Ucieczka 7
Tym razem mi się udało, jednak nie wiedziałam gdzie jestem. Postanowiłam jednak iść na wschód. Szłam kilka dni bez większych przeszkód. W końcu dotarłam do granicy. Jednak przedostanie się przez nią było trudne. Granicę patrolowały bowiem liczne oddziały wojska. Leżałam w krzakach około pół godziny. W tym czasie udało mi się obliczyć co ile mniej więcej przechodzi patrol. Okazało się że miałam dwadzieścia sekund na bezpieczne przedostanie się. Nie miałam pojęcia dlaczego patroli było tak dużo. Prawdopodobnie więcej ludzi chciało uciec przed absurdami naszego państwa. Wiedziałam że poza granicami było inaczej. Prawo istniało. W dodatku bezpieczeństwo zapewniało mi również to, że inne państwa nie kontaktowały się zbytnio z naszym i dzięki temu nie byłam tam uważana za młodą kryminalistkę. Po granicy przeszedł kolejny patrol. Bałam się że przez nerwy nie uda mi się biec tak szybko. Odliczyłam odpowiedni czas i zaczęłam biec. Słyszałam za sobą krzyki, jednak zignorowałam je. Wiedziałam że żołnierze nie mogą oddalić się od granicy. Biegłam więc zygzakiem, by nie zostać postrzelona, ale wiedziałam że najtrudniejsze mam za sobą. Biegłam, aż całkiem nie straciłam tchu. Rozejrzałam się. Nie widziałam, ani nie słyszałam już strażników. Usiadłam, by odpocząć. Rudi położył się koło mnie. Jemu też udało się przeżyć. Nie wierzyłam we własne szczęście. Kiedy już trochę odpoczęłam ruszyłam w dalszą drogę. Postanowiłam pójść do najbliższej wioski i poprosić tamtejszych ludzi o pomoc.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania