Ucieczka
Obudziałam się z okropnym bólem głowy. Rozglądęłam się. Wokół widziałam same drzewa, żadnej żywej duszy. Widać po wczorajszej awanturze na polanie zwierzęta bały się tu wrócić. Martwiło mnie tylko jedno- w pobliżu nie było Rudiego, mojego psa. Zawsze mnie odnajdywał po maximum godzinie. Nie wiem ile czasu leżałam na polanie. Bandaż na mojej głowie był przesiąknięty krwią. Nie zważając na ból wstałam i poszłam szukać czegoś jadalnego. Odkąd uciekłam z miasta zdążyłam zaznajomić się z tym, co można, a czego nie można jeść. Po długich poszukiwaniach znalazłam krzak jagód. Nie było ich dużo ale zawsze coś. Kiedy trochę podjadłam ruszyłam na poszukiwanie strumienia. W końcu po prawie godzinnych poszukiwaniach usłyszałam upragniony szum wody. Wreszcie odnalazłam również swego towarzysza. Napiłam się i przemyłam ranę. Chwilę odpoczęłam. Jednak sielanka trwała zbyt długo. Usłyszałam ich głosy, po czym rzuciłam się do ucieczki a zemną mój pies...
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania