uczę się chodzić wspak - wspak mówić i oddychać
a przecież do śmierci można przywyknąć
dokładnie tak jak przywyka wzrok
gdy nagle gaśnie ostatnia gwiazda
niewidzące oko Wielkiej Niedźwiedzicy
albo inna uwieszona sufitu namiastka
można się do niej nawet przyzwyczaić
jak do niechcianego kota który ot tak
wyrasta na twoim progu i nie zamierza odpuścić
pełnej miski później miejsca na kolanach
i chcesz czy nie zostaje
ponadczasowa i bezsenna
pomimo załamania pogody i rąk splecionych na podołku
płynie wśród snów wzlatujących nad dachy
z wydychanym dwutlenkiem i ciepłem
którym grzeszą niewtajemniczeni w jutro
jakie by nie było przynosi kilka chwil
skradzionych Bogu albo diabłu
wszystko zależy od kierunku wiatru
i ustawienia pleców w stosunku do reszty świata
nie czuję strachu może tylko piach rozsypany w powietrzu
niebezpiecznie szybko przywiera do krtani
Komentarze (6)
Ostatni wers w puencie jest przesadzony i przedramatyzowany. Czasem przerysowywanie służy wierszom, ale tym razem - nie. Takie jest moje odczucie.
można się do niej nawet przyzwyczaić
jak do niechcianego kota który ot tak
wyrasta na twoim progu i nie zamierza odpuścić
pełnej miski później miejsca na kolanach
i chcesz czy nie zostaje
ponadczasowa i bezsenna
pomimo załamania pogody i rąk splecionych na podołku
płynie wśród snów wzlatujących nad dachy
z wydychanym dwutlenkiem i ciepłem
którym grzeszą niewtajemniczeni w jutro
nie czuję strachu może tylko piach rozsypany w powietrzu
- to jest najciekawsze.
Tylko jakoś trzeba połączyć jednoczesne leżenie na kolanach (nie zamierza odpuścić (...) miejsca na kolanach/ i chcesz czy nie zostaje) z płynięciem nad dachami.
Pewnie za duża zmiana... No, ale przyszedł mi do głowy taki pomysł, jak ten kot, który "nie zamierza odpuścić", z tej Twojej drugiej zwrotki.
To miły obraz.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania