Uchodźcy
- Czemu ta papuga jest na łańcuchu?
- Latała po całym domu jak wariat. Teraz przynajmniej jest spokój.
- Podobno tacy biedni jesteście, a na papugę was stać?
- Nie kupiliśmy jej nawet.
- To może sama przyleciała?
- Nie, mój syn poszedł do zoo i w zamian za swojego ptaszka zabrał papugę.
- Jak… za ptaszka?
- Nie, nie chodzi o siusiaka. Mieliśmy kurę, ale była stara. Nie niosła jajek, a gdybyśmy ją chcieli zjeść połamalibyśmy sobie zęby. No to nie dziwne, że wymieniliśmy na papugę.
- A papugę zjecie? Przecież ona też nie znosi jajek.
- No nie, ale przynajmniej jest ładniejsza od starej kury.
- To i tak niczego nie zmienia. Musicie się wyprowadzić. Mieszkacie w bogatej dzielnicy, a jesteście biedni. Tak nie może być.
- Kiedyś byłem bogaty.
- Tak, ale źle zainwestowałeś. Na wasze miejsce przybędzie rodzina uchodźców z Arabii Saudyjskiej.
- Nie mamy się gdzie podziać. Niech chociaż pozwoli nam pan zamieszkać w piwnicy. Śmierdzi tam gównem, ale lepsze to niż nic.
- A czemu śmierdzi gównem?
- Trzymaliśmy tam kurę.
- No dobra. Możecie mieszkać w piwnicy, ale pod jednym warunkiem. Ma pan ładną żonę, tak?
- Najpiękniejszą.
- Będzie mi płaciła w naturze. Seks w zamian za dach nad głową.
- Ufff… Już się bałem, że to ja będę musiał płacić panu w naturze. W takim razie zgadzam się.
- Mam kiłę i rzeżączkę.
- Spoko. Czyli jesteśmy dogadani?
- Tak. Dla seksu zrobię wszystko. Tylko macie nie wychodzić w ogóle z piwnicy, żeby bogacze nie musieli was oglądać.
- A te Araby to majętna rodzina?
- A gdzie tam. To uchodźcy, ale przybysze z egzotycznych krajów podniosą prestiż naszej dzielnicy.
- To czym oni będą płacić?
- Mają dwadzieścioro dzieci.
- Eee…
- Mam fabrykę. Dzieciaki będą pracować w niej za darmo po osiemnaście godzin dziennie.
- To nieludzkie.
- Zdecydowanie.
- A nie chce pan wziąć do fabryki też mojego syna?
- A ile on ma lat?
- Pięć.
- Za mały.
- Nie musi pracować przez osiemnaście godzin. Wystarczy… szesnaście, siedemnaście.
- No w sumie skoro pan nalega. Czyli pasują panu warunki umowy?
- Tak, będę siedział przez cały dzień w piwnicy śmierdzącej gównem, patrząc jak pan rucha moją żonę, a syn będzie zapierdzielał w fabryce.
- A, jeszcze jedno. Papuga. Zabieram ją.
- Dlaczego?
- Zawsze chciałem mieć papugę w swojej rezydencji. Nauczę ją przeklinać.
- No dobra, i tak tylko srała i wrzeszczała. Spoko.
- Jeszcze jedna rzecz mnie ciekawi. Co będziecie jedli?
- Podkradnę coś od czasu do czasu Arabom. Oni mają tyle dzieci, że nawet się nie skapną, jak im dojdzie jeszcze jedno. Opatulę się tak, że mi tylko oczy będzie widać i będę wołał: Mamo! Jeść!
- Ale oni nie mówią po polsku.
- Jakoś się dogadamy. Umiem parę słów po ichniemu. Allah akbar, czy coś.
- No dobra, czyli mamy układ, ale tak się zastanawiam, czy naprawdę nie wolałby sobie pan znaleźć jakiejś pracy?
- W życiu. Jak pan widzi bycie bezrobotnym ma same plusy.
Komentarze (6)
Podobało mi się.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania