Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Ucho malarza

23 GRUDNIA 1888, ARLES

 

Obudziłem się nagle przed świtem. Podobno noc jest wtedy najciemniejsza, ponieważ nie widać księżyca. W niedzielną noc przyśnił mi się koszmar. Ostatnio miewam ich dużo, bo boję się chorobliwie wielu rzeczy. Moje życie zdominowało poczucie niezidentyfikowanego lęku.

 

Miewam silne bóle głowy i mam ataki padaczki, drętwieją mi kończyny i cierpię na stany lękowe. Nie wiem czy te objawy są silną epilepsją albo psychozą. W każdym razie dokuczają mi również halucynacje. Po prostu narkotyzuję się za dużo narkotykami i piję absynt.

 

Czasami podczas malowania obrazów wydaje mi się, że latam jak ptaki. Otwieram okno z sypialni i widzę, że wyrastają mi na plecach skrzydła. Wchodzę powoli, ale stanowczo na parapet. Nie boję się, ale serce bije jak szalone. Ja też jestem szalony. Nagle skaczę. Spadam szybko w dół, ale na moment przed uderzeniem w podłoże wzbijam się gwałtownie do góry. Wznoszę się ponad dachy domów w Arles i szybuję między chmurami. Widzę z powietrza nawet małe i pracowite mrówki, które dokładnie budują mrowisko. Widzę pot spływający po obfitych piersiach kurtyzany.

 

Widzę wszystko jak Bóg. Wydaje mi się, że jestem nim, ale wtedy dzieje się coś strasznego. Nagle znikają skrzydła i zaczynam spadać jak Ikar. Wiem, że tego nie przeżyję. Ginę, gdy ciało roztrzaskuje się o ziemię. Te halucynacje miewam na jawie i podczas snu jak w dzisiejszej nocy. Myślę, że całe moje życie jest koszmarem, bo nie sprzedałem prawie ani jednego obrazu w całej mojej dotychczasowej twórczości. Jedynym wyjątkiem była „Czerwona winnica”.

 

Na szczęście mój młodszy brat wspierał mnie w trudnych chwilach finansowo i duchowo. Theo był dla mnie wsparciem. Kochałem go jak nikogo innego. Jednak w życiu oprócz miłości i dobra istnieje nienawiść oraz zło. Czułem nienawiść do konkurencyjnego malarza. Nazywał się Paul Gauguin. Był dla mnie gnidą i pijawką, która umie malować tylko dla zysku, a nie dla sztuki. Jego celem jest zdobycie jak największej ilości pieniędzy. Traktuje on malowanie niczym klient kurtyzanę i bardzo to mnie denerwowało.

 

Nasiliły się objawy zaburzeń i nie wytrzymałem. Miałem wrażenie, że mam urojenia i halucynacje. Znowu przyśnił mi się chyba koszmar. Jednak tym razem nie śniłem. Udałem się do domu Gauguina i pokłóciłem się z nim. Byłem jak w jakimś transie. Nie kontrolowałem siebie i mojego ciała. Ogarnęła mnie złość. Była silna.

 

Nagle wyciągnąłem z kieszeni brzytwę. Paul wpadł w panikę i zaczął krzyczeć wołając o pomoc. Jego krzyk był dla mnie najpiękniejszą melodią w życiu. Ostatecznie nie mogłem zranić albo zabić człowieka, by go ukarać. Postanowiłem ukarać siebie. Zacisnąłem mocno zęby i ostrą brzytwą odciąłem sobie część lewego ucha. Dalej pamiętam wszystko jak przez mgłę. Nie pamiętałem zdarzenia, gdy zapakowałem odcięte ucho i postanowiłem wręczyć je miejscowej prostytutce. Kobieta była w szoku. Powiedziałem jej, że to prezent…

 

24 GRUDNIA 1888, ARLES

 

Znowu miałem koszmar. Ocknąłem się spocony i miałem dreszcze. Jednak nie leżałem w swoim łóżku, tylko w szpitalnym. Chciałem dotknąć odcięte ucho, ale nie mogłem ruszyć ręką, która była podobnie jak druga kończyna przywiązana do łóżka. Zorientowałem się, że zostałem umieszczony w szpitalu psychiatrycznym. Zabandażowane ucho powinno boleć, ale dla mnie ten „ból” był niczym nektar i ambrozja dla greckich bogów.

 

Wigilia spędzona w szpitalu psychiatrycznym będzie niezapominanym momentem w życiu. Podobnie jak samookaleczanie się i halucynacje. Wiem, że do końca życia będę chory psychicznie, ale muszę walczyć do końca z całych sił. Tak łatwo nie poddam się…

 

27 LIPCA 1890, AUVERS-SUR-OISE

 

Niestety muszę się poddać. Choroba wygrała. Postrzeliłem się z rewolweru. Po dwóch dniach od postrzału zginąłem. Jednak pamięć o mnie nie minie. Będę sławny dopiero po śmierci i po niej jestem szczęśliwszy, bo nie czuję żadnego lęku…

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • nie mam talentu 2 godz. temu
    To czy widać księżyc, zależy kiedy wschodzi, przy tym przed świtem jest około 45 minut przedświtu, kiedy już trochę i coraz bardziej się rozjaśnia (nie jesteś nocnym bytem, bo nie wiesz, wiec tu zgadujesz - fantastyka).

    dalej - hipochondria, psychoza, nerwica paranoiczna, zaburzenia o charakterze schizofrenicznym...

    Potem to nasłuchanie się piosenek, jak "Sztuka Latania", fascynacja mitami - "ja Bóg" - "Ja idol, ja jak Bóg".

    Pociąg do nastolatek (Gauguin miał masę nastoletnich kochanek na Tahiti - Polinezyjek), oraz pociąg by rodzina inwestowała w ciebie, jak brat, aż do biedy własnych dzieci w van Gogha.

    A ty będziesz malował te słoneczniki, co je kazali chłopstwu siać, bo wzięli w cenie plewy z Ukrainy - w sumie dobrze, bo pola były nudne, a jednak nie chcą do cna wyjałowić jeszcze, korporacje nie są może gotowe lub zmienił się trend.

    Postrzał - spektakularne drugie samookaleczenie, ucho - tak ucho było pierwsze, prostytutka doznała wrażenia, teraz może więcej osób, ale nie tak wiele, w ogóle skąd ten rewolwer? - nikt nie wie.

    Pisane w psychiatryku - jeśli, to po pociesza miejsce.

    /
  • nie mam talentu godzinę temu
    *nerwica paranoiczna,

    - Nerwica histeryczna...
  • nie mam talentu 2 godz. temu
    */

    Bo skacze, kiedyś dawałem kropkę i: enter, enter, enter... - robienie miejsca na wpis.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania