Uczeń - Rozdział I - Pierwsza lekcja

Zadzwonił dzwonek. Ucieszyłam się, ponieważ chciałam poznać nową klasę, którą będę uczyć. Zeszłam na dół i zobaczyłam ich, a szczególnie jego - Krzysia. Od razu wzrócił moją uwagę. Wszyscy powiedzieli mi dzień dobry. Było mi z tego powodu miło. Prawie wszyscy weszli do klasy. Krzysztof wszedł jako ostatni.

- Pani będzie nas uczyć Angielskiego? - zapytał mnie.

- Tak. - odpowiedziałam mu.

- Ooo, super. - powiedział.

Uśmiechnęłam się wytedy i zrobiło mi się bardzo miło. Krzysiu również się do mnie uśmiechnął.

- Dlaczego? - zapytałam go.

Weszliśmy obaj do klasy.

- Ojej, po prostu proszę Pani. - odpowiedział.

- Dobrze. - powiedziałam do niego.

Wszyscy już siedzieli w ławkach, a Krzysio właśnie siadał. Ja usiadłam przy biurku, otworzyłam dziennik i sprawdziłam obecność. Prosiłam wszystkich o krótkie przedstawienie się i powiedzenie jaką ocenę miała poszczególna osoba w 6 klasie szkoły podstawowej. Prawie wszyscy się przedstawili, powiedzieli ocenę. Doszło wreszcie do Krzysia. Spodobało mi się jego imię.

- Krzysztof, przedstaw się. Powiedz co lubisz robić, jakie masz zainteresowania. - powiedziałam do niego z szerokim uśmiechem.

Nie zdarzało mi się uśmiechać w taki sposób do uczniów, a w szczególności do chłopców, ale to było silniejsze i do niego tak się uśmiechłam.

- Więc mam na imię Krzysiu, mam 14 lat. Interesuję się piłką nożną, samochodami, ciężarówkami. Bardzo lubię ćwiczyć na siłowni. - powiedział.

Krzysiu nie był jeszcze wtedy wysoki, z tego co pamiętam był on niższy i nie tak bardzo dobrze zbudowany jak teraz.

- Dobrze. - odpowiedziałam.

Napisałam temat na tablicy. Cała lekcja była spokojna. Nikt mi nie przeszkadzał w prowadzeniu jej. Zadzwonił dzwonek. Wszyscy się spakowali. Krzysiu podszedł do mnie.

- Pomóc Pani z tymi torbami? - zapytał z uśmiechem.

Nie wiedziałam czy odmówić czy się zgodzić. Nie chciałam, żeby to wyglądało jak zgodzenie się dlatego, że mi się podobał, bo wtedy jeszcze w nim nikogo oprócz ucznia nie widziałam.

- Spokojnie, chcę tylko pomóc, bo widzę, że ma Pani spore te torby. - uspokajał mnie jakby wiedząc co myślałam.

- Dobrze Krzysiu. - powiedziałam do niego.

Wziął moje torby i książki, a ja dziennik. Poszliśmy aż pod pokój nauczycielski.

- Dziękuję. - uśmiechłam się do niego.

- Nie ma za co. - odpowiedział mi.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Piórocień 02.03.2017
    Ona się do niego "uśmiechła" i ja się "uśmiechłem"podczas czytania
  • Jest to moje pierwsze opowiadanie :) , ale dziękuję za uwagę ;)
  • Stern 02.03.2017
    Trochę nie rozumiem sensu tego rozdziału.
  • Zapomniałem dodać na końcu rozdziału, że ten krótki rozdział jest do oceniania przez Was :) - czy dalej pisać itd :)
  • Stern 02.03.2017
    krzysiu_ktory_tworzy
    Ogólnie powiało trochę... pedofilią i jakimś pornosem... Ale może to tylko takie moje małe wrażenie. Oczywiście, pisz dalej, ja z chęcią zawsze poczytam :D
  • Stern, ojeju :D nie to miałem w tekście na myśli :) w dalszych rozdziałach (które mam nadzieję powstaną) nie będzie żadnej pedofilii itd :D ;)
  • detektyw prawdy 02.03.2017
    troche dziwny rozdzial. niby kompletnie bez sensu, ale dobrze Stern napisal - powialo lekko pedofilia. moze to ukryty przekaz?
    narazie nie oceniam.
  • Oj wiem, nie jest dopracowany :( postaram się wszystko dopracować w nast opowiadaniu :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania