Ucieczka 4
Przesiedziałam w norze do rana. Adrian spał twardym snem. Ja postanowiłam poszukać czegoś do jedzenia. Wyszłam z nory i ruszyłam wydeptaną w nocy ścieżką. Udało mi się znaleźć koc i inne rzeczy zgubione tej nocy. Zaniosłam wszystkie przedmioty do nory i obudziłam Adriana. Podałam chłopcu jagody i zmieniłam mu bandaż. Spytałam go, czy może chodzić. Skinął głową i wyszedł z nory kulejąc. Miałam nadzieję, że uda mi się przejść kolejne kilometry. Zawiązałam koce sznurkiem i zarzuciłam je sobie na plecy. Resztę włożyłam do torby. Zrobiłam dla Adriana prowizoryczne kule i ruszyliśmy. Szliśmy trochę wolniej niż zwykle i Rudi zdążył coś sobie upolować i zjeść. Kiedy słońce zaczęło zachodzić kazałam Adrianowi usiąść na polanie a sama poszłam szukać jakiejś jaskini lub nory. Wreszcie znalazłam odpowiednie zagłębienie w ziemi. Przespaliśmy się w nim. Rano było lodowato. Szybko zbudziłam Adriana, zebrałam trochę jagód i po rozpaleniu ogniska ugotowałam je w metalowym kubku. Wyszło coś w rodzaju ciepłej, jagodowej paćki. Zjedliśmy ciepłe śniadanie i ruszyliśmy. Nie była szeroka, ale głęboka, więc nie udałoby się nam jej przepłynąć. Na szczęście niedaleko znalazłam trochę lekkiego, wymytego przez wodę drewna. Związałam je ze sobą i jakoś udało nam się na tak zrobionej tratwie przepłynąć rzekę. Po drugiej stronie zobaczyłam niedużą wieś. Obeszliśmy ją łukiem, jednak od miesiąca nie miałam żadnych informacji. Zostawiłam Adriana na łące i podeszłam do stojącej niedaleko dziewczyny.
-Dzieńdobry – powiedziałam
-Dzieńdobry – odpowiedziała- Hej ty kogoś mi przypominasz! Przecież wyglądasz jak ta dziewczyna, która zabiła własną matkę, okradła ojczyma i porwała chłopca ze wsi.
Przeraziłam się. Ojczym wpadał na coraz to lepsze pomysły. Wróciłam na łąkę naradzić się z Adrianem. Postanowiliśmy, że chłopiec zostanie we wsi. Poszliśmy do dziewczyny i opowiedziałam swoją historię. Byłam tak zdenerwowana, że co chwilę się trzęsłam. Dziewczyna na szczęście zrozumiała nas i przygarnęła chłopca. Poszliśmy z nią do domu, gdzie nakarmiła nas rosołem i dała mi kilka swoich ubrań. Byłam jej niezwykle wdzięczna, ale musiałam już iść. Z żalem oddaliłam się od wsi. Szłam jeszcze kilka godzin, po czym poszłam spać w jaskini. Tej nocy miałam ze sobą jedynie Rudiego, ale cieszyłam się że Adrian jest wreszcie bezpieczny.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania