałki oczne wydawały się uciekać w stronę nieba, jakby chciały uciec od tego koszmaru.

Rozbawił mnie ten widok. Na tyle mocno, że ze łzami w oczach i uśmiechem na twarzy wyjąłem z kabury swojego Lugera. Zacząłem strzelać między oczy każdemu żydowskiemu psu, który napatoczył się akurat przed zasięg rażenia pistoletu. Kule trafiały za każdym razem. Schneimann śmiał się i z każdym moim strzałem coraz mocniej klaskał. Podskakiwał ze szczęścia jak krasnoludek, który znalazł garnek złota.

-No, Strutt! Muszę przyznać, że masz zajebiste poczucie humoru!- zawołał.

A był to typowy dzień w obozie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Karo 31.01.2016
    "i zmiażdżył główkę małego żydowskiego bękarta," Na końcu powinna a być kropka ;) bądź z małej "mózg"
    ", że ze łzami w oczach i uśmiechem na twarzy wyjąłem z kabury" - wydaję mi się, że po twarzy powinien być przecinek (mogę się mylić)
    W dialogach po, a i czasem przed "-" musisz zawsze mieć spację ;) zerknij na główną strony, zjedź na sam dół i wejdź w zakładkę "Jak pisać dialogi?", mi to bardzo pomogło :D
    Ogółem bardzo się cieszę, że ktoś w końcu napisał o tym z perspektywy żołnierza w obozie. Pokazałeś nową, świeżą historię, która zapadnie mi w pamięć na długo. Może nie wywołałeś u mnie smutku, lecz gniew na tych skurwysynów, którzy tak traktowali więźniów. Mocne 5
    P.S. Witaj na Opowi ;) Serdecznie zapraszam do siebie :D "Niedoceniona walka" może Ci się spodobać ;)
  • Slondermon 31.01.2016
    Dziękuję za rady :) Racja, po "bękarta" powinna być kropka, ale najwidoczniej musiałem pomylić przyciski. Wykorzystam je w następnych opowiadaniach, a zaraz biorę się za czytanie twoich tekstów :)
  • Karo 31.01.2016
    Slondermon Bóg zapłać dobry człeku :D ;)
  • elenawest 31.01.2016
    mocne 5, bo tekst jest naprawde dobry :) aczkolwiek:
    się, a nie isęprzecinek po słowie małego "małego(,)żydowskiego
    dwudziesto pięcioletniego - wszystkie cyfry zapisujemy słownie
    "uciekać w stronę nieba, jakby chciały uciec od tego " - tu masz powtórzenie słowa uciec, spróbuj zastapić jedno jakimś synonimem
    "który napatoczył się akurat przed zasięg rażenia pistoletu" - który napatoczył się pod lufę mojego pistoletu, bądż który znalazł się akurat w polu rażenia Lugera
    "-(spacja)No, Strutt! Muszę przyznać, że masz zajebiste poczucie humoru!(spacja)- zawołał."
  • Slondermon 31.01.2016
    Staram się poprawiać wszystkie błędy jeszcze przed ostateczną publikacją. Mam nadzieję, że następnym razem będzie ich znacznie mniej. Dziękuję za ocenę i dobre rady :)
  • Hosseni 31.01.2016
    Bardzo mocny tekst :o Podoba mi się, że bez żadnej cenzury. Zasłużone 5 :)
  • Amy 31.01.2016
    "Obok, w skórzanej pochwie był umieszczony nóż, który przy każdym moim kroku kołysał się groźnie."
    Jeśli chcesz zostawić przecinek po "obok", to musisz umieścić kolejny po "pochwie". Wtedy potraktujesz słowa między przecinkami jak wtrącenie. Ale jeśli usuniesz ten przecinek po "obok", wielkiej tragedii nie będzie. ;) Wyrzuciłabym słowo "moim", bo wiadomo, że chodzi tu o "ciebie", czyli głównego bohatera.

    "ponieważ mogłem do woli wykorzystać każdy nabój, jaki przy sobie miałem."
    Wydaje mi się, że każdy nabój można wykorzystać tylko raz. Może więc jakoś to zmodyfikuj, żeby brzmiało tak, by widać było wyraźnie, iż chodzi o to, że mógł wykorzystać wszystkie naboje? Podsunęłabym coś, ale nic mi sensownego do głowy nie przychodzi.

    "Poprawiałem zielony hełm, gdy na horyzoncie zauważyłem kolejną JUŻ dostawę śmieci. Ciężarówka wlokła się ociężale, raz po raz wydając odgłos warczącego silnika. Kiedy JUŻ zatrzymała się przed moimi nogami, a silnik zgasł, ze środka usłyszałem przytłumione krzyki."
    Powtórzenie. Usuń pierwsze "już", bo jest niepotrzebne i będzie okay. Czegoś jednak tu nie rozumiem. Dlaczego ciężarówka zatrzymała się przed jego nogami? W jakiej pozycji się znajdował, że wóz nie zatrzymał się przed... hmm... nim całym? Nie wiem czy to jest błąd, tylko tak się zastanawiam...

    "Ciężkie(przecinek) przeciwpancerne drzwi otworzyły się. Zza kierownicy wysiadł Schneimann, którego nazywaliśmy tak, ponieważ sam nie znał swojego prawdziwego imienia."
    Połączyłabym te dwa zdania, bo nie lubię, gdy po "się" jest kropka. Czasami pasuję, to fakt, ale tym razem chyba lepiej brzmiałoby tak:
    "Ciężkie, przeciwpancerne drzwi otworzyły się, a zza kierownicy wysiadł Schneimann, którego nazywaliśmy tak, ponieważ sam nie znał swojego prawdziwego imienia."
    Ale to chyba tylko moje widzimisię, więc zrobisz, jak zechcesz. :)

    "Podszedł on do tylnych drzwi i skinieniem głowy dał mi znak(przecinek) bym mu pomógł."
    "On" tu jest niepotrzebne, bo skoro w poprzednim zdaniu mówiłeś o Schneimannie, to wiadomo, że teraz o niego chodzi.

    "Zauważyłem chudego, na oko 25-letniego szczura, który próbując wydostać się na zewnątrz(przecinek) zdeptał i zmiażdżył główkę małego żydowskiego bękarta,
    O tym, że liczby piszemy słownie, już ktoś wspominał.

    "Zacząłem strzelać między oczy każdemu żydowskiemu psu, który napatoczył się akurat przed zasięg rażenia pistoletu."
    Może w zasięg?

    Brakuje mi w tym tekście emocji, bo te, które próbowałeś przedstawić, są, moim zdaniem, trochę sztuczne. Widać, jaki główny bohater ma stosunek do Żydów, ale nie czuję tego. Obraźliwe słowa są, bo muszą być. Niemcy tak się o Żydach wyrażali, ale... Nie mam wrażenia, że bohater naprawdę tak myśli, co odbiera mu autentyczność. Nie czuję, by był to człowiek z krwi i kości. :(

    Ale ogromny plus za tematykę, bo bardzo taką lubię. Może jednak najpierw naucz się grać na emocjach, a dopiero potem spróbuj napisać coś takiego. Nie poddawaj się jednak, bo nie warto. :) Tekst oceniam na 3
    Powodzenia w dalszym pisaniu. :)
  • Rasia 31.01.2016
    Witamy na opowi :) Zwykle wypisałabym błędy, ale widzę, że już wszyscy się za to zabrali, więc tym razem odpuszczę ;p Mam nadzieję, że się tu zadomowisz, nie zniechęcisz takimi listami i to zmotywuje Cię do ciągłej pracy :)
    Co do samego tekstu, z niezłym kawałkiem chleba zaczynasz tutaj swoją przygodę. Opowiadanie jest na swój sposób przejmujące, pomimo że takie krótkie. Świetnie ukazałeś psychikę Niemców zniekształconą przez wojnę. Zostawiam 4,5 ze względu na błędy, bo specjalnie nie przeszkadzały w odbiorze, więc 5 :)
    "Stałem w mundurze, z karabinem maszynowym MP-44 przewieszonym przez ramię." - ach, no i widzę, że nikt na to nie zwrócił uwagi, więc piszę chociaż tyle - tutaj bez przecinka :)
  • Slondermon 31.01.2016
    Dziękuję za każdą krytykę, jak już wspomniałem będę poprawiał wszystkie błędy i starał się ich nie popełniać.
    Chyba jestem ślepy... Nie ma tu opcji edytowania tekstów, czy to tylko moje urojenia?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania