Ucieczka

Jan widział przed sobą jedynie słaby zarys korytarza, którym biegł. Nie pamiętał już jak się tam znalazł, musiał się tylko jak najszybciej stamtąd wydostać, zanim ten potwór go dopadnie.

Latarka świeciła coraz słabiej. Jan podejrzewał, że nie wystarczy mu baterii na dłużej niż pięć minut. Wątpił, żeby wystarczyło mu dwa razy tyle, ale nie miał wyjście, musiał chociaż spróbować.

Koniec korytarza. Drzwi. Ciężkie, stalowe. Jan mocował się z nimi około piętnastu sekund, zanim udało mu się je otworzyć. Mógłby je zamknąć, ale ta bestia mogła go za ten czas dopaść.

Schody! Nareszcie! Jeśli pobiegnie w dół, powinien trafić do wyjścia. Przeskakiwał po kilka stopni na raz. W pewnym momencie latarka wysunęła mu się z dłoni i spadła na sam dół. Jedyne co teraz widział Jan, to słabo oświetlony fragment klatki schodowej na samym dole.

Zwolnił na chwilę, aby nie potknąć się po drodze.

Kiedy dotarł na sam dół, czym prędzej chwycił latarkę i zaczął się rozglądać za dalszą drogą ucieczki, w obawie przed tym, że zaraz zgaśnie i będzie musiał dalej iść na wyczucie.

Trafił na okno. Jeśli jest to parter, będzie mógł przez nie wyjść i uciec. Spojrzał jeszcze szybko w drugą stronę, aby upewnić się, że nic mu nie grozi i ujrzał dokładnie oświetloną brązową, podłużną, oślizgłą twarz oraz przez ułamek sekundy dłoń z długimi na około dwadzieścia centymetrów palcami, zakończonymi ostrymi pazurami, zanim ta uderzyła go w twarz.

Jan momentalnie się obrócił do tyłu i przewrócił na kolana. Próbował się podnieść i uciec, jednak potwór złapał go za nogę i rzucił się w jego stronę, przegryzając ścięgna nad jego stopą. Jan zamachnął się drugą nogą i kopnął bestię w głowę, jednak ból uniemożliwił mu dalszą ucieczkę.

Próbował się jeszcze czołgać, lecz potwór sprawnym ruchem obrócił go na plecy i zaczął mu rozcinać brzuch swoim ostrym pazurem. Jan nie czuł bólu. Zrobiło mu się niedobrze. Po chwili zwymiotował i zemdlał.

Kiedy się obudził, promienie słońca przedzierały się przez okno budynku, ukazując monstrum w całej swej okazałości. Był wysoki na ponad dwa metry, dobrze zbudowany, z bardzo długimi kończynami.

Jan spojrzał na twarz bestii. Jej oczy były co najmniej trzykrotnie większe niż ludzkie, a ostre kły łapczywie wgryzały się w jakieś mięso. Kiedy Jan spuścił wzrok niżej, zobaczył że tym mięsem jest wystający wciąż z jego brzucha, kawałek jelita…

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • De Lenire* 07.11.2015
    Trzymające w napięciu. Całkiem dobra składnia. Szybko się czyta. Całkiem dobre, ale jednak masz całkiem ubogi styl pisania

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania