Ucho, włosy, serce - Sentymentalnie przez noce
-Jaki był najgorszy ból, którego w życiu doświadczyłaś?
-Najgorszy, jakiego doświadczyłam? - Powtórzyła na głos, dając sobie chwilę do namysłu — gdy byłam mała, często chorowałam na uszy. To był okropny ból. Może wspominam go tak źle dlatego, że byłam mała, niewinna, nieodporna, nieprzyzwyczajona do cierpienia. Wiesz, co było w nim najgorsze? To, że z uchem nie możesz nic zrobić. Boli cię brzuch, zwiniesz się w kulkę, napijesz się mięty. Jakoś sobie pomożesz. Złamiesz nogę, obłożysz lodem i jakoś sobie pomożesz. A co zrobisz z uchem? - Rozłożyła bezradnie ręce.- Nic nie zrobisz, mój panie. Niby pomagają ciepłe okłady, ale z naciskiem na niby. Nie...z naciskiem na "nie pomagają". Bolało Cię kiedyś ucho?
-Istotnie, chyba masz rację z tym uchem. Ból ucha jest...
-Co ja też wygaduję?!- przerwała gwałtownie, nie dając mu skończyć- ucho? Dobre mi sobie! Ucho na pewno jest w czołówce, ale czy ktoś Ci kiedyś wyrywał włosy łonowe?- na jej twarzy pojawił się bolesny grymas.
-Włosy łonowe? - zachichotał
-Tak, włosy łonowe. Nie wiesz, co to jest?
-Wiem, ale...
-Jeśli myślisz, że XXI wiek jest wojny od tortur. Boże! - krzyknęła, kierując wzrok ku górze, jakby chciała spojrzeć w niebo- i pomyśleć, że sama sobie to zafundowałam. Ba! I to nie raz. W dodatku za to zapłaciłam.
—To nie może, aż tak boleć.- powiedział, z lekkim uśmiechem na twarzy myśląc, że żartuje.
-Doprawdy?- uniosła jedną brew- To może chcesz spróbować?
-Podziękuję, może i masz rację. Więc najgorszy ból, jakiego w życiu doświadczyłaś, to ból ucha i wyrywanie włosów łonowych? - podsumował, obnażając białe zęby w uśmiechu i poprawiając wąski krawat.
-Nie.
-Nie?
Po chwili ciszy kontynuowała.
-Z największym bólem zmagam się do dziś. Tamte dwa były intensywne, jednak zaczęły się i skończyły.
-A co to za nieustanny ból Ci towarzyszy każdego dnia?-jego twarz, wciąż była pogodna.
- To jest w nim najgorsze. Może jakby był cały czas przy mnie, zaprzyjaźniłabym się z nim. On jednak odchodzi, pozwala mi żyć, myśleć, że już się od niego uwolniłam. Zasypia, żeby potem obudzić się silniejszy. Jest jak bumerang, za każdym razem wraca. "Nie zapomniałaś o mnie?"słyszę jego głos. Jest moim kochankiem, sypia ze mną, ale nie pozwala mi zasnąć. Jest jak narkoman, uzależnił się od mojego cierpienia. A ja jestem jak kanarek w klatce, nie mogę się uwolnić. Chciałabym rozłożyć skrzydła i odlecieć, zostawić to wszystko za sobą, ale sama nie otworze klatki. Jest zamknięta na klucz, który trzymam w sercu, a serce już dawno oddałam.
Wtopił w nią wzrok, zastanawiając się, gdzie podziała się ta dziewczyna, która jeszcze nie tak dawno, mówiła o depilacji okolic intymnych. Nie wiedział, czy wciąż żartuje, czy postanowiła szczerze odpowiedzieć na jego pytanie.
-Nie do końca Cię rozumiem — oświadczył, wtapiając wzrok w jej usta, które zacisnęły się z wąska linię.
-Najgorszy ból, jakiego doświadczyłam — powtórzyła ponownie, przełykając gorycz, która nagromadziła się w jej gardle — to tęsknota, bezsilność. Uczucie, że umiera jakaś metafizyczna cześć Ciebie. Świadomość, że właśnie wielki kawałek twojej duszy się ulatnia, pozostawiając po sobie ogromną dziurę, której już nigdy, niczym nie wypełnisz, a jedyne co możesz zrobić to patrzeć, jak powoli przez tę dziurę wylatujesz cały. Twoje ciało, wciąż żyje i ma się świetnie, ale duch powoli umiera. A gdy myślisz, że to już koniec i teraz już może być tylko lepiej, ten okropny ból powraca. Przychodzi późnym wieczorem, aby bawić się ze mną całą noc. Czerpać satysfakcję, patrząc, jak próbuję bronić się przed nim resztkami sił, których nie odebrał mi przy ostatniej wizycie. Lubi patrzeć jak się przed nim wije, jak płacze, jak proszę, jak opadam w końcu z sił. Kocha wygrywać, kocha nade mną panować.
Najgorsza jest jego podwójna osobowość. Jednego dnia jest słodkim wspomnieniem minionych dni, drugiego zabójcza tęsknotą za czasami, które już nigdy nie wrócą.
Nie potrafię uśmiechać się z tą świadomością, że żaden kolejny dzień nie będzie lepszy od tych, które już minęły.
Wiesz, co jest najgorsze w ideałach?
-Co takiego?
-Że nie są idealne.
-Ideały nie są idealne?
-Dokładnie, nie trwają wiecznie. I gdy już raz zaznasz czegoś idealnego, już zawsze będziesz za tym tęsknił. Rozumiesz?
-Wydaje mi się, że tak.
- Oczywiście, że nie. Zrozumieć mnie może tylko ktoś, kto miał styczność z ideałem. Ktoś, komu została w sercu wielka dziura po nim.
Komentarze (8)
Trochę poszalałem z tekstem. Raczej rzadko coś wstawiam, a jeśli już wstawiam to staram się żeby to było krótkie.
Nie wiem, czy też tak macie, ale gdy ja widzę długi teks, to najpierw sprawdzam komentarze, dlatego wstawiam sobie komentarz w geście małego wprowadzenia, mając nadzieję, że to właśnie on zostanie przeczytany jako pierwszy :D
Może też tak macie, że w nocy napadają was myśli, wspomnienia, rozkminy "co by było gdyby?" , przemyślenia na przeeeeeróżne tematy, które nie pozwalają wam spać? Postanowiłem przeprowadzić wywiad z moim sumieniem i spisać go.
To chyba byłoby na tyle ;)
Dajcie znać, czy pomysł wam się podoba!
Jednak fragment o idealach brzmi naiwnie. Czuje jakis niepotrzebny nadmiar... Ale zostawiam 4! ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania