Ucieczka 2
Biegłam długo. Nie wiem ile czasu. Raniłam tważ i ręce. Rudi raźnie dotrzymywał mi kroku, ale wiedziałam że żadne z nas już długo nie wytrzyma. Wreszcie znalazłam nie zdużą jaskinie. Weszłam do niej. Okazała się dużo większa niż na to wyglądała. W przyćmionym blasku dnia zaczęłam schodzićw głąb jaskini. Widziałam dość mało, ale na szczęście podłogo była w miarę gładka. Wreszcie znalazłam nie dużą, ledwo widoczną wnękę. Słyszałam za sobą ich kroki. Na szczęście nie mieli zbyt dużej ochoty na wchodzenie w głąb jaskini. W końcu sobie poszli, a ja zostałam sama w jaskini. Niestety nie mogłam zostać w niej dłużej. Oni by mnie znaleźli i zawieźli gdzieś, zkąd bym nie wróciła.
Miałam dopiero 14 lat. Zostałam sierotą rok wcześniej. Wtedy to umarła moja matka. Ojczym miał mnie gdzieś, do czasu przeczytania testamentu. Jako, że matka przekazała mi większość pieniędzy, on postanowił mnie pozbawić życia. Na szczęście go przejrzałam i zwiałam, póki czas. Niestety wyznaczył ładną sumkę za moją śmierć. Od tego czasu - czyli około 10 miesięcy się ukrywałam. Na moje nieszczęście prawa w naszym państwie nie było
Wyszłam z jaskini. W pierwszej chwili zalał mnie blask słońca. Zaraz potem przyzwyczaiłam się do światła i pomaszerowałam dalej. Musiałam zdobyć jedzienie i nowy bandaż. Doszłam do pobliskiego miasteczka. Tam znalazłam aptekę, sprzedałam farmateucce jagody nazbierane wcześniej i dostalam trochę bandaży. Zadowolona z bezproblemowej wymianie ruszyłam w dalszą drogę. Wracając na bezpieczne odludzie wstąpiłam do spożywczaka. Niestety od razu natknęłam się na głównego łowcę głów. Zwiewałam aż się kurzyło. Wreszcie dobiegłam do linii lasu. na szczęście mężczyzna nie miał zamiaru mnie gonić, więc dalej szłam już spokojnie. Doszłam do strumienia i zmieniłam bandaż. Następnego dnia miałam zamiar wyruszyć w dalszą drogę.
Doszłam do jaskini i tam położyłam się spać. W nadziei na spokojną noc zasnęłam w jednej z wnęk.
Rano, gdy tylko się obudziłam skierowałam się na zachód. Miałam nadzieję dojść w cieplejsze tereny przed zimą. Następne kilka dni udało mi się przeżyć bez większych przygód. Tydzień później dotarłam do jakiegoś większego miasta i dość sporej rzeki. Niestety, by przez nią przejść musiałam przedostać się przez miasto. Szłam wzdłóż rzeki aż do mostu. Udało mi się przez niego przedostać i wejść do spożywczaka po drugiej stronie.
Komentarze (3)
-za krótkie
-za mało opisów
-akcja dzieje się trochę za szybko
-błędy
-przydałoby się umieścić w opowiadaniu uczucia i przeżycia bohaterki, emocje
A poza tym jest ok, daje 4
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania